Barbara Gruszka-Zych – Nowe wiersze

Polska
najlepiej na nią napluć
napisać że śmierdzi ludźmi
spod śmietników i zepsutą władzą
w ślinie wszystkie zarazki
ciepłe wystrzelone
spomiędzy zębów prosto
w twarz lub gdzie popadnie
lubisz patrzeć jak płynie
jak spada na buty w których
też chodziłeś ale już masz lepsze
i wszystkie drogi obce
w innych sennych krajach
znają je i kochają wygodniej
pod podeszwą pył wolny
nosić niż ten z tylu prochów
zmarłych co nie tylko w oko
lecz i serce wpadają ślinić się
do reklam przereklamowanych
równość wolność braterstwo
odmieniać po francusku angielsku
gimnastykując język na obcych
literach z alfabetów do których
nie masz zastrzeżenia w naszym
trzeba by zestrzelić wszystko
jak wrony kraczące nieustannie
bo takie masz ucho opluć
więc można tę Polskę od a do z
od najczulszego Norwida do
bajki – kto ty jesteś Polak mały –
a potem z suchymi ustami
poprosić o szklankę wody

 

w dolinie
cisza i nagle stukanie ktoś łata
dach nad głową czerwony lekko spłowiały
nad polem wysokiego żyta i pagórkiem
schronienie dla garnków w kuchni
malowanego talerza kapy przytulonej
do łóżka i czego tam jeszcze
uzbieranego w lekko posiwiałej głowie
cicho bo idzie deszcz i nawet ptaki
ukryły śpiew w jeszcze suchych dziobkach
tylko nieustępliwe uderzenia młotka
przypominają żeby zdążyć zanim życie
przecieknie nam przez palce

 

***
słońce jak człowiek
przygląda się wszystkim
moim zmarszczkom i zdziwieniom
na dworze czarny kot ze środka nocy
wylazł na ogrodzenie metalowe zimne
jeszcze nie zdążyło się ogrzać tak jak ja
ale kot ma po czym chodzić
tak jak po mnie życie

 

z drogi
jak to jest kiedy stoję otulona
twoim ramieniem w skórzanej kurtce
bo tu trzeba być gruboskórnym
wobec deszczu i wiatru
w przerwie na odpoczynek dla kół
które i tak wciąż się kręcą
te motocyklowe mają
największą wyobraźnię dlatego
potrafią unieść najdalej od świata
i najbliżej siebie przecież
obejmując cię jak własne życie
zapominam jak mi na nim zależy
kiedy przekraczamy dozwolone prędkości
żeby na najbardziej niedozwolonej
wypaść z drogi prosto w miłość

 

***
drobne drzewka na polu
zaraz potem cień jakby ciemności
na chwilę spowiły ziemię
wysokie trawy suche a pod nimi
zielone nieśmiałe zakłopotane
co powiedzieć skąd przyszły
skąd przychodzi ta pewność
że bez ciebie nie umiałabym żyć
i jak nornik w źrenicy twojego oka
dokopuję się do miejsca
gdzie z młodymi trawami
zaczyna się nadzieja

 

 

spękany fresk z Aniołem
bo zawsze trzęsą się sklepienia
kiedy wpuszczasz Boga

 

buty
– Janowi Pawłowi II

wszystkie twoje buty rozrzucone
w kościołach świata przy ołtarzach
jarzeniową lampą wzmocnionych kaplicach
nie wystawione na sprzedaż ale adorację
twoich dróg zawsze skręcających na wysokości
gdzie na ostrej grani zło odpada od dobra
miłość od opuszczenia kruszy się niepewność
i stajesz sam na sam z niebem
do którego nie tak prosto wejść
nawet w papieskich butach
dlatego zdejmowali ci je tyle razy
buty pielgrzyma buty domowe
buty alpinisty i taternika buty ratownika
buty zamieniające sklepy obuwnicze w nadzieję
że od nich zacznie się naprawa świata
kiedy ci co je włożyli pójdą za Nim
teraz kiedy nie możemy wychodzić
przydają się te buty które nie usnęły
żeby dojść tam gdzie On kiedy mu je zabrano
i na podparciu wózka inwalidzkiego
układano jedną niechętną stopę obok drugiej
jak kamienne psy pilnujące pana
na nagrobnych pomnikach
gotowe na każde skinienie milczenia
wtedy musiał pokonywać
najostrzejszy kawałek pod górę

 

pocieszenie
wstałam umyłam się przeczytałam
fragment Ewangelii Świętego Mateusza
o Męce Pańskiej a może odwrotnie
najpierw się modliłam nie modląc
ale chwaląc po cichu każdy krok
w stronę dnia zjadłam śniadanie
od tygodni lodówka małe centrum świata
jak żołądek powinna być pełna
żebym miała siły się modlić
ta lodówka kawałek lodowca
w domu przydatna żeby
nie wyziębić się w środku
rozgrzewając to co jeszcze
może wołać krzyczeć tęsknić
zawsze za kimś za tymi
którzy zasługują na pocieszenie
jak każdy z nas zanim
zacznie czytać fragment
ewangelii o swojej męce

 

espresso
Rudolf przysłał mi zdjęcie z Rzymu
kto budzi to miasto
jedna pasticceria ze wszystkimi
słodkościami świata
o których zapomnieliśmy
w gorzkiej rzeczywistości
jej otwarte drzwi wychłodzone wnętrze
bo przecież tak długo nikogo tu nie było
metalowe okucia zostawiające
rdzawe ślady na płytach ulicy
znak że tyle razy były otwierane
że przechodził przez nie pochód
ludzkości do kilku chwil szczęścia
przy pachnącej jak całe plantacje
filiżance espresso teraz jeszcze
nic tutaj nie czuć oprócz życia

 

prognozy
zobaczyłam twoją twarz po długim niewidzeniu
gdy wysycha woda ze wspomnieniami
i nic się nie dzieje czy nic się nie dzieje
kiedy wszystkie milczące miejsca na lądzie
który wynurzył się między nami zajęły
cudze ptaki i słowa które karmimy ty i ja osobno
kiedy znowu zobaczyłam twoją twarz
wróciły do mnie najlepsze krajobrazy naszego świata
bo niewątpliwie da się go rozpoznać
po twoim nosie oczach i czole trochę zmienionym
przez ciemne chmury ale na szczęście
zapowiadano szybką poprawę pogody

 

***
siadłam w lesie na pniu oznakowanym
wapiennymi śladami ptasich odchodów
jakby zostawiły znaki że to kawałek
ich podniebnego szlaku
przeniesiony na ziemię
mimo że byłam pewna że trafiam
w odległe miejsce okazało się
że prowadzą przez nie
tętniące życiem trasy
to tak jak ze wspomnieniem
zostawiasz je pozwalając zarosnąć
a kiedy przez przypadek zajrzysz
okazuje się że tam więcej życia niż tu

 

Barbara Gruszka-Zych

 

O autorce:

Barbara Gruszka-Zych– poetka, dziennikarka, krytyk literacki.Wydała dwadzieścia tomików wierszy. Ostatnio „Nie chciałam ci tego mówić” (2019). Jej zbiorek „Szara jak wróbel” (2012), wybitny krytyk Tomasz Burek umieścił wśród dziesięciu najważniejszych książek, które ukazały się w Polsce po 1989. Opublikowała też zbiory reportaży „Mało obstawiony święty. Cztery reportaże z Bratem Albertem w tle” i „Zapisz jako…”, oraz książki wspomnieniowe: „Mój poeta” o Czesławie Miłoszu, a także „Takie piękne życie. Portret Wojciecha Kilara” i “Życie rodzinne Zanussich. Rozmowy z Elżbietą i Krzysztofem”. Jej wybory wierszy zostały wydane po litewsku i rosyjsku – w Kownie, Wilnie, Petersburgu.

Subskrybcja
Powiadomienie
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze Popularne
Inline Feedbacks
View all comments
Anna Tlałka
3 years ago

Wspaniałe wiersze. Ich lektura sprawia mi niezwykłą przyjemność, a i zmusza do refleksji; zatrzymują na dłużej. Niezwykła kultura słowa.