Marek Baterowicz – BITWA O POLSKĘ

(bez ludzi sumienia  w rządzie nigdy jej nie wygramy!)

   Minęło już 35 lat od bitwy o Polskę, rozpoczętej w roku 1980 przez „Solidarność”, w pamiętnym sierpniu. Oczywiście nie był to pierwszy zryw narodu w walce z reżimem PZPR-u, który ciemiężył Polaków w interesie Kremla. Bunt w Poznaniu (1956), obrona Domu Katolickiego w Zielonej Górze, zakończona wtargnięciem milicji do kościoła (1960), wojna o krzyż w Nowej Hucie (1960) czy krwawy grudzień 1970 lub rewolta w Radomiu (1976) były też ważnymi bitwami w tej nierównej wojnie z aparatem partyjnej przemocy. Setki ofiar śmiertelnych, zwłaszcza na Wybrzeżu w roku 1970, znaczą kolejne okresy polskiej martyrologii w tych rozruchach. A przecież trzeba tu jeszcze dodać tysiące zamordowanych lub zamęczonych w lasach i więzieniach w latach stalinizmu! A potem stan wojenny…

  Prawie wszyscy kojarzą powstanie „Solidarności” tylko z gdańskim sierpniem, z negocjacjami w stoczni, a wreszcie z podpisaniem 31 sierpnia 1980 roku porozumień między Międzyzakładowym Komitetem Strajkowym a komisją rządową. Tymczasem iskry tej bitwy o Polskę zapłonęły już w lipcu i na terenie całego kraju. Iskrą zapalną była – wprowadzona 1 lipca – podwyżka cen różnych gatunków mięsa. Władze uczyniły to w dodatku bez zapowiedzi…Reakcja robotników była natychmiastowa. Tego samego dnia – 1 lipca – stanęły pierwsze zakłady Warszawy, Ursusa, Sanoka, Tczewa, Rzeszowa oraz innych miast. Strajki wybuchały dalej w innych miejscowościach, mimo że władze zapowiedziały – 9 lipca – podwyżki emerytur, dodatków rodzinnych oraz najniższych pensji. Mimo to strajk w Świdniku rozszerzył się na Lublin, gdzie przeobraził się w strajk powszechny z udziałem MPK i kolejarzy. Stanęły dostawy do ZSRR. Do Lublina przybyła więc delegacja rządu, która po ustępstwach płacowych skłoniła ludzi do przerwania protestu. Fala strajków rozlewała się jednak po całej Polsce, bowiem inne zakłady też domagały się podwyżek płac. Zamiast wymieniać wszystkie miasta, gdzie wybuchały protesty, powiedzmy że na przełomie lipca i sierpnia cały kraj ogarnięty był falą protestów. I wreszcie 14 sierpnia do tego ogólnopolskiego buntu przyłączyła się Stocznia Gdańska. Strajk w gdańskiej stoczni wywołał protesty w innych zakładach na Wybrzeżu. Reżim zablokował łączność z Trójmiastem, a premier Babiuch oskarżył „przeciwników Polski Ludowej” o podżeganie robotników. Z urlopu w ZSRR wrócił Gierek, nie zdołano jednak powstrzymać żywiołu strajków. Nastąpiła też rzecz najgorsza dla władz PRL-u, oto Stocznia Gdańska nie zadowoliła się podwyżkami pensji. Powstał Międzyzakładowy Komitet Strajkowy z Wałęsą na czele, a 17 sierpnia sformułowano tam 21 postulatów strajkowych,a z nich pierwszy mówił o powołaniu niezależnych od partii związków zawodowych. Wysunięcie postulatów politycznych było odpowiedzią na odezwę KOR-u ( Komitetu Obrony Robotników) z 11 lipca, która radziła strajkującym, by nie poprzestali wyłącznie na żądaniach podwyżek płac, ponieważ kryzys mogła zażegnać tylko reforma państwa. Sytuacja uległa też zaognieniu, bo 18 sierpnia strajki objęły Szczecin. Tamtejszy MKS wysunął aż 36 postulatów, w tym wiele podobnych do gdańskich. Bitwa o Polskę wkroczyła w decydującą fazę, lecz reżim nie ustępował. W telewizyjnym wystąpieniu Gierek odrzucił żądania robotników, zamierzał wysłać do strajkujących wicepremiera Pykę, który miał negocjować z delegacjami poszczególnych przedsiębiorstw, pomijając MKS. Władze aresztowały też głównych działaczy opozycji, by odciąć ją od robotników. MKS wezwał wtedy zakłady do przerwania rozmów z komisją Pyki. Natomiast w Szczecinie komisja Barcikowskiego przystąpiła do rokowań z delegacją ogółu strajkujących. Przysłany do Gdańska Jagielski nadal próbował ominąć MKS. Dopiero 23 sierpnia zgodził się na rokowania, ale wtedy na całym Wybrzeżu ogłoszono już strajk generalny. Następnego dnia negocjacje przerwano, pretekstem było IV Plenum KC PZPR podczas którego doszło do przetasowań w partii. Reżim powołał też specjalny sztab mający przygotować ewentualne użycie siły. Wobec strajków w całym kraju było to mało realne, choć Moskwa uznała protesty za „kontrrewolucję”. Strajki trwały dalej, a nawet objęły nowe tereny mimo uspokajającego kazania prymasa Wyszyńskiego z 26 sierpnia. Robotnicy na szczęście mieli własne zdanie, a gdy do strajków dołączyli górnicy strona rządowa była na straconej pozycji. Stoczniowcy, wspierani radami intelektualistów katolickich, nie ustępowali, zajmując zresztą stanowisko radykalniejsze od doradców. Ustąpił reżim. 30 sierpnia podpisano porozumienia w Szczecinie, a 31 sierpnia w Gdańsku. Cała Polska mogła obejrzeć tę historyczną chwilę na ekranach telewizorów, a postać  Wałęsy z wielkim długopisem pozostaje w naszej pamięci. Nie znano wtedy jego teczki. Kraj ogarnęła euforia. A – jak mówią uczestnicy strajku – przed stocznią tłumy ludzi śpiewały hymn narodowy, wznosząc okrzyki „Dziękujemy!”. Społeczeństwo też czekało na zmiany i dzięki nieugiętej postawie stoczniowców miało powód do radości. Mówiła Anna Walentynowicz, że „Solidarność” była narodowym powstaniem przeciwko komunistom. I była to prawda. Głos Wojtyły dodał nam odwagi, a ruch „Solidarności” powracał jakby do tradycji konfederacji zawiązywanych w Rzeczypospolitej szlacheckiej, z tą różnicą, że powstał wśród robotników, obejmując potem inteligencję i środowisko wiejskie – zatem wszystkie stany. „Solidarność” miała też prekursorów w Wolnych Związkach Zawodowych Wybrzeża zakładanych w 1978 r. przez Andrzeja Gwiazdę i Krzysztofa Wyszkowskiego.

    „Solidarność” wygrała sierpniową bitwę o Polskę, ale reżim przegrupowywał swe siły, planując odwet. Od władzy odsunięto Gierka, a nowym szefem antyrobotniczej PZPR został Stanisław Kania. W pierwszym swym oświadczeniu stwierdził, że strajki nie były skierowane przeciwko rządom partii, ale przeciwko jej błędom. Nie mógł przecież przyznać, że to ideologia marksizmu-leninizmu była zbrodniczą deformacją natury człowieka.

