Barbara Gruszka – Zych – W obronie własnej
Wyjeżdżał. Gubił się. Nie dawał znaku przez tydzień lub dwa. Tylko krótkie internetowe liściki: Dziś padało. Nawet drewniana rączka parasola nasiąkła wilgocią, a co dopiero moje stare kości. Albo: Byłem na przyjęciu w towarzystwie pani […]