Grażyna Banaszkiewicz – Trzecie oko

Jest perfekcyjna, jest uczciwa i niebywale w każdy swój obraz wtopiona.

Malarstwo o podłożu sakralnym wymaga przecież uczciwości. Jest ono nurtem, w którym niezmiernie łatwo o kicz, powierzchowność, obłudę. Jest nurtem, w który wielu wkracza zbyt ochoczo, upatrując dla siebie stałego zawieszenia, częstego zlecenia, adoracji – bo jakże tu kwestionować dzieło tym co najświętsze znaczone. Tego typu spekulacje pozostają niestety nierzadkie, oblepia nas więc bolesny, zwłaszcza u „dyplomowanych artystów” fałsz.

Screenshot 2015-09-20 11.02.07

Z jej obrazów tchnie siła i szczerość. Szczerość i siła jej wiary.

Elżbieta Wasyłyk studiowała historię na UAM w Poznaniu i malarstwo w poznańskiej PWSSP (dzisiaj UAP). Dyplom obroniła w pracowni prof. Jacka Waltosia. W 2007 r. uzyskała doktorat na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Prowadzi pracownię malarstwa w Wyższej Szkole Sztuki Użytkowej w Szczecinie. Obok malarstwa sztalugowego zajmuje się witrażem (kościół Matki Boskiej Częstochowskiej w Darłowie) i malarstwem ściennym (kaplica w Wielkiej Wsi k. Wolsztyna i kościele św. Jana Chrzciciela w Trzciance). Wystawiała swoje prace na ponad 80 wystawach zbiorowych i indywidualnych (m.in. w Warszawie, Krakowie, Poznaniu i Rzymie).

Autorka kilku cykli – Paschy przedstawianej m.in. w Instytucie Kultury Polskiej w Rzymie, Kształtu obecności, Rozważań w drodze, Re-Kreacji. Misterium osoby i Chopina.

Dwukrotna stypendystka Ministra Kultury i Sztuki RP oraz Fundacji Jana Pawła II w Rzymie.

Została laureatką XXIII -go Festiwalu Polskiego Malarstwa Współczesnego w Szczecinie. Jej prace znajdują się w kolekcji Współczesnej Sztuki Sakralnej w Kielcach i w Pommerscher Diakonieverein w Greieswaldzie (Niemcy).

Pisze wiersze (tomiki “Spotykamy się” – 2004 i „Niebo nad sześcianem”- 2014) oraz komentarze do swojej do swojej twórczości, zarówno od strony ideowej, jak i technicznej, nie czyniąc sekretu z tego co nazywamy „kuchnią malarską”. Maluje na płótnie, na kartonie i drewnie. Punktem wyjścia jej kompozycji jest zwykle, traktowana symbolicznie – jako naczynie duchowe, figura ludzka.

Postacie z obrazów artystki – czytam wprowadzenie do jednej w wystaw – dialogują ze sobą i światem bez słów, a żarliwość i łagodność tych relacji przedstawiona jest nie w sposób opisowy, lecz plastyczny jako zestawianie, przenikanie, nakładanie się form. Stąd głównymi elementami przedstawienia są kontur, gest i barwa. Gesty długopalcych leonardowskich dłoni, ogarniających ramion i zwróconych ku sobie głów są nośnikami emocji, podobnie jak nasycona, matowa, żarząca się wewnętrznym światłem plama barwna. Powtarzająca się triada kolorów: błękitu, czerwieni i żółcieni o czystych, świetlistych wysmakowanych odcieniach, płynność to wyrazistej, to znów rozmytej linii, chropawa faktura – wszystko to składa się na niezwykłą malarską urodę tych płócien.

ABC

Ja zwrócę tu jeszcze uwagę na gamę doskonale rozgrywanej tonacji szarej (jak w przejmującym obrazie „Jezus skazany na śmierć”), i nie tyle błękitnej, co niebieskiej, w malarstwie symbolicznym, przywodzącym myśl o przejściu postaci poza granicę życia.

Ćwiczenia duchowe to najnowsze realizacje malarskie, którym towarzyszy stwierdzenie Demokryta z Abdery, że piękne rzeczy wypracować można dzięki długiej i uciążliwej nauce, złe natomiast owocują same, bez trudu.

