Waldemar Żyszkiewicz – Gorzki patriotyzm

Na ścianie kamienicy przy ulicy Niemcewicza 7/9 na warszawskiej Ochocie  14 marca 2015 roku została uroczyście odsłonięta tablica upamiętniająca wielkiego i niezłomnego Pisarza – Janusza Krasińskiego.

Jest to właściwy moment, by przypomnieć artykuł, napisany w 2012 roku, tuż po śmierci autora powieści “Na stracenie”.

 image

 
Janusz Krasny-Krasiński, rocznik 1928, wybitny prozaik, dramaturg, prezes Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, odszedł nagle, 14 października nad ranem, w Warszawie.

Harcerz Szarych Szeregów, żołnierz AK, jako szesnastolatek walczył w powstaniu Warszawskim. Ten skomplikowany życiorys i do końca tragiczny – jak powiedział sam pisarz w wywiadzie dla dwumiesięcznika „Arcana” (2008) – stał się tworzywem jego niewątpliwie najwybitniejszego dzieła, czyli tetralogii poświęconej losom jednostki, która bez własnej woli czy winy znalazła się trybach dwóch totalizmów, jakie przetoczyły się przez Europę w dwudziestym stuleciu.w Powstaniu Warszawskim. Miał 19 lat, gdy po powrocie z Niemiec został przez komunistyczne władze oskarżony o szpiegostwo i skazany na 15 lat więzienia. Siedział na Mokotowie z ludźmi ze sprawy Pileckiego. Wcześniej przeszedł przez obozy: Pruszków, Auschwitz, gdzie stracił matkę, Flossenburg, Dachau.

Krasińskiego opus magnum

Dzieje Szymona Bolesty, przedstawione w czterotomowym cyklu powieściowym – „Na stracenie” (1992), „Twarzą do ściany” (1996), „Niemoc” (1999), „Przed agonią” (2005) – stanowią próbę odbudowy formuły epickiej, wydawałoby się, że współcześnie już prawie niemożliwej.

– Tetralogia Krasińskiego należy do tych wybitnych dzieł, które w epoce postmodernizmu przywracają literaturze powagę, bo tu idzie o prawdę, o świadectwo historyczne – mówi prof. Krzysztof Dybciak, z UKSW, literaturoznawca i krytyk.
– A kunsztowi czysto artystycznemu towarzyszą walory poznawcze, aksjologiczne.

Swoistym punktem dojścia bogatej i zróżnicowanej twórczości literackiej zmarłego właśnie pisarza, nazywa sagę o Boleście prof. Maciej Urbanowski, krytyk, wydawca i historyk literatury, z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

– Piąty tom jest prawie ukończony, jego fragmenty drukowaliśmy w „Arcanach”, więc należałoby już chyba mówić o pentalogii – precyzuje Urbanowski.
– Mierząc się w swej prozie z motywami uwięzienia, zniewolenia, lęku, ale także oporu przed zniewoleniem, pisarz przedstawia czasy PRL jako fragment dwudziestowiecznej cywilizacji więziennej. Obok Herlinga-Grudzińskiego, Borowskiego czy Sołżenicyna, Janusz Krasiński pozostaje jednym z wielkich, literackich świadków totalizmu.

Nie zapomnieć o Boleście

W znaczącym, symbolicznym nazwisku bohatera eposu Krasińskiego, czytelnie wybrzmiewa boleść, czyli przemożny ból o charakterze wręcz egzystencjalnym, ale przecież wywołany arbitralnym i zamierzonym, często zbrodniczym ludzkim działaniem, a nie spowodowany przez jakiegoś demona dziejów czy bezosobowe żelazne prawa historii, jak sugerują interesowni przeciwnicy wszelkich rozliczeń z przeszłością.

Amnestionowany i na fali październikowych przemian zwolniony z więzienia w roku 1956 (od fałszywych zarzutów o szpiegostwo uniewinniła go dopiero w 1998 Izba Wojskowa Sądu Najwyższego), dwudziestoośmioletni Krasiński garnął się do życia i do pracy. Początkowo zatrudnił się jako drukarz i magazynier. Rocznikowo bliski (choć o kilka lat młodszy) pokoleniu AK-owców, literacko – jak przypomina prof. Urbanowski – przynależał do tzw. pokolenia „Współczesności”. Debiutował wierszem drukowanym w słynnym tygodniku „Po prostu” (1956). W tym samym roku w „Przeglądzie Kulturalnym” opublikował swe pierwsze opowiadanie.

W latach 60. pracował w Polskim Radio. Później prowadził dział prozy w tygodniku „Kultura”, był w redakcji miesięcznika „Dialog” i doradzał zespołowi filmowemu „Iluzjon”. Ale ironia losu sprawiła, że tom opowiadań więziennych, złożony w Państwowym Instytucie Wydawniczym, tam się nie ukazał, gdyż nowym dyrektorem wydawnictwa został Józef Różański, wcześniej dyrektor wydziału śledczego UB, który – jak wspominał pisarz w jednym z wywiadów – osobiście wyrywał więźniom paznokcie.

