Grzegorz Zientecki – Dziennik [maj 2023]

Warszawa,
1 maja 2023

A jednak życie jest pełnią, gdyż każda najmniejsza jego chwila jest pełnią.

Ta cudowna erupcja chlorofilu.

Jakie to szczęście, że nie trzeba interpretować kwiatu !

Jeżeli życie jest eksplozją, śmierć jest zapewne implozją. I niewykluczone, że prowadzi nas do innych wymiarów życia.

Świat się chwieje, rozpada
A sroczka z gałązką w dziobie
Leci budować gniazdo

Przed zmierzchem pojawiły się cirrusy. Delikatne i zarazem skomplikowane jak szkielet pterodaktyla.

Gatunek ludzki jest już bardzo stary. Ale dopiero od niedawna zbawiony.

Świadomość to nie tylko samo odczuwanie, doświadczanie rdzenia „ja”. To coś o wiele więcej. To jakaś boska (metafizyczna) cząstka w każdym z nas. Ale po co wdawać się w jakieś dywagacje, skoro najpiękniej potrafi wyjaśnić to poezja:

Świadomość zawarła w sobie każdą oddzielną brzozę
I lasy New Hampshire w maju okryte zieloną mgiełką
W niej są twarze ludzi bez liczby, jak i biegi planet,
I wiedza o tym, co było i rozeznanie, co będzie.
Należy tedy powoli, nie dowierzając nikomu,
Wyprowadzić z niej, ile zdoła język, za słaby na to.
(fragment wiersza Miłosza, „Świadomość” )

Warszawa ,
3 maja 2023
Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski

Maj to miesiąc wskrzesiciel. Ale, jak każdy cudotwórca gości u nas przez tylko przez chwilę.

Pisarz to ktoś komu konfesjonał nie wystarcza.

Bóg nie jest rezultatem poszukiwań człowieka. To człowiek jest rezultatem poszukiwań Boga.

Prorok żyje pod naporem przyszłości. Pisarz żyje pod większą presją: teraźniejszości. Teraźniejszość jest bardziej przerażającym koszmarem niż przyszłość.

Mało kto pisze dobrą poezję, bo mało kto dobrze kocha.

Historia Chin to zarówno Mur Chiński, Długi Marsz Mao i poemat Tu- Fu. Z tych wszystkich ten ostatni jest w najlepszej kondycji.

Wczoraj w Lublinie odwiedzam grób rodziców. Na cmentarzu rośnie ogromny, wspaniały buk. Olbrzymia, rozłożysta korona ocienia aleję cmentarną. Jego kora ma barwę skrzącego się popiołu. Przypomina mi pewien sędziwy eukaliptus, który widziałem w Halikarnasie. I ta migotliwość, rozwibrowanie jego liści przypominających mgławicę tańczących, jaspisowych motyli. Cudowne drzewo.

Bez chmur niebo nie byłoby tekstem. Bez gwiazd, nie byłoby tajemnicą.

Z obłokami
Czy bez nich starzeję się
Z szybkością północnego wiatru

Warszawa,
5 maja 2023

Dobro powraca. Ale zawsze w tym samym identycznym niemal stopniu. Terror też powraca. Tyle tylko, że zawsze bardziej intensywny, bardziej fanatyczny, bardziej śmierciorodny.

Warszawa,
7 maja 2023

Uwielbiam to miękkie światło przed zmierzchem, gdzie w zakamarkach ogrodu cienie prowadzą swe filozoficzne dysputy. W teorii mija jeden dzień, ale dla tych delikatnych , różowych floksów szydlastych mija cała kalpa. Bogowie to nie tylko gromy, ogień, żelazo i zemsta. Niektórzy dokonują swych boskich żywotów w różanych mauzoleach.

Przed zmierzchem słucham tylko tej pieśni ptaka. Być może, oprócz samiczki jestem jego jedynym słuchaczem, jego jedynym admiratorem.