– Motywem przewodnim są tu (wspomniane wyżej – GB) ludzkie dłonie – mówi Elżbieta Wasyłyk.Symbolizują nie tylko mój wysiłek fizyczny, ale przede wszystkim duchowy, w którym oddziaływujące na siebie aspekty: psychiczny, artystyczny i intelektualny mogą ożywić moją aktywność i jednocześnie umożliwić mi uchwycenie sensu nie tylko gry jako umiejętności, ale ćwiczenia, przemiany odkrywającej we mnie coraz pełniej sens życia.

W tekście jaki znajduję w zachowanym na półce katalogu z IV Forum Malarstwa Polskiego Lesko 2004 ECCE HOMO, w rozważaniu o sztuce „Być obecnym i tworzyć” Elżbieta Wasyłyk pisze:

Nie ulega wątpliwości, że artysta, jak każdy człowiek, ma jasno sprecyzowane obowiązki wobec innych. Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie pożądaj – są nakazami wpisanymi w strukturę osobową człowieka w celu ochrony jego suwerenności. Wyznaczają sposób obrony podstawowego dobra – być, które człowiek może rozwijać jeszcze bardziej – być obecnym. Obecność to dużo więcej niż bycie, to więcej niż bycie i przestrzeganie nakazów, to stan, w którym osoba optymalnie pomnaża dobro stworzone. Artysta przez umiejętności, jakimi został obdarowany, ma możliwość, a potem obowiązek tworzenia, czyli wprowadzania w życie. Jeżeli tego nie czyni, służy komercji. Ona jest oszustwem wypływającym z lenistwa i gwiazdorstwa.

Cytuję powyższy obszerny fragment brzmiący niczym Manifest, ale też trudno go tak nie odbierać. Zawiera się w tym fragmencie wyraźna jej-artystki deklaracja, od której nie odstępuje. W malarstwo swoje ma wpisaną perfekcję formy, warsztatu i określonego przesłania.

Nie znam osoby, która pozostawałaby obojętna na twórczość Elżbiety Wasyłyk. Mogą jej obrazu nie widzieć w swoim wnętrzu (w sensie zajmowanej przestrzeni), ale pozostają w ich wnętrzu (w sensie percepcji, wrażenia, znaku), bez względu na deklarowany światopogląd.

To znaczy, że uczciwa sztuka ma siłę.

Dotykam tej kwestii mając w pamięci reakcje w trakcie charytatywnych licytacji, gdy dane mi było prezentować darowane przez nią prace. Również reakcje na obraz jaki sama posiadam „Wygnanie z Raju”.

Maluję to, co zrozumiałam, albo zaczynam rozumieć. – Przytaczam jeszcze jeden cytat ze wzmiankowanego katalogu.

Czasem na płótnie pojawia się radość. Jest dyskretna, ponieważ trudniej jest mi wyrazić odpowiedni kształt radości, również eschatologicznej. Potrzebuję większej dojrzałości, wciąż otwartego trzeciego oka, albo inaczej – czystego serca. Mój wizerunek człowieka ma duże stopy i dłonie. W takiej skali symbolizują one wysiłek, który umożliwia bycie wolnym. Jezus Chrystus wprowadza w wolność, ale ludzki wysiłek jest niezbędny, aby urzeczywistniała się ona we właściwych proporcjach.

Zaś w wierszu “Nocą” z ostatniego tomiku, znajduję taki zapis:

któregoś dnia zobaczyłam obraz
przedstawiał osobę
która przysłoniła twarz przebitymi dłońmi
i patrzyła przez rany
a w każdej ranie oko
a w każdym oku łza
w każdym krew
 ..
Tak, ona ma chyba w sobie owo „Trzecie oko” prowadzące do innych rzeczywistości z przestrzenią wyższej świadomości, głęboko osobistej duchowości.

Tak, ona ma chyba w sobie owo „Trzecie oko” prowadzące do innych rzeczywistości z przestrzenią wyższej świadomości, głęboko osobistej duchowości.

..

ABCD

Screenshot 2015-09-20 11.03.19

Screenshot 2015-09-20 11.03.12

..

(zdjęcia prac artystki z przesyłanych do mnie e-maili)

© www.artystycznestrony.pl i Grażyna Banaszkiewicz

 

Screenshot 2015-09-20 11.22.11

Subskrybcja
Powiadomienie
0 Komentarze
Inline Feedbacks
View all comments