Grzegorz Kozyra – Rare Bird: As Your Mind Flies By

Moje stare płyty (26) 

Płyta As Your Mind Flies By z kapitalną suitą Flight zespołu Rare Bird gdzieś krążyła wokół zasadniczych pytań, ale nieprzekonująco i połowicznie. Teraz jest czas wolności dla Twojego umysłu/Leć leć leć/Wznieś wysoko głowę do nieba/Leć wyżej/By zobaczyć otwarte drzwi do nieba/Anioły trzymają się w pobliżu/Teraz twoja ścieżka jest czysta.

Umysł nie do końca jest jednak sprawny, i obawiam się, że Bóg nie chce, by wolność kojarzyła się tylko z lotem, albo inną, „lepszą” świadomością.

Pierwsza część As Your Mind Flies By jest dramatyczna, jak przystało na umysłowe turbulencje i medytacje muzyka rockowego. Byśmy mogli się zbudzić, rozpoczyna mocnymi akordami perkusja Marka Ashtona. Organy prześcigają się z gitarą w solidnych rockowych pasażach. W czwartej minucie pojawia się prawie klasyczny chór… Organy grają nad wyraz dosłownie i rytmicznie tylko kilka powtarzających się akordów w dalekim tle.

W kolejnym fragmencie Vacuum, nowatorskim, jakby w wielkim jazzowym improwizowaniu, mamy do czynienia nie tylko z chórem, ale z ekscytującym pojedynkiem na melodie i dźwięki pomiędzy organami Grahama Fielda i pianinem Dave`a Kaffinettiego. Muzyka zmienia się swoją melodyką co i rusz. Nie nadążamy za pomysłami młodych brytyjskich kompozytorów, a po chwili zaczynają się już dwie kolejne części.

Obie następne ścieżki New Yorker i Central Park pulsują energią i rockowym wrzeniem… Zanim nastąpi zgiełk zbiorowej improwizacji, eksperymenty Fielda na organach Hammonda próbują przenieść naszą wyobraźnię do Nowego Jorku. Nowojorczyk rzeczywiście ma do zaoferowania więcej niż inni mieszkańcy ziemi. W jego świecie każdy rodzaj muzyki jest dobry – począwszy od jazzu a skończywszy na rock-and-rollu i Bolerze Ravela. Właśnie kapitalne reminiscencje z Ravela kończą część trzecią, albo, jak niektórzy twierdzą, rozpoczynają część czwartą. W ostatnich minutach dołącza chór i wokalista. Ekspresja solisty Steve`a Goulda jest wypisz wymaluj podróbką fantastycznego śpiewania Roberta Planta czy Iana Gillana. Ale przecież to naśladownictwo ma sens. Przekonuje nas taki rodzaj solistycznego wojowania z materią dźwięków.

Grzegorz Kozyra

lll

O autorze:Screenshot 2015-04-29 00.31.42

Grzegorz Kozyra: eseista, poeta, dziennikarz. Autor czterech tomów eseistycznych: W CZASIE NIEDOKOŃCZONYM (2005), DUCH SŁOWIAŃSKI (2009), CIEŃ I MAGNOLIE (2013), PODRÓŻE Z ORFEUSZEM (2016), MÓJ JAZZ (2017), Pieśni dla Żywych i Umarłych (2018), Godziny z Polihymnią (2018)

 

Subskrybcja
Powiadomienie
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze Popularne
Inline Feedbacks
View all comments
Doroa
8 years ago

Dziekuje…wspaniala uczta muzyczna.