Warszawa,
8 maja 2023

Podobno jeden z „ojców chrzestnych sztucznej inteligencji, który pracował dla Googla, odszedł stamtąd, twierdząc że żałuje, że brał udział w tych badaniach, gdyż „są to rzeczy przerażające”. Ale podobnie jak kiedyś było to z atomem, jest już za późno. Człowiek przekracza pewne bariery: dźwięku, rozszczepienia atomu, genetyki i niestety odczuwa jak coraz bardziej zaciska mu się pętla na szyi.

Co jakiś czas pojawia się szansa na Apokalipsę. Ale człowiek nie zwykł tej szansy wykorzystywać.

Parę dni temu oglądałem film dokumentalny Davida Attenborough o rajskich ptakach. Te niezwykłe stworzenia imponują nie tylko niesamowitym ubarwieniem, ale też zaskakują inwencją swoich układów choreograficznych. Samce wykonują bowiem niesłychanie złożone, niezwykłe tańce godowe. Ich układ wypracowany przez wiele lat ewolucji podlega pewnemu kanonowi niczym w japońskim teatrze NO. Nieprzypadkowo nasuwa się tutaj analogia z Dalekim Wschodem. Patrząc bowiem na te popisy tańców godowych nie sposób odnieść tego do skomplikowanych i wielce wyrafinowanych tańców chińskich dam dworu z wachlarzem, albo balijskich dziewcząt w legong kratong. Te zamaszyste gesty skrzydłami, zastyganie w jednej pozie, transowe wirowanie, to wszystko stanowi nie tylko o spektakularności, ale i o dramatyzmie tańca rajskich ptaków. W 1996 roku widziałem rajskiego ptaka w Jurong Bird Park w Singapurze. Długie minuty stałem przed klatką jak zahipnotyzowany. Kiedy już się oddaliłem ptak załkał jak małe dziecko. Naśladował bowiem właśnie płacz dziecka, które przed chwilą się rozpłakało. W naszej sypialni mamy rycinę przedstawiającą Cicinnurus regius, czyli latawca królewskiego. Przyjemnie jest śnić o rajskich ptakach.

Widziałem orchidee i rajskiego ptaka. Więc moje życie było w pewnym sensie baśniowe.

„Wiedza nie zmieni się w narzędzie diabła tylko wtedy, jeśli nie będzie służką władzy – ale to wymaga, by ludzie nasycili Wiedzę prądem miłości”.
(Sandor Marai)

Życie jest epizodem. Ale właśnie dlaczego ktoś nie miałby zostać zapamiętany grając właśnie w epizodzie ?

Człowiek najczęściej otwiera swoje serce wtedy, kiedy już cały świat przed nim się zatrzaśnie.

Jak mając takie wspomnienia historia może jeszcze w ogóle zasypiać?

Ziemia jest kłótliwa. Niebo jednomyślne.

Warszawa,
9 maja 2023

Starożytna Grecja. Kamień, granit, marmury. Już za życia cywilizacja ta przygotowywała sobie sarkofag.

Warszawa,
12 maja 2023

Kto dziś może wziąć odpowiedzialność za świat ? Stany Zjednoczone? Chiny ? Europa ? Może ONZ ? To wszystko żałośni słabeusze. Takiej odpowiedzialności może sprostać tylko Bóg.

Starożytni chińscy poeci mieli swoje ośrodki dowodzenia w altanach. Na długich zwojach papieru zapisywali nie edykty czy rozkazy, ale cudowne strofy poezji. Przetrwały one armie i królestwa, które dawno już obróciły się w pył.

Niedawno w internecie przeczytałem, że w Holandii usunięto fragmenty „ Boskiej Komedii” Dantego. Dotyczyły one homoseksualistów i heretyków, których Dante umieścił w jednym z najniższych kręgów piekła. Oto jak w imię poprawności politycznej brutalnie kastruje się dzieła. Oto jakim wartościom hołduje Zachód, których broni w wojnie przeciwko Putinowi.

Śmierć to konsensus między chwilą a wiecznością.