W III RP brutalnie zamilczany

– Powieści, opowiadania, słuchowiska, dramaty, reportaże – wylicza prof. Urbanowski. – Twórczość Janusza Krasińskiego jest bardzo zróżnicowana rodzajowo i tematycznie.

Otwiera ją debiutancka powieść „Haracz szarego dnia” (IW Pax, 1959), później przyjdą wydane w Iskrach reportaże „Przerwany rejs «Białej Marianny» (1960) oraz w tej samej oficynie odrzucony przez PIW zbiór opowiadań „Jakie wielkie słońce” (1962). Popularność, a nawet pewien rozgłos w świecie przyniosły Krasińskiemu formy dramatyczne, m.in. „Czapa”, „Śniadanie u Desdemony”, „Kochankowie z klasztoru Valdemosa”. W latach 80. dwie jego książki zostały zekranizowane.

Paradoksalnie, w czasach ustabilizowanego PRL-u, mimo „złej” biografii autora oraz instytucjonalnej cenzury ówczesna twórczość Krasińskiego znajdowała łatwiejszą drogę do odbiorcy niż w tzw. wolnej Polsce, kiedy pisarz podjął artystyczną próbę rozliczenia zła komunizmu. Marek Nowakowski, wspominając zmarłego przyjaciela, z którym w ostatnich latach lubił wędrować uliczkami starej Ochoty, podkreśla, że Krasińskiego mocno niepokoił stan polskich spraw po roku 1989.

Jeszcze dosadniej opisuje tę sytuację Bronisław Wildstein, który w rozmowie z nowym, poświęconym kulturze portalem wNas.pl, nazywa Krasińskiego wielkim krytykiem rzeczywistości III RP. „Zdawał sobie sprawę, że żyjemy w postkomunizmie. On sam zresztą był jego ofiarą” – twierdzi Wildstein. I dodaje, że ważna tetralogia Krasińskiego „została brutalnie zamilczana na śmierć”.

Odcięcie od czytelników

– To prawda, że pisarza raził brak dyskusji nad ważnymi dla kraju sprawami i bolał nad tym, że jego saga o Szymonie Boleście nie została rekomendowana szerszym kręgom czytelniczym – przyznaje prof. Dybciak, ale zarazem niuansuje swoje oceny. – Jeśli nawet przez postmodernistyczny i nihilistyczny nurt krytyki Janusz Krasiński został zignorowany, to przecież grono najwybitniejszych polskich krytyków jego twórczość doceniło.

W roku 2006 za powieść „Przed agonią” pisarz otrzymał nagrodę im. Józefa Mackiewicza. Jego pisarską rangę potwierdziło też środowisko literackie, wybierając go na prezesa SPP, w kadencji 2005 –2008, a później obdarzając prezesurą honorową, mimo nierzadkich przecież w tym środowisku postaw koniunkturalnych.

– Trochę dyskryminowany był – zgadza się Krzysztof Dybciak. – Tym wszystkim pseudoawangardystom musiał wydawać się nie dość nowoczesny, ale samą twórczość pewnie by jeszcze przełknęli. – Tylko ta jego postawa: niepodległościowa, patriotyczna, po prostu piękna, była dla nich nie do przyjęcia. Zwłaszcza w ostatnich latach.

Waldemar Żyszkiewicz

„Tygodnik Solidarność” nr 44, z 26 października 2012

O autorze:

Screenshot 2015-05-07 08.34.39

 

 

 

 

 

 

 

 

…..

Waldemar Żyszkiewicz urodził się w 1947 roku w Rzeszowie. Inżynier budownictwa lądowego (Politechnika Krakowska, 1971) i magister filozofii (Uniwersytet Jagielloński, 1975). Zadebiutował w roku 1972 na łamach prasy literackiej. Wydał sześć tomów poezji: Nazwij to Nowy Radosny Dzień (1980),Wieczerza w towarzystwie trzech niewiast (1981), Nibylandia, Szwecja i inne stany duchowe (1984), Pieśni między mężczyzną (1994), Passim (1997),Zmienny kształt powabu (2007). Jest autorem scenariuszy teatralnych, m.in. wystawionej w Teatrze Nowym w Łodzi adaptacji Pornografii, według Gombrowicza (1985), oraz zrealizowanej przez TVP Historii Witolda Gombrowicza (1989). Napisał kilka sztuk dla dzieci, z których największą popularnością cieszy się widowisko pt. Jak zdobyć korzec złota, od ponad dwudziestu lat grane z powodzeniem przez wiele teatrów lalkowych w Polsce. W latach 1997–2012 był publicystą Tygodnika Solidarność.
Członek SPP, SDP, ZAiKS.

www.waldemar-zyszkiewicz.pl

 

Subskrybcja
Powiadomienie
0 Komentarze
Inline Feedbacks
View all comments