Grzegorz Zientecki – Dziennik [marzec 2021]

Warszawa,
4 marca 2021

Rozpoczął się drugi rok epoki covidiańskiej: czas koronaterroru i zniewolenia. Kiedy wreszcie się przebudzimy?!

To nie prawda, że świat stał się globalną wioską. Wioska ma ściśle ustaloną organizację wspólnoty, spajają ją więzy krwi współplemieńców i pewna hierarchia wartości oraz tradycja. Świat bardziej przypomina neurotyczne, zbrutalizowane i zanarchizowane megalopolis, w którym każdy chce zdominować każdego. To nie struktura bezpieczeństwa jaką zapewnia wioska, ale terror chaosu.

Literatura była siłą wówczas, gdy film marzył i tęsknił, aby jej fabułę przenieść na ekran. Kiedy zaś literatura upodobniła się do filmu, przejmując arsenał jego gadżetów, efektów specjalnych i technicznych fajerwerków, kompromitująco się zbanalizowała.

Drzewo ukrywa swoje korzenie przed światem, ale też nigdy ich nie porzuca.

Warszawa,
6 marca 2021

Nie tylko Judasz sprzedał się za srebrniki. Politycy robią to niemal bez przerwy. I gotowi są za te srebrniki sprzedać cały świat.

Niektóre książki mogą doprowadzić czytelnika do analfabetyzmu. Ale groźniejsze są te, które doprowadzają do braku myślenia.

Powieść wymaga od pisarza skonstruowania fabuły. Inaczej rzecz się przedstawia z dziennikiem, tu bowiem samo życie podsuwa gotową fabułę. Ale ja nie potrafię przenieść jej na papier.

Wierzę w potężne mechanizmy samoregulacji i samonaprawy świata. Tak jak Ziemia potrafiła zawsze odrodzić się po wielkich kataklizmach potopów, asteroid, erupcjach super-wulkanów, tak też odradzała się po wielkich traumach ludzkości: wojnach, rewolucjach, wstrząsach społecznych, hekatombach. Ale w to, wierzę już dużo słabiej.

…” Zamknął się w wieży, czytał starożytnych autorów, na tarasie karmił ptaki. Bo tylko tak mógł zapomnieć o poznaniu samego siebie”…
( Czesław Miłosz: „Portret” z cyklu „ Zdania”)
Jak bardzo chciałbym robić to samo !

Ludzkość już nie śni. Ludzkość już tylko się wysypia.

Tak jak staw jest lustrem Narcyza, tak niebo jest zwierciadłem mędrca.

Szaleństwo może równie skutecznie wysadzić w powietrze ten świat jak bomba atomowa.

Politycy nigdy wcześniej nie osiągnęli takiej zgody, takiego frontu jedności we wmawianiu ludziom kłamstwa. Szatan triumfuje i rozpala swoje kotły.

„ Tyle ma człowiek przykrości i niepokoju, ile sam ich ku sobie przyciąga”.
( Tomasz a Kempis- „ O naśladowaniu Chrystusa”)

Warszawa,
7 marca 2021

„Pisanie dziennika w miarę lat staje się oddechem i z natury rzeczy „oddychamy” nie według planu, piszemy, o czym myślimy, co odczuwamy z chwili na chwilę, bez ustalonej z góry hierarchii ważności, kieruje nami tylko mniejsza lub większa siła przeżycia w chwili pisania, a nie logika i to, to jest dziennik”.
( Józef Czapski -1896-1993)

Ludzkość jest urodzoną sabotażystką, stale próbującą wykoleić świat.