Pszczoła jest zbieraczką nektaru. Człowiek jest zbieraczem piołunu. Dlatego też nigdy nie dane mu będzie wzlecieć.

Cykada czasu.
Nic nie wie o świecie ten, który nie próbował go opłynąć. Nic nie wie o świecie także ten, który nie próbował napisać wiersza. Ale najmniejszą wiedzą o świecie ma ten, który nigdy nie kochał.

Od Ziemi Obiecanej wolę Obietnicę Horyzontu.

Nie da się dotrzeć do słowa bez człowieka. Dlatego jest ono tak cenne.

Bzy i obłoki. Niczego więcej do szczęścia nie potrzebuję.

Obłok o konturach Sulawesi. I jak tu się nie rozmarzać…

Wieczorem krystalizują się stalaktyty intelektu.

Codziennie modlę się: Chryste, niech Twoje imię powróci w triumfie i proszę zetrzyj w proch globalistów.

Warszawa,
13 maja 2023

Szczęściu nie powinno się ufać.
W internetowym wydaniu magazynu „ Do Rzeczy” przeczytałem świetny artykuł Anny Szczepańskiej o Vermeerze. Autorka przytacza zapiski Cathariny, żony malarza. Szczególnie uderzył mnie ten fragment, który mówi o ostatnich dniach malarza: „ W ciągu półtora dnia przeszedł ze zdrowia do śmierci”.

Ucieczka dat jest bardziej przerażająca niż ucieczka galaktyk.

Warszawa,
14 maja 2023

Wczoraj syn pokazywał nam zdjęcia z pobytu w Barcelonie: Park Guell, opactwo Benedyktynów w Monstserrat i oczywiście Sagrada Familia. Geniusz Gaudiego. I znów odniosłem wrażenie, że nie samo dzieło jest tu najistotniejsze, a relacja między dziełem a jego twórcą. Gaudi to człowiek opętany swym dziełem. Wznosząc tę imponującą termitierę ludzkiego geniuszu wznosił zarazem swoje mauzoleum. Pomyślałem tu o analogii z Tadż Mahal. Jakież było moje zdumienie, gdy w biografii Gaudiego autorstwa Gijsa van Hensbergera, natknąłem się na taką opinię architekta Hermanna Finsterlina: „ Sagrada Familia jest dla mnie jednym z budynków- cudów świata (…), Sagrada Familia, jak Tadż Mahal, nie była domem Boga, lecz domem bogini, jego bogini, jego niebiańskiej, a co za tym idzie –nieszczęśliwej miłości. Takie katedry budowane są jedynie przez serca przepełnione ogromną rozpaczą lub dionizyjską ekstazą, a tylko nadczłowiek jest zdolny do twórczej rozpaczy”.
Oczywiście nie mam wątpliwości, że Sagrada Familia jest katedrą, miejscem chrześcijańskiego kultu, ale dla Gaudiego z pewnością była czymś więcej. Biografię tego genialnego architekta spuentowałbym następująco: Można w życiu nie mieć niczego, można mieć katedrę.

Wczorajsza wizyta u syna dała mi dużo satysfakcji. Przekonałem się bowiem, że syn potrafi wspaniale rozmawiać o sztuce i krajobrazach. Jest bardzo wrażliwy, a to duża pociecha w dzisiejszych czasach.

Sztuka powinna też być największą sprawiedliwością. I każdy powinien jej móc doświadczyć.

Ocalić Ducha, ocalić duszę. Reszta się nie liczy.

Bóg rzeczywiście ma w sobie coś głęboko ludzkiego. Lubi wysłuchiwać hymnów pochwalnych autorstwa maluczkich.

Gdy człowiek osiągnie taki stan, że wie o życiu już prawie wszystko, czeka na śmierć jak na wytęsknioną, najdroższą istotę.

Z Księgi Liczb:
1574- tyle egzemplarzy wzbiło się w powietrze słynnego „Jumbo –jeta” ( Boeinga -747).

