Jan Tomkowski – Żaglowce literatury: statki Sindbada Żeglarza

Screenshot 2015-08-03 12.41.08

O żaglowcach arabskich wiem zapewne mniej niż Sindbad, jeden z najważniejszych bohaterów Księgi tysiąca i jednej nocy, którego czujne oko potrafiło na pewno uchwycić niedostatki budowy jednostki, stopień zużycia czy braki w wyszkoleniu załogi. Jednak mając przed sobą statek, Sindbad nie umiał go nazwać ani sklasyfikować. Wiedział co najwyżej, że płynie z woli Allacha Najwyższego i że podróżuje statkiem pięknie ożaglowanym. Tak, to prawda, że przeżył niejedną burzę, atak morskich potworów i lądowanie na wyspie pełnej niebezpieczeństw. Ale ostatecznie Sindbad Żeglarz wcale nie był marynarzem, lecz kupcem dbającym o swój towar, nie tylko uczciwym, lecz i oczekującym uczciwości od innych. Los na ogół mu sprzyjał, choć nie oszczędził dość niesamowitych przygód.

Arabowie byli dobrymi żeglarzami, a w czasach, gdy rozgrywa się mityczna opowieść, praktycznie panowali nad całym Morzem Śródziemnym. Dysponowali potężną flotą, robili interesy na dużą skalę, gromadząc niemałe fortuny. Bezpieczeństwo cenili sobie wyżej od szybkości i komfortu podróżowania. Ich żagle miały kształt trapezu albo trójkąta, dzioby okrętów były spiczaste, rufa często ścięta, posługiwali się sterem zawiasowym. Konstrukcje arabskich szkutników pozostawały przez wieki niezmienne. Smukła dwumasztowa dungija, ascetyczny w konstrukcji dhow, potężna, ale zgrabna baggala, wreszcie burn i ghanija – na którym z tych statków pływał Sindbad Żeglarz podczas siedmiu swoich podróży?

Właściwie to nieważne. Wiadomo przecież, że lubił poznawać nowe lądy i spotykać nowych ludzi. Coś wyganiało go z domu, jednak wiedział doskonale, że szczęście nie zawsze sprzyja żeglarzowi, choć ryzyko przeważnie się opłaci. Odbył siedem niezwykłych wypraw, ale wewnętrzny głos ostrzegł go, że z ósmej być może już nie powróci. Przeczucie? Głos Boga? Rada dobrego anioła? Liczba „siedem” ma wartość magiczną, o czym wiedzą nie tylko muzułmanie. Posłuchał więc przestrogi i osiadł na lądzie, by żyć w radości i bogactwie, dzieląc się z innymi swoimi skarbami i jeszcze cenniejszymi opowieściami.

Czy tęsknił do morza?

Chyba tak, skoro nade wszystko lubił opowiadać – każdemu, kto tylko zechciał słuchać.

Opowieść (a może i literatura) to pociecha tych wszystkich, którzy nie mogą w danej chwili żeglować albo na dobre opuścili już pokład…

j

Jan Tomkowski

O autorze:

Screenshot 2015-03-21 15.32.13

Jan Tomkowski  (ur. 22 sierpnia 1954 w Łodzi), doktor habilitowany nauk humanistycznych, profesor historii literatury polskiej w Instytucie Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk.

Subskrybcja
Powiadomienie
0 Komentarze
Inline Feedbacks
View all comments