Utopie są ideą ludzi słabych, tych którzy nie mają dość siły, aby zaakceptować rzeczywistość.
Porządkując moje lubelskie mieszkanie odkryłem skarby mojego ojca. Zamknięte w rzeźbionych, drewnianych szkatułach spoczywały slajdy, czyli fotograficzne przeźrocza. W erze cyfrowej to znalezisko miało wymiar niemal paleontologiczny. Z czułością brałem każdy slajd. To było jak magiczna wizyta w fotoplastikonie. Większość przeźroczy to były ujęcia tak ulubionej przez ojca makrofotografii. Podziwiałem więc finezyjną strukturę dmuchawca, bujne niczym lwie grzywy słoneczniki, cudowne astry i róże, czy kipiące od falban piwonie. Na kwiatach pszczoły, trzmiele, motyle. Niczym maleńkie witraże wibrowały purpurowe i złote jesienne liście. Niezwykłym czarem i delikatnością urzekały zaś te przedstawiające kryształowe, oszronione ogrody. To był niezwykły album Czterech Pór Roku. Wielu wzruszeń dostarczyły mi zaklęte w ramki wspomnienia z wakacji. Cudowny czas roku 1976, kiedy to z moim ojcem byliśmy w Jugosławii (tereny obecnej Chorwacji i Czarnogóry). Patrzyłem z zachwytem na urocze zaułki Kotoru, Budvy, Tivatu oraz uliczki i pałace Dubrownika. Dech w piersiach zapierały pejzaże dalmatyńskiego wybrzeża. I z ogromnym bólem musiałem przyznać, jak bardzo wyblakły już te wspomnienia, a jednocześnie z jaką siłą potrafiły oprzeć się czasowi intensywne aż do dziś barwy na ojcowskich slajdach.

Przed zmierzchem, na pokrytym ciężkimi, szarymi chmurami niebie, otwiera się drgająca złotem rana światła. Plazmowe strugi szybko ją oczyszczają i na moment niebu zostaje przywrócona błękitna cielesność.

Papież odbywa pielgrzymkę po Iraku. Był między innymi w biblijnym Ur, z którego niegdyś wyruszył Abraham. Spotkał się też z 90-letnim przywódcą szyitów, ajatollahem Al-Sistanim. Ale czy po tym spotkaniu muzułmanie przestaną mordować chrześcijan?

Warszawa,
11 marca 2021

Odpowiedzi bywają czasem bardziej meandryczne niż znaki zapytania.

Strach: że napisałem już wszystko. I pocieszenie: że nie napisałem wszystkiego.

Warszawa,
13 marca 2021

Jakże ożywczo podziałała na mnie ta informacja, że na Sycylii zebrano 237 ton popiołu po wybuchu Etny. To znaczy, że planeta funkcjonuje prawidłowo, i mimo szaleństwa człowieka, na Ziemi nadal wybuchają wulkany, delfiny krążą wokół wysp, a w lasach deszczowych Papui Nowej Gwinei rajskie ptaki odbywają godowe tańce.

Codziennie zatrzaskujemy przed sobą niebo. Czy śmierć wyzwala nas od tego gestu?

Moja wiara? Płyciutka jak sadzawka. A powinna być odmętem Rowu Mariańskiego. Tylko ilu śmiałków tego abysalu dosięgnęło?

Czasu nie odmierzają epoki, wojny, rewolucje czy wspaniałe odkrycia. Czas odmierzają narodziny i zgony konkretnych ludzi.

Przestałem myśleć o przyszłości. Teraźniejszość bowiem zdołała wyczerpać już wszystkie upiorne warianty.

Coraz częściej wśród naukowców pojawiają się hipotezy, że wszechświat jest programem. Komputerowym programem. Jak bardzo oddalamy się od biblijnego i zarazem romantycznego wyjaśnienia, że uniwersum jest dziełem.

W telewizyjnym programie BBC –„ Cuda natury”, David Attenborough, opowiada o ćmie zmierzchnicy trupia główka. Okazuje się, że jest ona niezwykle skuteczną złodziejką miodu. Potrafi bezkarnie ominąć pszczele straże i dowoli upijać się miodem bezpośrednio z plastra. Jak jej się to udaje? Podobno oszukuje pszczoły zapachem, który jest bardzo podobny do zapachu tych owadów. Uwielbiam tego rodzaju przyrodnicze opowieści. Mój ojciec opowiadał mi, jak przed wojną znalazł gdzieś gąsienicę trupiej główki. Zaniósł ją do domu i hodował. Którejś nocy owad się przepoczwarzył i z charakterystycznym dla tej ćmy dźwiękiem obudził mieszkańców.

Ludziom sztuki częściej doskwiera nieśmiertelność niż zwykłym śmiertelnikom.

To, że publikuję wirtualnie budzi we mnie podobne przerażenie, jakbym miał żyć tylko wirtualnie.