Piszę to nieco spóźnione pożegnanie „ Królowej Nieba” ( jak nazywali ten samolot sami piloci). W styczniu bowiem zaprzestano już produkcji tego prawdziwego arcydzieła awiacji. Ten potężny 4 –silnikowy samolot zamyka długą, 54 –letnią kartę w historii lotnictwa. Był bardzo charakterystyczny ( posiadał garb, gdzie mieścił się dodatkowy pokład pasażerski) i na swój sposób piękny. Płynął po niebie niczym paradna łódź faraona. Czterokrotnie miałem przyjemność na jego pokładzie podróżować. Pierwszy lot w 1994 na trasie Bombaj- Paryż, z międzylądowaniem w Karaczi, liniami Air France. Zaskoczyło mnie jego obszerne wnętrze ( wszerz kadłuba były trzy rzędy miejsc w układzie 3-4-3, łącznie 10 foteli). W 1996 roku leciałem Jumbo-jetem Megatop z Kopenhagi do Singapuru liniami Singapore Airlines. Pamiętam wówczas pięknie wydane menu (niczym na pokładzie przedwojennego transatlantyka) i znakomitą rybę podaną w orientalnym sosie. Kolejne dwa loty odbyłem w 2005 roku z Hong Kongu do Bangkoku i z Hong Kongu do Frankfurtu liniami Cathay Pacific. W tym ostatnim locie niezapomniana, nocna panorama Hong Kongu. Czy to nad Alpami, czy nad Pacyfikiem zawsze z wdzięcznością myślałem o losie, że pozwolił mi być beneficjentem marzeń Ikara i geniuszu nowoczesnej lotniczej technologii. Tym krótkim tekstem żegnam samolot, który był prawdziwym arystokratą przestworzy.

Wczoraj oglądałem niezwykle interesujący film dokumentalny o dawnych, brytyjskich okrętach wojennych. Najbardziej przypadła mi do gustu fregata HMS „ Trincomalee”. Okręt ten zbudowano w Bombaju z drewna tekowego. Jego twórcami byli szkutnicy Parsowie. Już sam fakt, że okręt budowali wyznawcy Zoroastranizmu wydał mi się tajemniczy i fascynujący. Szkutnicy ci mieli ciekawą tradycję: mianowicie w stępkę budowanego okrętu wbijali srebrny gwóźdź. Niezwykła była też ornamentyka fregaty, na burtach której pojawiały się rzeźbione słonie, figura galionowa zaś przedstawiała Hindusa w turbanie. „ Trincomalee” zbudowana została w 1817 roku. Obecnie cumuje w Hartlepool. To niezwykle piękna jednostka. Zginąć od kuli takiej fregaty byłoby jak zginąć od kuli hinduskiej kochanki.

Nie radząc sobie
Z ciężarem miłości
Bzy płaczą tak wonnymi łzami

Warszawa,
15 maja 2023

Siedzę na werandzie i słucham majowego deszczu, i słucham kościelnego dzwonu ( Anioł Pański). Radość z Natury. Radość z Boga.

Trwogą napawa bliski koniec życia. Ale niepokojące jest także nie widzieć kresu życia.

„ Polityka i losy ludzkie są w rękach ludzi pozbawionych ideału i wielkości. Wielcy nie zajmują się polityką”.
( Albert Camus)
Deszcz jest litościwszy niż słońce. Dlatego większym autorytetem, większą władzą i posłuchem cieszyli się bogowie solarni.

W allegro moderato VII Symfonii Brucknera jest coś niewyrażalnie cudownego. Jakieś narastające, wzbierające oczekiwanie jak na chwilę metamorfozy motyla. Smyczki są niczym pląs odnóży wyrywającego się ku wolności, ku słońcu mokrego jeszcze owada.

Warszawa,
16 maja 2023

Dziś nie ma już pisarzy. Są jedynie twórcy. Pisarze byli prawdziwymi gigantami literatury i wymarli tak jak wymarły mamuty, jak wymarł ptak moa.

Warszawa,
17 maja 2023

Na starość życie wygląda jak trufla i tak też jak trufla smakuje.

