Grzegorz Kozyra – Moje stare płyty (6) Iron Butterfly

Muzyka Iron Butterfly, a szczególnie sztandarowy utwór tej grupy, In – A – Gadda – Da- Vida, poznawana była przeze mnie po raz pierwszy z płyty winylowej. Pamiętam ten dzień dokładnie, bo kiedy dostałem longplay od któregoś z kumpli, zaraz tego samego dnia po lekcjach zaprosiłem Krzyśka i Janka do mojego domu, byśmy odtworzyli album na gramofonie. Zdumiewające, jak muzyka, która wywołuje wielorakie wrażenia i działa zawsze na emocje, staje się poligonem doświadczalnym dla mózgu. W którym miejscu naszej czaszki umiejscawiają się dźwięki? Dlaczego niektóre dłużej w niej przebywają, inne krócej?

Słuchając Douga Ingle`a, autora tekstu i muzyki, a jednocześnie kompozytora,  rzeczywiście odpłynąłem  na ziemię obiecaną, w krainę miodopłynną, w zaczarowany świat wschodnich klimatów, słodkich owoców i słonecznych pejzaży. Widziałem, że Janek, który próbował grać na bębnach, zrobił się czerwony na twarzy, gdy słuchał perkusyjnej improwizacji Rona Bushy`ego. Krzysiek siedział ze spuszczoną głową i przytupywał rytmicznie.

17-minutową suitę rozpoczyna organowy akord G-dur. Melodia podąża w skali majorowej, za organami suną perkusja i gitara, zawsze gotowe do ataku i solistycznych wystąpień. Słowa wstępującej w inne rejony percepcji suity są banalne: Dlaczego nie pójdziesz i nie ujmiesz mojej dłoni/Dlaczego nie pójdziesz ze mną i nie obejdziesz tej krainy/… Czyż nie wiesz, że Ciebie kocham. Niby banał, ale kochankowie odnajdują się przecież w miejscu nietypowym, a nawet powiedziałbym, oryginalnym – w rajskim ogrodzie, w Edenie.

Porywająca jest każda część suity, zbudowanej z improwizacji każdego z członków grupy. Najpierw słuchamy sola gitarowego, następnie trzyminutowego perkusyjnego popisu, jednego z najsłynniejszych w historii rocka. Wiemy jednak, na kim Ron Bushy się wzorował – na Gingerze Bakerze z zespołu Cream! To nazwisko oczywiście Janek wymienił w pierwszej kolejności, słuchając In-A-Gaddy-Da-Vida. 

Solo organisty zaczyna się w dziewiątej minucie i dwudziestej sekundzie. Jest przykładem świetnego wykorzystania polifonii w muzyce rockowej. Wzniosłe brzmienie organów przywodzi na myśl kościelne  kompozycje wykonywane przy okazji świąt. W trzynastej minucie i trzydziestej sekundzie Doug Ingle improwizuje w tonacjach muzyki arabskiej, a po chwili słyszymy zgrzyty gitary, tak jakby ktoś próbował nas oczarować dźwiękami z innych wymiarów a może z podziemi pałacu sułtana? Proszę, ujmij moją dłoń. Liryczna koda kończy cały utwór. Organy lidera na finiszu przemycają kilka dźwięków ostatecznie zamykając tę miłosną przygodę w ogrodzie Dawida.

Trzydzieści milionów tej płyty sprzedał zespół Iron Butterfly na całym świecie. Czym więc oczarował nas, słuchaczy? Dlaczego zafascynował Krzyśka i Janka? Odpowiedź może być tylko prostolinijna  – olśnił, bo stworzył wiekopomną suitę docierająca prawie do każdego słuchacza. Urzekł, ponieważ przeniósł nas do innego świata i przedstawił historię miłosną o zakochanych, którzy być może znaleźli się w ogrodzie ziemskich rozkoszy, albo w wyśnionym i wymarzonym przez siebie rajskim Edenie.

.

Grzegorz Kozyra

.

GRZEGORZ KOZYRA: eseista, poeta, dziennikarz. Autor trzech tomów eseistycznych: W CZASIE NIEDOKOŃCZONYM (2005), DUCH SŁOWIAŃSKI (2009), CIEŃ I MAGNOLIE (2013)

 

Subskrybcja
Powiadomienie
0 Komentarze
Inline Feedbacks
View all comments