Grzegorz Zientecki – Dziennik [maj 2021]

Warszawa,
1 maja 2021

Jednych broni słowo. Innych milczenie.

Szary, wyciszony, deszczowy dzień. Od czasu do czasu odzywają się tylko wiosenne ptaki. Synogarlica recytuje imiona zmarłych. Jak nieskończenie długa jest to lista.

Nie można pisać w oderwaniu od świata. Ale prawdziwą sztuką jest pisać w oderwaniu od siebie.

Przechodzi triumfalnie pod szpalerem ołówków.

Mogło być jeszcze inne rozwiązanie: Ewa zryw jabłko i podaje je wężowi.

W bibliotece przechodzi wzdłuż regałów i czule głaszcze obwoluty po grzbietach. Wie jednak, że niektóre z nich mogłyby się nagle rzucić i odgryźć mu rękę, ale też wie, że są i takie, i te są o wiele groźniejsze, które mogłyby odgryźć mu język.

Koniec świata nastąpi nie wtedy kiedy wyschnie ostatnia kropla wody, ale kiedy wyschnie ostatnia ludzka myśl.

Warszawa,
2 maja 2021

„ O prowadzeniu dziennika: myśl, że nic się nie zdarzyło, nie dokonało naprawdę, jeżeli nie zostało zapisane, sfotografowane, może się stać obsesją”.
( Karol Irzykowski-1873-1944)

Istnieją zdania-fortyfikacje, zdania-katedry, zdania-areny. Ja tęsknię za zadaniem-szałasem, gdzie w samotności przed światem rozpalam maleńkie ognisko swej duszy.

Flauta natchnienia.

Nikt z ludzi nie ma całkowitego oglądu rzeczy. Tylko ten, kto jednocześnie mógłby patrzeć z perspektywy orła i z perspektywy głębinowej ryby mógłby widzieć więcej.

Świat podczas moich podróży ukazał mi się w całym swoim pięknie, w całym swoim czarze. Czy nie po to jednak, by wzbudzić we mnie większy żal, że go utraciłem?

Ludziom brakuje nie tylko dobrego wychowania. Brakuje im także tkliwości. Świat stał się arogancki, impertynencki i obojętny. Jest jak chłodny, ostry, arktyczny iceberg.

Znakomita uwaga Ryszarda Kapuścińskiego z jego „ Lapidarium III”: „ Człowiek jest sam dla siebie pewną strukturą granic. Nosi ją w sobie. Ciągle odczuwa jej nieustępliwą, nieubłaganą obecność. Myśli- już dalej nie powinienem. Albo-już nie mogę ani kroku. Życie – to poruszanie się wewnątrz tej struktury, aż dojdzie się do granicy ostatniej i ostatecznej- do śmierci”…

W ostatnim numerze „ Do Rzeczy”, czytam wywiad Katarzyny Pinkosz z Ewą Błaszczyk, aktorką i założycielką Fundacji „Akogo?”, zajmującej się wybudzaniem ludzi ze śpiączki. Córka pani Ewy, Aleksandra jest w tym stanie od 21 lat. Zastanawiam się jak taka osoba, będąca faktycznie podróżnikiem w kapsule czasu zareaguje na wybudzenie? Ile będzie miała do nadrobienia: wiedzy, lektur, spotkań. Czy będzie kochała intensywniej?

Warszawa,
3 maja 2021
Święto Najświętszej Marii Panny- Królowej Polski

Jak pisał kardynał Stefan Wyszyński (1901-1981) : „ Naród polski ma specyficzny nałóg: wielowiekową wrażliwość na Maryję”. Jak bardzo możemy się czuć uprzywilejowani i bezpieczni, mając taką obrończynię, taką Boską opiekunkę.

Wczoraj w TV obejrzałem film, „Apocaliptyca”, Mela Gibsona. Film opowiada o cywilizacji Majów, a dokładniej o jednym z jej aspektów: okrucieństwie. Cywilizacja Majów łączyła wyrafinowanie (architektura, rzeźba, astronomia, obsesyjny pomiar czasu) z torturami. Te ostatnie, wiadomo , zdecydowanie lepiej wyglądają na ekranie. Film epatuje przemocą, mordowaniem, okrucieństwem. Cywilizacje stosujące przemoc nie powinny istnieć. Dlatego wcale nad Majami się nie roztkliwiam i nie lituję. Ale czy istniały takie cywilizacje, które przemocy nie stosowały?

