Grażyna Banaszkiewcz – Lato leśne i kosmiczne

O wierszach Piotra Wojciechowskiego z tomu “Lato świetlne”.

 

Chciałam , zostać  przy tym tytule “Lato świetlne”, bo dla mnie ten tytuł jest równie mocny jak cały tomik, jak każdy tam wiersz, jak sama okładka: słońce rysuje sie bardzo wyraźnym, pełnym w swojej barwwie znakiem, a jednak za jakąś zasłonką z luźno puszczonych sznureczków. Ze względu na jeden z wierszy, bardzo tajemniczy, pojawiła się w tytule “leśność” – zaczynę jednak od posumowującego całość cytatu.

– Piotr Wojciechowski wyzwala imaginacyjną energię zamkniętą w warstwach świata, bada ten świat, opukuje go uważnie jak geolog skałę. I w końcu natrafia na tę jedną warstwę pełną autentycznego bogactwa.

Tak powstają źródła – odwierty – z których wypływają obrazy unoszące myśl wysoko w przestrzeń swobodną  i wolną. – pisze na ostatniej stronie okładki tomiku Wojciech Kaliszewski.

Podejrzewam, że zna on Piotra dłużej i lepiej niż ja, ale nie odbiera mi to odwagi wtrącenia się tutaj ze swoimi słowami, swoim odbiorem twórczości Piotra, zetknęłam sie z nim przy społecznych działaniach w jednym ze zwiazków twórczych,. Wiem też, że Piotr to  pasjonat górskich szczytów!  Nie wiem, ile ich złaził, poznał, ale z pewnością ukształowało go i to: góry są nieprzewidywalne, zdradliwe. Nigdy nie wiemy, który kamyk ruszy … Gdy czytam tomik, nie mogę poprzestać na “leśnej” lub domowej łagodności – raz po razie dociera do mnie przypomnienie o grozie I drapieżności świata.

Rozmaitość tonacji I formy zmuszają mnie, abym  szukała  odpowiedzi na pytanie czym jest poezja według Wojciechowskiego,. W ielu poetów mówi, że poezja jest tajemnicą, żywiołem i modlitwą jednoczesnie (to słowa Julii Hartwig). Do mnie mocno przemówiły słowa Adama Zagajewskiego, uważającego że poezja jest właśnie czymś niedefiniowalnym, że im dużej myśli się o jej definicji, tym bardziej się ona komplikuje.

Definicje poetów nie wyczerpują możliwości określenia  istoty poezji. Świadomie lub nieświadomie każdy czytelnik wierszy dochodzi do własnych definicji.

Inaczej odpowie na pytanie nadwrażliwy młody człowiek z gorącą jeszcze głową, inaczej ktoś, kto wszedł już w głąb poetyckiej struktury, kto czuje  jej melodię, jej opór, jej stopniowanie, kto wie, jak słowo nadchodzi i  jak się wymyka. Chcę iść po tej linii.

Wczytałam się w tomik Piotra Wojciechowskiego, wybrałam się na jego szczyty, i w jego  przestrzenie, Zwiedzałam jego “Zaprzestrzeń pzestrunna”, by poeta powiedział mi wierszem pod tym tytułem, że gdzieś: Piekielność tu wyblakła, światłość wyparła przestrzeń,

Słowo “zaprzestrzeń” obiecuje wolność, wyjście poza przestrzennie codzienności, przymiotnik “przestrunna” zrodziła się z takiej przestronności, w której władaja struny. To tam czytelnik może wędrówką myśli dotrzeć do wolności, która jest swiatła. Finał wiersza z pozoru odbiera mu patos, ale w istocie przybliża, ociepla:

Coś tu jednak przemija. Coś się wprasza w gości.

Znasz tę jakość i inność ? I myśl o miłości.

Tak, tu ja się wprosiłam ze swoimi rozważaniami, które się nieco kulą, bo

czym innym jest czytać, przeżywać, zamyślać się,

czym innym rozprawiać, używać słów swoich wobec słów poezji poety.

 

 

Skoro zgodziłam się dać swój głos w sprawie poetyckiego słowa Piotra Wojciechowskiewgo – muszę mieć odwagę to zrobić, mimo, że onieśmiela mnie właśnie swoimi przestrzeniami !