Umrzeć nie jak bohater, ale wspinając się po marzenia. Tak właśnie, zdobywając szczyt Kilimandżaro zmarł w wieku 74 lat Aleksander Doba. Człowiek, który samotnie kajakiem przepłynął Atlantyk.

Warszawa,
14 marca 2021

To chyba pierwszy przypadek w dziejach ludzkości, że pandemia stała się sprawą polityczną. Ale jeszcze bardziej zdumiewa fakt, jak potrafiła ona zjednoczyć polityków w walce przeciwko własnym narodom.

Przesuwanie obłoków po niebie, przesuwanie fal po morzu to też praca. Tyle tylko, że ta praca trwa wiecznie. A my, ciągle musimy szamotać się w czasie.

Święty Tomasz z Akwinu twierdzi, że jednym z pięciu sposobów pozbycia się trosk jest kontemplacja prawdy. Dzisiejszy człowiek nie wie jednak czym jest to pierwsze i nie zna drugiego.

Warszawa,
19 marca 2021

Ta niewielka zmienna w naszym losie, która czyni nas wielkimi albo sprowadza do ostatecznej znikomości.

Kropka, od której zaczęło się dzieło Wielkiego Wybuchu, i w której zakończył się Wielki Sen.

Stroiciele teorii strun.

Każde życie warte jest przynajmniej obola.

„ Fikcja musi być prawdziwa, aby stała się prawdą”.
( z filmu „ Wyjście awaryjne”- reżyseria Romana Załuskiego)

Warszawa,
20 marca 2021

Zastanawiające jest nie to, że człowiek wierzy w Boga, ale że jeszcze wierzy w człowieka.

Nawet nić Ariadny zagrożona jest przez Parki.

Niektórzy osiągają taki pułap myślowy, na którym brakuje już tlenu.

Gdyby astronomia zajmowała nas w takim stopniu jak zajmuje nas polityka, już dawno zawojowalibyśmy wszystkie gwiazdy.

Warszawa,
21 marca 2021

Uwodzą nas słowa, myśli zaś nas torturują.
Na powitanie wiosny śnieżyca. Naturą struje zupełnie inny kalendarz, zupełnie inny zegar. Człowiek jest niewolnikiem czasu, natura zaś jego panem. I musimy to z pokorą zaakceptować.

Poezja była niegdyś przepustką na Parnas, później już tylko na salony. Dziś to zdezaktualizowany bilet miotany wiatrem po pustym chodniku.

„ Istnieje bliższe pokrewieństwo niż między matką a dzieckiem, jest nim pokrewieństwo między artystą a jego dziełem”.
To, co w tej wypowiedzi najbardziej mnie zdumiewa, że ten pogląd wyraziła kobieta (a więc istota, która o macierzyństwie wie najwięcej), a była nią prawdziwa cesarzowa aforystyki, Marie von Ebner-Eschenbach (1830-1916).

Z łatwością rozpoznajemy blask złota, a tak trudno jest nam rozpoznać blask Boga.

W latach trzydziestych świat miał pecha, że do władzy doszedł jeden szaleniec. Teraz ma pecha, bo do władzy doszedł cały legion szaleńców, którzy, o zgrozo, nie mają żadnych przeciwników.

Covid zniszczył nasze życie (piszę tu o sobie i mojej żonie). Ale też, może co najgorsze, zniszczył w nas nadzieję. Nie ufamy już światu, a najmniej Kapłanom Nowego Ładu. Przyszłość jest jakimś amorficznym koszmarem. Dobrze, że pozostały nam jeszcze cudowne wspomnienia.

Warszawa,
22 marca 2021

„ Nie słowo samo w sobie jest trafne, mocne, harmonijne, lecz duch, który się w nie wciela”. (Johann Wolfgang Goethe -1749-1832)

W wyścigu z czasem nie jest istotne kto zwycięży, tylko kto bardziej zmęczony dotrze do mety.

To, że człowiek nie poddaje się losowi jest problemem bogów.

Niebo rozpościera swój błękitny płaszcz nad każdym. Ale nie każdego okrywa.

Aforysta przypomina snajpera. Najbardziej interesuje go celność, podczas gdy bardziej powinien zastanowić się ku czemu celuje pocisk.