Człowiek jest panem swego losu. Panem zubożałym.

Kto jest dobry z wyrachowania, przestaje być dobrym.

Czas-archiwista beznamiętnie odkłada nas na kamienne półki grobów.

Linijka tekstu tylko pozornie jest ortodromą. W rzeczywistości biegnie ona po łuku myślowym autora, niczym wytyczona na morskiej mapie loksodroma.

Niezwykle trafna uwaga Julii Hartwig : „ Pustka to nie to samo, co nicość”. Warto pamiętać, że w tym roku przypada 100 –na rocznica urodzin poetki.

Miara jakości dzieła sztuki: nigdy się ono nam nie nudzi. Kontakt z nim, niczym z osobą ukochaną mógłby trwać wiecznie.

Żyjący pięknie znajdą usprawiedliwienie w przeciwieństwie do żyjących w pięknie.

Amor nie jest snajperem. Dlatego też na jego koncie tyle przypadkowych ofiar.

Kiedy roślina dłuższy czas zwleka z rozwinięciem pąka, jest to dla niej podobny wysiłek jak u człowieka wstrzymanie oddechu.

Poezja nie może być odpowiedzią. Zawsze i na wieczność pozostanie tylko tęsknotą.

Jak miotamy się w sieci wstydu
i zmyślonej chwały, a przecież
trzeba by wydobyć na światło
wszystko, co chcemy ukryć
( Janos Pilinszky 1921-1981, fragment wiersza „ Jak połowicznie” )

Warszawa,
6 maja 2021

Barbarzyństwa epoki Wielkich Odkryć Geograficznych łagodziliśmy pięknem szkutniczej sztuki.

Jeśli już wysyłam gdzieś kruka, to bardziej spodziewać się mogę, że przyniesie mi on rozczarowanie niż wieści o nowym lądzie.

Pisarz jeszcze bardziej niż sędzia może wykorzystać przeciwko tobie wszystko co powiedziałeś.

Warszawa,
8 maja 2021

Ziemia otwiera się aby nas pochłonąć. Niebo otwiera się, aby nas objąć.

Księgi jak bory pełne są zwierzyny. Księgi jak oceany pełne są ryb i jak niebo obfitują w gwiazdy, ale najwięcej jest w nich samotności człowieka.

„ Nie trzeba bynajmniej wielkiej filozofii, aby czuć się szczęśliwym: należy sobie tylko przyswoić dość zdrowe poglądy. Wystarczy jedna minuta zastanowienia dziennie”.
( Charles-Louis de Secondat Montesquie 1689-1755)

Gdybyśmy naprawdę mieli żyć bardzo długo, musielibyśmy pokonywać głębiny oceanów i składać jaja na plaży.

Warszawa,
9 maja 2021

Człowiek zaprzedał duszę wieczności. Kamień ją tylko toleruje.
Nie rzucaj słów na wiatr, by nie obrazić wiatru.

Nie tylko dla tego świata się rodziłem, ale i dla tej historii.

Po raz pierwszy w tym roku siedzę w altanie i mam przed sobą arcydzieło: rozkwitającą wiśnię amanogawa na tle błękitnego nieba. Zupełnie jak na japońskim drzeworycie. Delikatne, bladoróżowe kwiaty wabią futrzaste trzmiele i złociste pszczoły. Naród, który podziwia rozkwitające wiśnie będzie szczęśliwy i nie musi martwić się o swoje przetrwanie. Będzie się rozwijał mimo najokropniejszych kataklizmów i wybuchu dwóch bomb atomowych.

Wierzyć, ciągle wierzyć, że niebo znajdzie dla mnie jeszcze jakieś strofy otuchy…

Abstraktami (jakimi są słowa) chrzcić rzeczywistość –oto beznadziejne powołanie pisarza.

Wreszcie przyjemne 20 stopni Celsjusza. Temperatura przy jakiej lubił pisać Marai.

Wiosna to pora, kiedy przybliżam do oka i nosa kwiaty, i kiedy oddalam od siebie ruiny starości.

Czar kwiatów
Zaloty owadów
Zamieniają mnie w wielbiącego obserwatora

Obserwuję cirrusa o kształcie pterodaktyla, a może ryby – piły. Chmury też mają swoje imiona i swoje biografie. Pamiętam te obłoczne arcydzieła na Indyjskim i na Pacyfiku. Niezrównany spektakl barw i cieni równie fascynujący jak wayang-kulit (indonezyjski lalkowy teatr cieni).