Szaleńczo pachną bzy. Za Alaną „ Niebo Moskwy”. Przed werandą „ Ludwig van Spath”. Na rondzie katalpy „ Krasawica Maskwy”, „ Konstantin Karpow” i „ Massena”. Pamiętam bzy z dzieciństwa, które kwitły w naszym lubelskim ogrodzie. Teraz znów bzy mam tak blisko. Coś się dopełnia.

Warszawa,
20 maja 2023

Człowiek umiera samotnie, ale też i samotnie żyje. Miłość tylko częściowo osłabia potęgę samotności.

Każda data to stempel, który informuje otocznie o coraz krótszym terminie mojej przydatności do życia.

Boga i Natury nie da się oszukać. I tego będę się trzymał.

Marzenie o nieskończoności napełnia człowieka radośniejszą wolnością niż marzenie o wieczności.

„ Kto otwiera swe serce dla ambicji – zamyka je przed spokojem”.
( Przysłowie chińskie )

Niebo musi zachować bezwzględny chłód. Inaczej wyparowałoby od żaru gwiazd.

Warszawa,
21 maja 2023

Motyl- sprzedawca dywanów w locie.

Ogród sprzyja literaturze. Chińscy poeci doskonale o tym wiedzieli.

Nieśmiertelni bogowie znają los ludzi, więc niczym czytelnicy, którzy wcześniej poznali zakończenie kryminału, muszą być tym śmiertelnie znudzeni.

Życie chyba trochę się pogubiło, odkąd zaczęło przygodę z człowiekiem.

Każdy ma immunitet dziecka Bożego. Granice zaświatów stoją więc otworem.

Sława narusza jurysdykcję duszy.

Międzywojnie było szaloną epoką, ale szaleństwem rzekłbym tak, pozytywnym. Polska otrzymała wreszcie dostęp do morza. I … praktycznie z niczego powstał nowoczesny, wspaniały port gdyński. Zaczęła rozrastać się flota transatlantyków. Mieliśmy też sukcesy w awiacji, a lokomotywa PM – 36, istne cudo inżynierii, otrzymała złoty medal na wystawie w Paryżu. Ale przede wszystkim, w tym krótkim przebłysku wolności i niepodległości, byliśmy w stanie pogonić Rosję. Byliśmy też w stanie powiedzieć NIE ( to wielkie Kawafisowe NIE ) Niemcom. Rzucić to NIE w twarz Hitlerowi. Kiedy dziś patrzę jak kolejny już raz nasze ( do cna już zesrebrnikowane i tym samym ubezwłasnowolnione władze ) sprzedają Polskę mogę swój gniew wyrazić tylko na papierze. W tym bezsilnym, pełnym goryczy proteście.

Im większa gorliwość i zaangażowanie amerykańskich działań w tej wojnie, tym większy interes węszą w niej Stany.

Totalitaryzm potrzebuje masy. Jego tworzywem i zarazem paliwem jest społeczeństwo. Używa go też do wdrażania swoich celów jak bezwzględnego walca. Ale totalitaryzm jest tchórzliwy. Boi się jednostki. Jeśli jednostka staje mu naprzeciw, zaczyna się kruszyć, rozpadać, cofać. Takimi jednostkami byli święty ojciec Maksymilian Kolbe, Mahatma Gandhi czy ten bezimienny Chińczyk stojący naprzeciw czołgu na Placu Tiananmen.

Ludzie zwierzają się tak chętnie innym chyba dlatego, że nie piszą książek. Pisanie bowiem osłabia do tego stopnia, że nie ma się nawet ochoty otworzyć ust.
Dwa, czy trzy uczciwe wobec siebie wersy powinny wystarczyć za całą twórczość.

W altanie czuję na plecach wprawiający mnie w stan absolutnej błogości masaż słońca. Miliardy fotonów wykonują swoją pracę lepiej niż Tajki czy Balijki. Zapominam o całym złu tego świata. Za takie chwile człowiek powinien dziękować łzami wdzięczności.