Jeśli uznać czas za linearny, to mamy do czynienia z kijem, który ma dwa końce, ale nie ma początku.

W wieku 75 lat zmarł znakomity poeta, Adam Zagajewski. Poeta cichych, zapomnianych miejsc i pogodnej kontemplacji.
W polskiej poezji nie tyle nie ma już nazwisk, co właśnie brak jest samej poezji.

Poniżej przytaczam fragment wiersza Zagajewskiego zatytułowanego „Walizka”

Jestem tylko turystą w widzialnym świecie,
jednym z tysiąca cieni, które
snują się w ogromnych halach lotnisk-
a za mną jak wierny pies jedzie na małych kółkach
moja zielona walizka.

Jestem tylko nieuważnym turystą,
Ale kocham światło.

Warszawa,
23 marca 2021

Geniusz to koniunkcja oka, serca i umysłu.

Człowiek przestał wystarczać sam sobie. Stąd jego nędza i upadek.

Gdyby w tym kamieniu wyrzeźbił nawet najcudowniejszy pomnik, Syzyf nie stał by się nieśmiertelnym. To wtaczanie głazu nim go uczyniło.

Sogdyjczycy nowo narodzonemu dziecku smarowali usta miodem, a dłonie klejem. Wierzyli bowiem, że dzięki temu człowiek będzie potrafił pięknie się wypowiadać i będą trzymały się go pieniądze.

Aforyzm-literacki bonsai.
Wielcy twórcy mają w sobie coś z gwiazd. Bywa, że ich blask dociera do nas po wielu stuleciach.

Warszawa,
26 marca 2021

Słoneczny, wiosenny dzień. Dla mnie, to dzisiejsze słońce ma wymiar szczególny. Odbieram je ze wzruszeniem i wdzięcznością skazańca. To mój siódmy dzień w kwarantannie. Siedzę więc, nędzarz, zamknięty w mieszkaniu i każdy promień słońca jest dla mnie niczym złoty denar rzucony niedbale przez przechodzącego wielmoża.

Ascezę powinna równoważyć radość. Wiedział to dobrze święty Franciszek z Asyżu. Tylko taki balans daje życiu prawdziwy sens.

Intuicja artystyczna to odległe promieniowanie tła samego aktu Genesis.

Słowa rzucane na wiatr potrafią podziurawić żagle i unieruchomić całą wyprawę.

Bóg nie jest policjantem, czy strażnikiem. Bóg zawsze jest ojcem, bowiem tylko sąd ojca może być sprawiedliwy.

W ogródku pojedynczy płomyczek pierwszego, złocistego krokusika. Trzeba wypatrywać takich pojedynczych ogników, bo człowiecza droga wiedzie przeważnie poprzez ciemność i zwątpienie.

Warszawa,
27 marca 2021

Milczący telefon to w wielu przypadkach zły znak. Próbowałem się właśnie dodzwonić do mojego wychowawcy ze szkoły średniej. Nikt nie odbierał. Tknięty przeczuciem sprawdzam w Internecie, a tam niestety informacja o nekrologu. Drogi, nieodżałowany pan Włodzimierz odszedł 12 lutego. Był znakomitym wychowawcą. Uczył nie tylko języka rosyjskiego ( był miłośnikiem Puszkina, Turgieniewa), ale co dziś jest rzadkością, także dobrych manier i ogłady towarzyskiej. Odszedł dobry człowiek.

Warszawa,
28 marca 2021

Dzisiejsze czytanie opisu Męki Pańskiej uświadomiło mi, zwłaszcza w ustępach dotyczących postanowień Sanhedrynu, jak i Piłata, że najwięcej problemów ludzkość ma ze sprawiedliwością i prawdą. Coś takiego jak sprawiedliwość, ludzka sprawiedliwość nie istnieje. I nie zaistnieje dopóki nie poznamy Prawdy i jej nie przyjmiemy. Ponieważ jednak nie chcemy poznać Prawdy, nigdy też nie będziemy sprawiedliwi.

Ziemia wprawdzie jest okrągła, ale nie gładkolica.

Sąd o innych rzadko jest soczewką, częściej zaś krzywym zwierciadłem.