Z Księgi Liczb:
Ośmiornica potrafi nawet do 170 razy na godzinę zmieniać kształt swojego ciała. (film dokumentalny na telewizyjnym kanale BBC)

I nagle
Ta chwila, która zacienia zmierzchem ogród
Topiąc kwiaty w czeluściach aksamitnego abysalu
Wycofując barwy
Kamuflując kształty
Defraudując aksjomatyczne struktury

I my też
Ze swoimi marzeniami, pragnieniami
Aluwialną tęsknotą
Znajdujemy się już w innej strefie czasowej
Za kurtyną epok
Z kępkiem sekund w dłoni

Warszawa,
11 maja 2021

Słowa jak najmniej powinny okrywać myśl, gdyż cały urok kryje się w jej nagości.

Nie wiem kto bardziej
Pszczoły czy mistrz Hiroshige
Trudzą się przy kwiatach wiśni

Warszawa,
12 maja 2021

Wiatr z taką samą namiętnością zrywa płatki wiosennych kwiatów, co jesienne liście.

Warszawa,
14 maja 2021

Czas nie tyle nas archiwizuje, co raczej mitologizuje: czy naprawdę istniałeś?

Rozkwitły bzy.
Czytanie dzienników jest tak fascynujące, bo dzięki ich lekturze uczestniczymy w czyichś wspomnieniach. Niczym archeolog z tych strzępów, fragmentów, odprysków rekonstruujemy czyjąś świetność niczym chwałę dawnego imperium.

Każdy pisarz wznosi w sobie Chiński Mur. Odgradza się od świata, ale jednocześnie pragnie by go odwiedzano i podziwiano. Z niecierpliwością czeka na te rzesze wielbiących pielgrzymów.

Roślina wie, że ma rosnąć, że ma kwitnąć i wydać owoc. Człowiekowi pozostaje tylko wziąć z niej przykład.

Warszawa,
16 maja 2021

Świat jest zbyt okrutny, by móc go zaakceptować i zbyt bezbronny by go nie kochać.

Wczoraj patrzyłem na przepływające ulicami radosne tłumy. To pierwszy dzień znoszący obowiązek noszenia maseczek w przestrzeni otwartej. Ludzie uwolnieni z kagańców nie kąsają, nie warczą, nie skaczą sobie do gardeł. Przeciwnie: uśmiechają się i są bardzo mili. Ale ten pierwszy dzień tak ostrożnie przez władze dawkowanej wolności wcale mnie nie cieszy. Wiem bowiem, że to tylko gra pozorów. Chwilowe poluzowanie, by już wkrótce znów dokręcić śrubę i wprowadzić kolejne, jeszcze drastyczniejsze restrykcje.

Eksperci, którzy podpowiadają rządowi jak walczyć z pandemią, to w gruncie rzeczy obłudnicy i fałszywi prorocy. A opinia publiczna „kupuje” te wszystkie brednie bez mrugnięcia okiem. Tę sytuację doskonale wyraża ta myśl Montaigne (1533-1592): „ W nic nie wierzą ludzie tak niezłomnie, jak w to, o czym najmniej wiedzą, ani nie ma też ludzi tak pewnych siebie jak ci, którzy opowiadają nam szczere baśnie jako alchemiści, przepowiadacze, astrologowie, chiromanci, lekarze”.

W ogródku, tuż pod oknem rozkwitł nam ametystowy klejnot: krzak bzu o nazwie Michel Buchner. Pachnie tak zniewalająco, że nie oddałbym za niego nawet stu hektolitrów perfum Chanel.

Na bezludną wyspę zabrałbym z pewnością Biblię (gdyż jest to jedyna księga, z którą się nie dyskutuje) i Wiersze wszystkie Miłosza (gdyż w swoich wierszach ten wielki poeta z Biblią właśnie się spiera i nią dyskutuje).

Podobno trzmiel może się wzbić na wysokość 9000 metrów. Wyżej może się tylko wzbić ludzka myśl. Tyle tylko, że ona coraz częściej na poziomie metr osiemdziesiąt zamarza.

Warszawa,
22 maja 2021

Podróże w czasie covidokracji. To już pewne: będą paszporty covidowe dla zaszczepionych. Bez tego ani rusz. Witaj więc Nowa Szczęśliwości! Podróże znów jak za czasów komuny staną się przywilejem.

