Mariusz Wesołowski – PANDEMIA FARSY

Pandemia koronawirusa, przynajmniej w Kanadzie, rozpoczęła się – jakże symbolicznie – od masowego wykupywania papieru toaletowego. Ale to był zaledwie początek nadchodzącego teatru absurdu. W imię sentymentalnego sloganu „Nawet jedna śmierć to za dużo”, władze na całym świecie zaczęły wprowadzać lockouty i zakazy publicznych zgromadzeń. Tłumne demonstracje BlackLivesMatter oraz urodzinowe przyjęcie Baracka Obamy nie zostały jednak nimi objęte, w pierwszym przypadku ponieważ „to jest zbyt ważna sprawa”, w drugim bo goście Obamy to „bardzo kulturalni ludzie”. Maseczek oczywiście nie widziało się często ani tu, ani tam, a o socjalnym dystansie nie mogło być mowy. Koronawirus był najwyrażniej politycznie uświadomiony i nie atakował lewicy.

Po kilku miesiącach Covid rozprzestrzeniał się w najlepsze, a liczba spowodowanych przez lockdowny bankructw, samobójstw i przedawkowań dramatycznie rosła. Tych śmierci jakoś nie było za dużo. Kult szczepionek urósł do rangi oficjalnej religii.  Media rozpoczęły prymitywną i brutalną nagonkę na „antyszczepionkowców” w starym dobrym stylu goebbelsowskiej propagandy („Żydzi roznoszą tyfus!”). Codzienne statystyki zastraszały ilością zachorowań i zgonów bez ujawniania czynników takich, jak wiek czy ogólny stan zdrowia; nie podawały też one zazwyczaj liczby ozdrowieńców. Wprawdzie nie było tajemnicą, że śmiertelność na Covid kształtuje się w granicach 0,02 procenta, konkretne liczby zawsze jednak działają mocniej na publiczną wyobrażnię, niż statystyczne abstrakcje.

Polityków narzucających szaraczkom wielkie obostrzenia regularnie przyłapywano na cynicznym łamaniu swych własnych zarządzeń; czyżby w świadomości, że są one bezużyteczne?  Medyczni eksperci najpierw uznali noszenie maseczek za główną ochronę przed wirusem, potem stwierdzili, że są one nic nie warte, aby wkrótce znowu zacząć je zalecać. Podobnie było z innymi środkami ostrożności. W odwiedzanych przeze mnie sklepach i urzędach pracownicy na początku pandemii ograniczali jednorazową ilość klientów w pomieszczeniu i dezynfekowali kontuary po każdej osobie.  Póżniej dwa miesiące przebiegły bez tych restrykcji, gdyż pandemia jakoby zelżała. Kiedy jednak zaatakował wirus Delta, ponoć dużo bardziej zakaźny, dezynfekcje i osobowe limity z jakiegoś powodu nie powróciły. Te ostatnie wprowadzono znowu mniej więcej przed tygodniem, w epoce jeszcze bardziej zaraźliwego Omikrona. Rodzi się więc zasadnicze pytanie: czy rządzący nami ludzie mają w ogóle pojęcie, co robią, czy tylko powtarzają te same działania w nadziei osiągnięcia odmiennych rezultatów, co, jak wiadomo, jest jedną z charakterystyk choroby umysłowej?

Mówiąc o umysłowych chorobach nie sposób pominąć patologicznej nienawiści, którą wielu z pełnozaszczepionych zionie do foliarzy-antyszczepionkowców. Tu żadne reguły savoir-vivre nie obowiązują, tych ludzi można wyśmiewać, obrażać, a nawet fizycznie poturbować („Żydzi roznoszą tyfus!”). W odpowiedzi na ich konkretne argumenty trzykroć-namaszczeni sprawiedliwi powtarzają najczęściej głupkowate slogany z mediów: „pandemia niezaszczepionych”, „teorie spiskowe”, „szczepionki są skuteczne”. I nie przeszkadza im w tym oficjalnie potwierdzony fakt, że dotychczasowe szczepienia nie chronią przed wirusem Omikron (tak jak nie całkiem chroniły poprzednio przed Deltą), ani to, że testy na Covid-19 nie potrafią rozróżnić tego wirusa od wirusa grypy. Chociaż obecnie na koronawirus zapada więcej „szczepionkowców” niż antyszczepionkowców (ponieważ jest ich więcej, a szczepionki nie działają), media oraz szczepionkowi kultyści trzymają się tego bezproduktywnego rozwiązania jak pijany płotu. Zaraziłeś się pomimo immunizacji Omikronem? Weż dawkę przypominającą tej samej substancji, która cię właśnie zawiodła.

Einstein miał jakoby powiedzieć, że zna tylko dwie rzeczy, które są nieskończone – kosmos i ludzka głupota – ale nie jest całkiem pewien co do kosmosu. Dowód nieskończoności ludzkiej głupoty mamy teraz przed oczami. Wbrew empirycznym faktom, wbrew elementarnej logice, wbrew zdrowemu rozsądkowi, nawet wbrew miłości bliźniego farsa pandemii nadal nie schodzi z afisza. Od sfer rządzących coraz częściej dochodzą nas złowieszcze pomruki o konieczności wprowadzenia przymusowych szczepień, oczywiście tymi samymi, nie działającymi szczepionkami. Starożytni ostrzegli nas  – kogo bogowie chcą zniszczyć, na tego wpierw zsyłają obłęd.

 

Mariusz Wesołowski

Styczeń 2022 roku

 

O Autorze:

Mariusz Wesolowski – (ur. 1954),
absolwent polonistyki i historii sztuki
Uniwersytetu Jagiellońskiego,
od roku 1982 mieszka w Kanadzie.

.

.

.

.

.

Subskrybcja
Powiadomienie
2 Komentarze
Najstarsze
Najnowsze Popularne
Inline Feedbacks
View all comments
Roman Andrzejczyk
2 years ago

Na wesoło. Wyznanie wiary kowidianina: Wierzę w Kowida Wszechmogącego i Szczepionkę Jego. Tylko szczepionka może wyzwolić mnie od grzechu bycia niezaszczepionym. Amen.

Vincent
2 years ago

Bez przesady, ja się zaszczepiłem trzy razy, ale nikomu na siłę nie bedę wciskał szczepionek. W Polsce medycy mają dodatek kowidowy i są zadowoleni, że interes się kręci. Ja nie zamierzam im ich interesu psuć. Oczywiście Kanada słynie z mroźnych zim i wytrzymałości ludzi, ale ja żyję w Polsce, gdzie ludzie umierają seryjnie i masowo 🙂