Jan Tomkowski – Dyktatura tandety

Kiedy zniesiono cenzurę, naprawdę wierzyłem, że teraz będzie można pisać o wszystkim. Pracowałem wtedy w gazecie i dyżurny redaktor przywołał mnie od razu do porządku. Bergman? Fellini? Antonioni? Po co takie trudne tematy? Nasza gazeta będzie się lepiej sprzedawać, gdy napiszemy o tym głośnym serialu, który wszyscy oglądają (a oglądają, bo muszą, bo arcydzieł filmowych nikt już nie nadaje – z troski o spadek oglądalności, rzecz jasna).

Redaktor był mądrym człowiekiem i doskonale wiedział, jakie czasy nadchodzą.

Myślę o tym, co powiedział, przeszukując wieczorem kanały telewizyjne. Nie mam ich może zbyt wiele, ale więcej mi chyba nie trzeba. Na pierwszym bandyta rozbija czaszkę kobiecie, na drugim policjant rozbija czaszkę bandycie, na trzecim ofierze wypłynął już mózg, na czwartym jeszcze nie zaczęli się bić, na piątym aktorka cierpi, bo ktoś zarysował jej nowiutkie jacuzzi, na szóstym wszyscy weszli już do jacuzzi i będą symulować gorący seks. Na siódmym znana piosenkarka wykrzykuje co chwilę:

– Dobrze się bawicie?

Niedobrze!

Czy wyobrażacie sobie, że Herbert von Karajan, Marta Argerich, Ewa Demarczyk albo Czesław Niemen przerywają swój występ, by zapytać:

– Dobrze się bawicie?

Ostatecznie muzyka to może nie tylko akompaniament dla masowych ćwiczeń z aerobiku czy przygrywka do wesołej zabawy w remizie?

Sam widziałem na własne oczy cenionego aktora przerywającego bezceremonialnie spektakl teatralny, by ze sceny opowiedzieć dowcip o nielubianym polityku i poczęstować publiczność cukierkami!

A kiedy zajrzałem do dużej niegdyś księgarni, to znalazłem w niej torebki na prezenty, pluszowe maskotki, fajerwerki, kolorowe spinacze biurowe, wstążeczki i pudełeczka na drobiazgi.

I ani jednej książki przyciągającej oko!

W pobliskim kiosku nie dostrzegłem ani jednego czasopisma, które mógłbym wziąć do ręki, bo na czytanie o polityce nie miałem akurat najmniejszej ochoty.

Po co mam czytać o demokracji, gdy na naszych oczach demokracja staje się dyktaturą?

Tak, wiem oczywiście, że nie zamykają jeszcze za czytanie Szekspira, nie biją za oglądanie Viscontiego i nie wybijają zębów miłośnikom Strawińskiego.

Jeszcze nie.

Jan Tomkowski

O autorze:

Screenshot 2015-03-21 15.32.13

Jan Tomkowski  (ur. 22 sierpnia 1954 w Łodzi), doktor habilitowany nauk humanistycznych, profesor historii literatury polskiej w Instytucie Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk.

Subskrybcja
Powiadomienie
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze Popularne
Inline Feedbacks
View all comments
waż
9 years ago

Felietony prof. Tomkowskiego są bardzo interesujące, pouczające i przyjemne w lekturze. I co najważniejsze – są mądre. Wychodząc od najróżniejszych pretekstów, Jan Tomkowski poddaje krytycznemu namysłowi naszą jednostkową i wspólnotową codzienność w jej kulturowych, społecznych oraz politycznych aspektach – przypominając o sprawach zasadniczych i wartościach elementarnych.