Upływ czasu jest jednocześnie przypływem wieczności.

Uświadomiłem sobie, że w wieku pięćdziesięciu ośmiu lat jestem tak samo szczęśliwy jak w wieku lat ośmiu. To pozwala aż tak bardzo nie zajmować się czasem.

Nie powinniśmy potępiać plagiatu. Plagiat to przecież nic innego jak hołd złożony twórcy oryginału.

Powrót do Raju jest niemożliwy. Raj był ogrodem dla dwojga tylko ludzi.

Warszawa,
23 maja 2021

Jak żeglarz żyje od brzegu do brzegu, tak ja żyję od okładki do okładki. Tyle tylko, że moja żegluga jest straceńcza.

Jeśli zostało mi jeszcze dajmy na to 10 lat życia, to jest to naprawdę już niewiele. Ale w ludzkim życiu to może być jeszcze epoka.

Warszawa,
24 maja 2021

Dobry poeta będzie zawsze uciekał przed słowem.

Film o japońskiej wyspie Yokushima, gdzie rosną kilkutyciącletnie cedry. Jak wspaniale i godnie starzeją się te drzewa. Baśniowo i zarazem dramatycznie Szekspirowsko. Urzekające zjawisko.

Warszawa,
26 maja 2021
Dzień Matki

Matka- to ona uczyła mnie dobrego życia i tego, co czyni życie jeszcze lepszym: dobrej modlitwy.

Wiele napisano o bólu matki po stracie syna. Ale bardzo rzadko pochylano się nad bólem syna po stracie matki.

W młodości wierzy się we własną mądrość i nie ufa światu. Na starość wierzy się w mądrość świata i nie ufa już sobie.

Wierzyć, że na Tamtym Świecie ludzie bardziej potrzebować będą wiersza niż chleba.

Myśli niczym gwiazdy też posiadają swoją klasę jasności.

PASAŻEROWIE

Kiedy samolot wchodzi w obłok
Niewielu myśli o Ikarze
Saint-Exupery czy braciach Wright
Zbyt zajęci drinkiem nagłówkami gazet
I pokładową rozrywką przegapiają
Mistyczny moment
Kiedy całkowicie do tego nieuprawnieni stają się bogami

LEŻĄC NA TRAWNIKU

Mówiąc, że tworzy dywany
Obrażamy trawę
Tak jak obrazilibyśmy dajmy na to Hafiza
Stwierdzając, że tworzy dywan poezji
Ponieważ Hafiz
Jest tylko źdźbłem w antologii wszechświata
A źdźbło trawy jest tylko anonimowym poetą
Którego głosu nikt dotąd nie zinterpretował
Choć wielu klęka przed jego milczeniem
Cudownie jest konać w micie.

Warszawa,
27 maja 2021

Drzewa są zbyt silne na umieranie.

Wszechświat jest wielki, gdyż nie dostrzega swojego rozmiaru.

Chrześcijanin powie, że na początku było Słowo. Buddysta skróci je do sylaby.

Cud istnienia, cud myślenia, cud pisania. Innych już cudów Boże nie pragnę.

W ogródku szaleństwo bzów. Zmierzchy pełne upojnego, esencjonalnego zapachu.

Warszawa,
28 maja 2021

Papier gdyby tylko wiedział, co będą na nim wypisywać, czy byłby tak posłuszny ludziom jak ogień?

Książka Jerzego Illga – „ Mój przyjaciel wiersz” to książka niezwykła, piękna i czuła. Tak jak niezwykła, piękna i czuła jest sama poezja. Kiedy parę dni temu zobaczyłem ten tytuł w Empiku w Arkadii, natychmiast dokonałem zakupu. Bo i dla mnie wiersz jest przyjacielem. A te, które w tej książce zamieścił szef Działu Poetyckiego krakowskiego wydawnictwa „ Znak” są dla mnie olśnieniem i prawdziwym odkryciem. Osobiste, czasem bardzo intymne komentarze dodają tej książce dodatkowego uroku. Z wielką radością przypominałem sobie również wiersze, które już znałem. Czasami, podobnie jak właśnie z najlepszym przyjacielem, było to spotkanie po wielu latach rozłąki.