      Okres wolności wywalczonej przez „Solidarność” w sierpniu 1980 roku trwał zaledwie 16 miesięcy. W bitwie o Polskę PZPR przystąpił natychmiast do kontrofensywy, która przybrała różnorakie formy. A 22 października – jak wiemy dzisiaj – Jaruzelski powołał tajny zespół Sztabu w celu opracowania planu stanu wojennego. Pomimo pogłosek o tej operacji wprowadzenie stanu wojennego 13 grudnia 1981 było szokiem dla społeczeństwa. Zamach WRON-u z wszystkimi skutkami tej wojny z narodem był zbrodnią przygotowaną z wojskową precyzją i ubecko-zomowską brutalnością, a trwał blisko trzy lata. Pochłonął ponad sto ofiar śmiertelnych, a nie tylko legendarnych 9 górników w kopalni „Wujek” czy później zamordowanego Piotra Bartoszcze z „Solidarności” Rolników(7luty1984). Patrz:  HYPERLINK “http://www.13grudnia.pl/portal/sw/698/milczacy_swiadkowie.html” www.13grudnia.pl/portal/sw/698/milczacy_swiadkowie.html. Internowano setki działaczy „Solidarności”, szykanowano ich, a nieraz bito (np. słynne pobicie w Kwidzyniu w 1982). Stan wojenny zdelegalizował nie tylko „Solidarność”, ale też Związek Literatów Polskich (znany z krytyki reżimu), Związek Polskich Artystów Plastyków, Niezależne Zrzeszenie Studentów czy Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. Uderzenie w te wszystkie organizacje oznaczało, że reżim nie tylko chciał rozprawy z „Solidarnością”, ale zamierzał spacyfikować inne instytucje, bo przecież głównym celem stanu wojennego było ocalenie dyktatury PZPR. Widmo sowieckiej interwencji – wtedy akurat niemożliwej – było tylko pretekstem. „Solidarność” zeszła do podziemia, a jak mówił ks. Jerzy Popiełuszko: „…szła do zwycięstwa powoli, coraz mocniej wrastając w naród”. „Solidarność” przyśpieszyła erozję systemu, stała się legendą, zwycięska duchem choć prześladowana. To ona przecież jest symbolicznym fundamentem III RP, chociaż „Solidarność” magdalenkowa przekreśliła dziedzictwo Sierpnia 80, zawierając fatalny kompromis z PZPR, ocalając peerelowską nomenklaturę, przedłużając istnienie kasty nietykalnych, nie oczyszczając wymiaru sprawiedliwości. I to jest tragiczne, bo Polski nie odbudujemy bez  „ludzi sumienia”, o których wołał Jan Paweł II.  Bez ideałów „Solidarności 80” nie uda się w Polsce tzw. „ transformacja”, a obecny rząd PO-PSL jest niestety tworem mutantów z przeżartego korupcją systemu PRL-bis, który symuluje III RP. Stan państwa jest krytyczny, wymaga transfuzji.

Marek Baterowicz

O autorze:

M Baterowicz

Marek Baterowicz  (ur. 4 marca 1944 r. w Krakowie) – debiutował jako poeta na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” w roku 1971. W kraju wydał trzy zbiory wierszy: „Wersety do świtu” (W-wa, Iskry, 1976) – tytuł był aluzją do panującej w PRL-u nocy, „Od zieleni do rdzy” (Kraków, WL 1979) oraz tomik powielony poza cenzurą – „Łamiąc gałęzie ciszy” ( 1981). W Paryżu opublikował tomik wierszy pisanych w języku francuskim – „Fée et fourmis” (Ed.Saint-Germain-des-Prés, 1977). W roku 1977 wychodzi też jego powieść „futurystyczna” – „Rękopis z Amalfi” (Kraków,WL) będąca groteskową kroniką wydarzeń po trzeciej wojnie światowej. Jej przekład  ukazał się w Australii w r.1991,a w roku 2000 we Włoszech.

Ukończył romanistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim (1971) broniąc magisterium z twórczości Lautréamont’a (u prof.Marii Strzałkowej), a fragment tej pracy opublikowano w „Kwartalniku Neofilologicznym”. W Sydney uzyskał stopień doktora na Uniwersytecie NSW (w r.1998) tezą „Les apports espagnols chez les poètes français aux XVIe et XVIIe siècles”, rozdziały tej pracy ukazały się we Francji, Australii, Nowej Zelandii i Nowej Gwinei.