Cień ma zarówno lekkość jak i powagę. I takie też są najwybitniejsze dzieła sztuki.
Słowo stworzyło świat. Tęsknię chociaż za sylabą, która mogłaby go uratować.

Już od kilku dni trwa blokada Kanału Sueskiego. Wielki kontenerowiec armatora Evergreen utknął tam na mieliźnie. Spowodowało to monstrualny żeglugowy korek. Armada czterystu statków oczekuje na przeprawę, a zawalidroga tymczasem nieźle w egipskich piachach się okopał.

Warszawa,
31 marca 2021

Na werandzie słucham prawdziwego ptasiego radia, a właściwie ptasiego stereo. Wiosenne ptaki nawołują się wdzięcznymi, idyllicznymi melodiami. Natura realizuje swoje cele przy filharmonicznym akompaniamencie.

„ Jeśli piszesz dla Boga, dotrzesz do wielu ludzi i przyniesiesz im radość. Jeśli piszesz dla ludzi-być może trochę na tym zarobisz, dostarczysz komuś trochę radości i przez chwilę narobisz na świecie trochę hałasu. Jeśli piszesz jedynie dla siebie, możesz czytać, co sam napisałeś, a po dziesięciu minutach będziesz tak zdegustowany, że wolałbyś nie żyć”. ( Thomas Merton -1915-1968)

U Maraia wyczytałem gdzieś w jego Dzienniku zdanie: „ Trzeba być twardym. Jak kamień”. Zmieniłbym to: Trzeba być twardym. Jak ludzkie serce.

Strzale nie zależy na osiągnięciu celu. Zależy jej na rozkoszy lotu.

Nie wypominaj górze ilu lat potrzebowała aby podnieść się z dna.
Gdybyś wewnętrznie był uporządkowany niczym struktura diamentu, też czarowałbyś blaskiem.

Słowa fascynują jak owady. Tylko nie możemy z nich robić robactwa!

W covidzie wielu nosi nie tylko maseczki, ale i klapki na oczy. Kiedy je zdejmiemy?
Kiedy wreszcie do nas dotrze, że wypowiedziano nam wojnę ?!
Kiedy się przebudzimy ?!

 

Grzegorz Zientecki

.

O autorze:

Grzegorz Zientecki – ur.1962 w Lublinie. Absolwent Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni. Na statkach Polskich Linii Oceanicznych odbył wiele podróży, m.in. trzy rejsy dookoła świata na m/s „Profesor Mierzejewski” i m/s „Profesor Rylke”. Następnie został zatrudniony na statkach Chińsko-Polskiego Towarzystwa Okrętowego „ Chipolbrok”, dzięki czemu mógł podróżować dalekowschodnim szlakiem Conrada, zwiedzając m.in. Singapur, Hong Kong, Bangkok, Dżakartę i porty Chin. Te liczne podróże stały się inspiracją jego twórczości, w szczególności utworów haiku i aforyzmów.

Dotychczas w krakowskim wydawnictwie Miniatura wydał następujące pozycje:

Tomiki haiku:
• Wiersze Podróżne- 2010r.
• Popiół i rosa -2012r
• Zoom Sindbada- 2012r -tom wierszy
• Pory zmroku- 2012
• Mile i wersy- 2013 r.
• Milion powodów do oświecenia-2015 r
• Urodzaj na nieobecność-2015 r.
• Nefrytowa ważka-2017 r.

Oraz następujące tomiki aforyzmów:
• Szlifierz Oka -2012r.
• Wspomnik-2013 r.
• Amneznik -2013 r .
• Wycisznik -2014 r.
• Resetnik-2015 r.
• Minutnik-2016r.
• Z 1001 nocy na oceanie – 2019 r.

W 2015r. Grzegorz Zientecki otrzymał jedno z wyróżnień literackiej nagrody Naji Naamans w Libanie w dziedzinie aforystyki. Od 2016r. członek Polskiego Stowarzyszenia Haiku.
W sferze zainteresowań Grzegorza Zienteckiego oprócz literatury znajduje się także historia, sztuka,reportaż, astronomia, natura /jest kolekcjonerem egzotycznych muszli/.

Subskrybcja
Powiadomienie
0 Komentarze
Inline Feedbacks
View all comments