
Bajeczka
Mijając sześć galaktyk, wadząc o Mount Blanc,
spadłem w końcu plackiem w sam środek konkretu.
Nie wiem co tu robić. Tu głośno – tam w kosmosie: cisza.
Zahuczy czasem Obłok Magellana i odfrunie spod powiek.
Ani mi tu pić ani pościć – ani z nikim gadać.
Samemu też siedzieć głupio, tak trzeźwym jak pijanym.
W końcu mnie i tak popchnie do wypitki.
Ona do człowieka, a człowiek – znowu w kosmos.
20/4/2025
***
Wybrałem życie proste i spokojne
z innego życia nie umiałem czerpać
wszystko było tam dla mnie za szorstkie
za głośne twarze wciąż tych samych ludzi.
I gry ich pozorów gdzie ze wszystkiego zostaje się to samo
czyli niemal nic. Pytanie o to kto lepszy a lepszy kto głośniejszy.
Nic tam nie było naprawdę.
Wybrałem pochylenie się nad kwiatem wiosną,
ciszę nocy i obietnice w zamian jej spełnienia.
Odejdę stad bez żalu.
Jeśli coś utraciłem, był to właśnie ów teatr.
Aktorzy z niego wychodzą poranieni;
czasami tylko ktoś błyśnie a zaraz znika.
Wyglądało mi to po kilku próbach –
nieudanych zresztą – na urzędnicza mękę.
Znamienne że już dziś pisze o tym w czasie przeszłym
Niebezpiecznie długimi zdaniami.
4/2025
Dylemat
Jeśli Bóg był zawsze ze mną
Kiedy cierpiałem i kiedy nie cierpiałem
Kiedy żyłem i uciekałem
To teraz
Płynie ze mną na rozbitej lodzi
Bez żagla
Rzeka jest szeroka i nie ma szans
Abyśmy dotarli do jednego z brzegów
Niedługo nurt zacznie być coraz bardziej rwący
Zbliżamy się bowiem do wielkiego wodospadu
Jeszcze chwila
A spadniemy
Nasze kości roztrzaskają się o tafle w dole
Albo o jedna z wystających skał
Gdzie będziemy być może konać powoli
A może uda nam się zawisnąć na drzewie
I szybko udusić się zawinięta wokół szyi koszula
Nasze białe kości
Będą tu sterczeć wieczność
Ku przestrodze dla innych
By przypadkiem
Nie obudzili się w roztrzaskanej lodzi
Bez żagla, pośrodku wielkiej jak życie
Rzeki
Z własnej oczywiście
A nie Boga
Winy
22/4/2025
Pomyłka
odbieram czasem dość zabawne zaproszenia
do pracy, zabawy albo na wspólną wycieczkę
po jakieś życie, sukces, czy po wódkę
myślę – skąd oni wzięli pomysł, patrząc na mnie
słuchając mojego głosu, że to nie głos umarły
pukają w wieko trumny i pytają: kto tam?
4/2025
Wędrowiec
szukałem cię tyle czasu
widziałem nieraz migający w oddali ognik
ale ciemność przesłaniał mi blask mojej latarni
19/4/2025
.
Mniej
„Mój Boże nie mnij mnie
lub może mnij mnie mniej”
Lech Janerka
Im mniej mnie mnie
tym mniej mnie mnie
22/4/2025
Dominik Kiepura
O autorze:
Dominik Kiepura – ur. w 1988 r. Studiował psychologię na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Debiut książkowy: “The Best Off”, wraz z Grupą Literacką Et Cetera. Publikował w prasie polskiej i brytyjskiej. Od 2013 roku mieszka w Londynie. Pracuje jako pisarz i tłumacz literatury angielskiej
.
.
Dominik Kiepura to jeden z najwybitniejszych polskich poetów. Jest niezależny, nie zabiega o swoją karierę literacką i dlatego jest nieobecny na polskim salonie wzajemnej adoracji. Czytajcie Kiepurę!