W r.1996 wydał w Sydney antymarksistowski esej „Widmo”, napisany jeszcze w Krakowie i przemycony na Zachód w r.1985.

W kraju opublikował  wiele antologii poezji krajów romańskich (Vicente Aleixandre, Umberto Saba, Egito Goncalves), latynoamerykańskich (Jorge Carrera Andrade, Eliseo Diego) czy poetów Québec’u,  a również zbiór opowiadań René de Obaldia.

W roku 1983 zdążył wydać jeszcze swoje opowiadania „Pułapka pod księżycem” (Kraków, WL), ale kiedy w tym samym roku komunistyczny reżim rozwiązał Związek Literatów Polskich, dawne myśli o emigracji doszły znowu do głosu. Od maja 1985 ( po czterech latach starań o paszport) Marek Baterowicz przebywa na Zachodzie (Włochy, Francja, Hiszpania), a od sierpnia 1987 w Australii. Został członkiem Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie, a od 2000 r. Stowarzyszenia Pisarzy Polskich w kraju. W Sydney wydał tomik „Serce i pięść” (PCA, 1987) obejmujący wiersze dawne odrzucane przez cenzurę, wiersze ze stanu wojennego oraz pisane już na emigracji. Następne tomiki wydane w Australii to kolejno: „Dama z jamnikiem” (Sydney,Akapit 1989), wybór wierszy „Z tamtej strony drzewa” (Melbourne, Puma 1992), „Miejsce w atlasie” (Sydney, Wild&Wooley,1996), „Cień i cierń” (Sydney, Vide 2003), „Pan Retro” (Sydney, 2004)  oraz „Na smyczy słońca” (Sydney, Vide 2008).

W roku 1985 kilkanaście jego wierszy przełożono na angielski w USA, wyszły drukiem w „Mid-American Review”. Blisko sto wierszy w tłumaczeniu angielskim czeka na wydanie. We Włoszech ukazał się wybór jego wierszy „Canti del pianeta” (Roma, Empiria, 2010) w przekładzie Paolo Statutiego.

W roku 1992 wydał w Sydney powieść o stanie wojennym – „Ziarno wschodzi w ranie”. W przygotowaniu zbiór opowiadań z Polski, Hiszpanii oraz Australii.

W r.2003 otrzymał za poezję nagrodę  Białego Pióra, a w r.2012 był laureatem nagrody Stowarzyszenia Pisarzy Polskich za Granicą za całokształt twórczości (vide „Ekspresje”, Londyn, t.III 2012, laudacja prof. Wojciecha Ligęzy).

W kraju publikował  m.i. w „Tygodniku Powszechnym”. „Znaku”, sporadycznie w „Przekroju”,”Życiu Literackim” (tylko w 1980/81) a po wyjeździe w „Arce”, potem w „Arcanach”, „Kresach” ,„Twórczości”czy „Frazie”, a w r.1992 zerwał z „Tygodnikiem Powszechnym” na znak protestu przeciwko poparciu przez to pismo grubej kreski (list o tym ogłoszony był w „Arce”). Publikował też artykuły w periodykach uniwersyteckich jak „Romanica Cracoviensia”, Studia iberystyczne” (UJ), „Estudios Hispanicos” (U.Wrocławski) czy „Literaria Copernicana” (U.Toruński).

W roku 2014 w Toronto (Kanada) wydano zbiorek jego wierszy „Status quo”, poświęcony głównie ofiarom „katastrofy” smoleńskiej.

We Francji ukazał się  zbiór opowiadań – „Jeu de masques” (Nantes, 2014).

Swoje felietony publikuje na naszych blogach.pl, na Solidarnych 2010, na Marszu Polonii i na Pulsie Polonii, a także w wielu pismach polonijnych w Australii, USA, Kanadzie, w tym katolickich („Przegląd Katolicki”, Sydney i „Mi-cha-el CSMA”), roczniku michaelitów na Nowej Gwinei.

Subskrybcja
Powiadomienie
0 Komentarze
Inline Feedbacks
View all comments