W wierszu bardzo ważna jest przestrzeń, by słowo miało w nim swobodę, by nie gniotło się, nie traciło swojej soczystości, nie wchodziło na plecy drugiemu słowu.

Piotr Wojciechowski – reżyser filmowy widzi te przstrzenie, widzi w nich obrazy swoich słów. Dlatego słyszymy je jak i widzimy. Wspinamy się z nim na jego góry, z nim jesteśmy w ciszy, w szepcie oraz donośności słowa.

I jeszcze jeden wiersz wyjmę z tego tomiku, bo traktuje o tym, o czym nie pisze się teraz w wierszach, a jeżeli już to w reportażach, gdy już liczy się nie listki, ale saldo i długi . Czytam u Wojciechowskiego “Piosenkę o eksmisji” i  w tym momencie powraca do mnie wiersz Władysława Broniewskiego “Maria” – piękny bardzo liryk kńczący się słowami:- Siedzisz w kuchni / liczysz kartofle – nie starczy ,,,

U Wojciechowskiego niedostatek nie jest królem – wiersz wskazuję na Boga, może na los, może na Urząd.]:. Że tam w sieni/ Ktoś policzył nie listki, ale saldo i długi./

Czai się w skrzynce papier z pieczątką w czerwieni/On wie, ile kartofli obiorę w tej kuchni.

Wiersz zaprasza czytelnika do wnętrza cudzego życia, ma siłę budującą między ludźmi most, a może nawet wspólnotę.

Wiersz ma siłę gdy nie epatuje, lecz gdy wzrusza, gdy wnika w myśli obrazami.

Wtedy  zostaje z nami.

Słowa u Piotra Wojciechowskiego nie sypią się ot, tak sobie …

To bardzo świadome pisanie, odpowiedzialne, bez epatowania i umizgów. Toteż jego książki nie odkłada się na bok, chce się z nią zostać dlużej, bo przyjemnością jest obcowanie z przemyślanym, treściwym słowem, słowem-światłem.

 

Grażyna Banaszkiewicz

– dziennikarz, reżyser –

 

O autorce:

Grażyna Banaszkiewicz – reżyser, dziennikarka, poetka, ur. 24.01.1953r. w Poznaniu, autorka Witryny Poetyckiej „Poszukiwanie” (1973), tomików wierszy „Mężczyźni od których umieramy” (1990, 1994), „Własne-cudze życie” (1998), „Wyznania-Bekenntnisse” (2003) oraz opowiadań drukowanych w prasie literackiej, a także scenariuszy telewizyjnych programów poetyckich i filmów dokumentalnych.

 

 

 

PIOTR WOJCIECHOWSKI
LATO ŚWIETLNE
CZTERDZIESCI JEDEN SONETÓW
I WIERSZE PRZYGODNE
Wydanie pierwsze
Warszawa 2023
PIW

 

O autorze:

Piotr Wojciechowski urodził się w Poznaniu w roku 1938 w rodzinie lekarzy. Mieszka w Warszawie na Sadybie.

Koleje życia sprawiły, że przedstawia się jako taternik, narciarz, geolog, pisarz, dramaturg, publicysta, poeta, scenarzysta, reżyser filmowy, nauczyciel, rysownik.

Jest laureatem takich nagród jak – Nagroda im. Wilhelma Macha, Nagroda Fundacji im. Kościelskich, Nagroda Polskiego PEN Clubu, Nagroda Literacka im. Kornela Makuszyńskiego, Nagroda Literacka im. ks. Jana Twardowskiego, Nagroda Literacka im. Władysława St.Reymonta, uchonorowany tytułem Warszawskiego Twórcy.

Jest autorem wielu wielu powieści, esejów i wierszy, tysięcy felietonów …

Niemniej mówi, iż Nagrody i dokonania literackie wydają się Jemu mniej ważne od tego, że spotkał w życiu bardzo wielu dobrych ludzi, że Przyjacółki i Przyjaciele są z nim blisko przez całe epoki.

Pozostaje dumny i czuły wobec ważnych w Jego życiu kobiet – żony, która maluje zachwycające obrazy i córki, która uczy młodzież obcowania ze sztuką.

 

Subskrybcja
Powiadomienie
0 Komentarze
Inline Feedbacks
View all comments