Poetycki Logos często jest ignorowany w świecie z powodu jego pozornej bezsilności. Tymczasem to on właśnie jest nosicielem największych kosmicznych energii. Mimo iż jest prawie niewyczuwalny jak pradawne kosmiczne promieniowanie tła po Wielkim Wybuchu. Szczęśliwi, których membrana ( wszystko jedno: ucha, serca, ducha) wychwytuje to nikłe, ale zarazem jakże przepotężne drżenie.

WSPOMNIENIE Z KANAŁU PANAMSKIEGO

Ta moneta
O nominale pół Balboa
Którą przywiozłem z Kanału
Miała wizerunek konkwistadora w spiczastym hełmie iguany
Była ciężka jak zbrodnia człowieka przeciwko człowiekowi
Była błyszcząca fałszywą poświatą pośmiertnej maski oceanu
Monety często bijemy
Z profilami barbarzyńców, tyranów, okrutnych satrapów
Poetę natomiast bije jego własny los /dopada go na końcu świata

DNI WIELKIEGO KSIĘŻYCA

To były dni wielkiego księżyca
Nieruchomiał nad portem jak statek obcych
I bielmowym okiem sondował nieskończoność ludzkich nikczemności
Ale ludzie robili większe interesy
Kontenery znikały w przepastnych ładowniach
A potem rosły wielowarstwowymi pryzmami
Sięgając linii kapitańskiego mostka
Liczono je i przeliczano na wiele sposobów
Jak stada owiec
Manifesty ładunkowe wyrywano sobie z rąk do rąk
Niczym listy miłosne
W oczach tych ludzi odbijał się globalny ład i koniunktura
Tylko kiedy je mrużyli można było dostrzec
Fenicki lub semicki błysk udanie sfinalizowanego geszeftu

Ja też
Nocami zamknięty w kajucie
Gorączkowo przeliczałem swoje wiersze
Zaskoczyło mnie, że żaden z nich nie nosił
Nominału

( wspomnienie z portu Xingang, m/s „ Karłowicz” , 1996 rok)

Warszawa,
29 maja 2021

Bez liści, drzewo jest jak człowiek bez ust.

Nie tylko światłem, także cieniem wielu zatopionych ciał drży horyzont.

„ W pewnym sensie poeta rzeczywiście jest jak ptak, który śpiewa niezależnie od tego, na jakiej przysiada gałązce, licząc, że ktoś go wysłucha, choćby miały to być tylko liście”.
( Josif Brodski – 1940-1996, „ Odgłos przypływu”)

Grzegorz Zientecki

.

O autorze:

Grzegorz Zientecki – ur.1962 w Lublinie. Absolwent Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni. Na statkach Polskich Linii Oceanicznych odbył wiele podróży, m.in. trzy rejsy dookoła świata na m/s „Profesor Mierzejewski” i m/s „Profesor Rylke”. Następnie został zatrudniony na statkach Chińsko-Polskiego Towarzystwa Okrętowego „ Chipolbrok”, dzięki czemu mógł podróżować dalekowschodnim szlakiem Conrada, zwiedzając m.in. Singapur, Hong Kong, Bangkok, Dżakartę i porty Chin. Te liczne podróże stały się inspiracją jego twórczości, w szczególności utworów haiku i aforyzmów.

Dotychczas w krakowskim wydawnictwie Miniatura wydał następujące pozycje:

Tomiki haiku:
• Wiersze Podróżne- 2010r.
• Popiół i rosa -2012r
• Zoom Sindbada- 2012r -tom wierszy
• Pory zmroku- 2012
• Mile i wersy- 2013 r.
• Milion powodów do oświecenia-2015 r
• Urodzaj na nieobecność-2015 r.
• Nefrytowa ważka-2017 r.

Oraz następujące tomiki aforyzmów:
• Szlifierz Oka -2012r.
• Wspomnik-2013 r.
• Amneznik -2013 r .
• Wycisznik -2014 r.
• Resetnik-2015 r.
• Minutnik-2016r.
• Z 1001 nocy na oceanie – 2019 r.

W 2015r. Grzegorz Zientecki otrzymał jedno z wyróżnień literackiej nagrody Naji Naamans w Libanie w dziedzinie aforystyki. Od 2016r. członek Polskiego Stowarzyszenia Haiku.
W sferze zainteresowań Grzegorza Zienteckiego oprócz literatury znajduje się także historia, sztuka,reportaż, astronomia, natura /jest kolekcjonerem egzotycznych muszli/.

Subskrybcja
Powiadomienie
0 Komentarze
Inline Feedbacks
View all comments