Wielosił. Cudowna, delikatna roślina. Patrzę na jej drobniutkie, niebo modre kwiatki. Jeżeli chwilę się zastanowić, ta nazwa jest celnie dobrana. W tym świecie trzeba mieć bowiem wiele sił w sobie, aby móc pozwolić sobie na delikatność.

Ta moja sześćdziesiątka nie daje mi spokoju. Ciągle próbuję sporządzać jakieś bilanse, podsumowania, jakieś resumee. I wiem, że dobrze było po świecie podróżować ( nawet trzykrotnie go opłynąłem, wprawdzie nie samotnie, ale na frachtowcach). I wiem, że dobrze było pisać wiersze i wierzyć ( choć dziś wydaje się to ogromną naiwnością ) w przyszłość człowieka.

Gdyby tak można było cofnąć się do roku 2019 i … nie pozwolić, aby czas brnął w to szaleństwo.

Nauka też jest pewnego rodzaju władzą. Chce mieś wszystko pod kontrolą. Ostatnim, który wymyka się jeszcze nauce jest Bóg.

To oczywiste, że AI obróci się przeciwko człowiekowi, tak jak w Raju przeciwko Bogu wystąpił Adam.

Warszawa,
26 maja 2023

Na bardzo ciekawą rzecz odnośnie sztucznej inteligencji zwrócił uwagę redaktor Rafał Ziemkiewicz: „ Rzecz w tym, że po raz pierwszy w dziejach nowa technologia deklasuje i czyni zbędnymi nie ludzi z niższych szczebli społecznej hierarchii, ale elity”. Myślę, że ta refleksja nasunęła mu się po ostatnich strajkach hollywoodzkich scenarzystów obawiających się, że sztuczna inteligencja wyręczy ich w pracy.

Jest pewna kasta ludzi, którzy żyją ponad epidemiami, ponad wojnami, ponad wszelkiego rodzaju kryzysami. Unoszą się na swego rodzaju złotej Arce Złoczyńców. Falami zaś, które ją napędzają jest ludzkość. Popycha ją osiem miliardów ludzi ( w tym ty i ja). Może więc podejmijmy próbę wywrócenia ich Arki. W jaki zrobić to sposób ? Na razie podaj tę wiadomość dalej.

Ludzie, to chyba jedyne istoty, które nie żyją tym czym powinny. Niewłaściwie się odżywiają, niewłaściwie oddychają, niewłaściwie też myślą i odczuwają. I co najstraszniejsze: żyjąc zaprzepaszczają skarb swojej duchowości.

Warszawa,
27 maja 2023

Twórczość. Czyli jak byłem okrutny wobec świata.

Umrzeć można z miłości, ale i wskrzesić można tylko z miłości.

Obecność w tłumie przyzwyczaja do śmierci. Bo cóż to jest śmierć, jeśli nie to, że dla każdego staje się wreszcie obcym.

Ruiny. Te porozrzucane po świecie szkielety cywilizacji.

Warszawa,
30 maja 2023

To sumeryjskie przysłowie powinni wziąć sobie do serca nasi przywódcy: „ Nigdy nie stój za blisko, aby oglądać walkę”.
( „Instrukcje Shuruppaka”)

Bogowie zdradzili swój los pokładając ufność w człowieku

Warszawa,
31 maja 2023

Koniec maja. Przekwitły bzy. Kwiaty wiedzą kiedy odejść. Ludzie, przeciwnie. Trzymają się życia do ostatka. A może to ociąganie się z odejściem związane jest nie tyle z urokiem życia, co raczej z kiepskim bilansem. Wiemy, że zawiedliśmy, że jeszcze chcielibyśmy coś poprawić, kogoś przeprosić, komuś wybaczyć. Wiemy, że jest jeszcze jedna, nie dwie, trzy, tysiąc spraw do zamknięcia.

Agenda 2030 to jedna z tych ideologicznych wypocin, którą można śmiało postawić na półce obok „ Mein Kampf” Czy czerwonej książeczki Mao.

Na niezwykle ciekawe wyjaśnienie dlaczego globaliści wybrali sobie rok 2030 natrafiłem w wywiadzie jakiego Jakubowi Wolakowi udzielił Sławomir Olejniczak, prezes Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej imienia Piotra Skargi, na łamach „Polonia Christiana”: [ … ] z rokiem 2030 nierozerwalnie kojarzy się jubileusz dwutysiąclecia odkupieńczego dzieła Jezusa Chrystusa. W roku 2030 minie dwa tysiące lat od rozpoczęcia przez naszego Pana działalności publicznej, a w roku 2033 – dwa tysiące od Jego zbawczej śmierci i zmartwychwstania. Można domniemywać, że działania sił ciemności obwarowane są właśnie tymi datami- wygląda to tak, jakby diabeł chciał zdążyć z całą swoją destrukcyjną robotą i totalnie zniszczyć cywilizację chrześcijańską przed wielkim jubileuszem Kościoła”.

Polityka to najbardziej adrenalinotwórcze zajęcie. Dlatego tak wielu w niej ryzykantów i frustratów, którzy chętnie wysadziliby ten świat w powietrze.

Śmierć zmonopolizowała puentę.

Metro. Galeria popiersi wiezionych do Hadesu.

Bóg to najbardziej pojemne z pojęć i najmniej uchwytne. Zasada nieoznaczoności Heisenberga bardziej niż do cząsteczki pasuje do Boga.

Pamiętam jedną z dziedzin matematyki zajmującą się liczbami urojonymi. Jeżeli jak się uważa , kosmos to matematyka, to cały wszechświat jest urojony, a my wraz z nim.

Pisanie przestało być aktem miłości. Jesteśmy zdolni jedynie do hej -tu. Internet zastąpił zarówno magiel jak i ambonę.

Covid fever = Terror fever.

 

Grzegorz Zientecki

 

O autorze:

Grzegorz Zientecki – ur.1962 w Lublinie. Absolwent Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni. Na statkach Polskich Linii Oceanicznych odbył wiele podróży, m.in. trzy rejsy dookoła świata na m/s „Profesor Mierzejewski” i m/s „Profesor Rylke”. Następnie został zatrudniony na statkach Chińsko-Polskiego Towarzystwa Okrętowego „ Chipolbrok”, dzięki czemu mógł podróżować dalekowschodnim szlakiem Conrada, zwiedzając m.in. Singapur, Hong Kong, Bangkok, Dżakartę i porty Chin. Te liczne podróże stały się inspiracją jego twórczości, w szczególności utworów haiku i aforyzmów.

Dotychczas w krakowskim wydawnictwie Miniatura wydał następujące pozycje:

Tomiki haiku:
• Wiersze Podróżne- 2010r.
• Popiół i rosa -2012r
• Zoom Sindbada- 2012r -tom wierszy
• Pory zmroku- 2012
• Mile i wersy- 2013 r.
• Milion powodów do oświecenia-2015 r
• Urodzaj na nieobecność-2015 r.
• Nefrytowa ważka-2017 r.

Oraz następujące tomiki aforyzmów:
• Szlifierz Oka -2012r.
• Wspomnik-2013 r.
• Amneznik -2013 r .
• Wycisznik -2014 r.
• Resetnik-2015 r.
• Minutnik-2016r.
• Z 1001 nocy na oceanie – 2019 r.
• Żyję w słowach jak drzewo w liściach – 2021 r.

W 2015r. Grzegorz Zientecki otrzymał jedno z wyróżnień literackiej nagrody Naji Naamans w Libanie w dziedzinie aforystyki. Od 2016r. członek Polskiego Stowarzyszenia Haiku.
W sferze zainteresowań Grzegorza Zienteckiego oprócz literatury znajduje się także historia, sztuka, reportaż, astronomia, natura /jest kolekcjonerem egzotycznych muszli/.

Subskrybcja
Powiadomienie
0 Komentarze
Inline Feedbacks
View all comments