Marek Baterowicz – GRECKI DRAMAT (i polska tragedia)

 

Screenshot 2015-07-26 00.41.25

Grecki dramat trwa, porozumienie z Unią Europejską nie będzie bezbolesnym panaceum na greckie kłopoty. A perspektywa utraty wysp, wykupionych przez kapitał zagraniczny spędza sen z powiek wielu Grekom. Nie czekając na zielone światło od Angeli Merkel słynny aktor Hollywoodu Johnny Depp (w roku 2012 zarobił 75 milionów dolarów!) już kupił wysepkę Stroggilo (raptem 54 akry) za niecałe 4,5 miliona euro! Co z nią zrobi ? Milionerzy Warren Buffet i Alessandro Proto kupili wysepkę Św. Tomasza (w zatoce Pireusu) za 15 milionów, można do niej dopłynąć promem z Aten w 45 minut, a z Koryntu tylko w 20 – obaj panowie pewnie postawią tam hotele. O kupnie jakiejś greckiej wyspy marzą też Brad Pitt i Angelina Jolie, a na razie są tańsze od posiadłości w Alpach. Jaki będzie rozwój wypadków ? Gdybać nie warto, czas pokaże. O atrakcyjności greckich zabytków i kultury można za to sporo powiedzieć, dlatego niejeden „rockefeller” czy inny magnat finasjery połakomi się na greckie świątynie albo teatry, by w nich potem urządzać festiwale. Siłę greckiej kultury odczuwano zwłaszcza w czasach starożytnych, a nawet  król Herod – znany z rzezi niewiniątek – rozkochał się w Grekach i z wielką szczodrością wspierał miasta helleńskie poza granicami swej monarchii. Fundował tam świątynie i portyki, nawet w dalekim Berytusie (dzisiaj Bejrut), czym bardzo irytował swoich judejskich poddanych. Jego dzieło kontynuował też król Agryppa I, budując w Berytus teatr, amfiteatr czy  łaźnie i dbając o wyposażenie gmachów. Własnym sumptem urządzał w teatrze popisy muzyczne i poetyckie, a w amfiteatrze walki gladiatorów. Jeden z tych spektakli był zupełnie wyjątkowy: oto na arenę wypuszczono dwa zastępy gladiatorów, którzy mieli stoczyć ze sobą bój śmiertelny, do ostatniego człowieka. Każdy hufiec liczył siedmiuset ludzi. Pewnym novum w tym widowisku było to, że na arenę wyszli sami przestępcy. Ku uciesze widzów wymierzali więc sobie zasłużoną karę, w tej masowej egzekucji połączono jakby widowiskowość z pożytecznym. I dzisiaj warto byłoby zastosować to rozwiązanie, bo więzienia pękają w szwach a nie buduje się nowych ośrodków odosobnienia. Niestety, ewolucja ludzkiej myśli poszła w inną stronę, może niekoniecznie właściwą, i takie widowisko uznano by dziś za barbarzyńskie.  Ba, nawet kara śmierci jest na celowniku pseudohumanistów, którzy odrzucają wszelkie argumenty o jej potrzebie w szczególnych wypadkach. A na poparcie kary najwyższej przytoczę tylko jedną historię z kronik kryminalnych.

Oto w roku 1973 Aruna Shanbaug, pielęgniarka z Mumbai, została zgwałcona w podziemiu szpitala i tak pobita, że doznała uszkodzenia mózgu, a napastnik obezwładnił ją łańcuchem. 25-letnią dziewczynę znaleziono dopiero po jedenastu godzinach.  Niestety, zapadła w stan wegetatywny, który trwał 42 lata aż do jej zgonu  w roku 2015, kiedy ostatecznie odłączono ją od „life support”. Ale jej napastnik i de facto morderca żyje sobie spokojnie, wyszedł na wolność w roku 1980 po zaledwie siedmiu latach więzienia. Czy ta krzycząca niesprawiedliwość nie uzasadnia w stu procentach potrzeby kary śmierci w przypadku pewnych zbrodni ? Gwałciciel był tu zarazem i mordercą  dziewczyny, albowiem wtrącił ją w stan wegetatywnej śpiączki, która praktycznie jest quasi-śmiertelną zapaścią i prawie nie daje szansy przebudzenia. Niezwykle rzadkie są wypadki powrotu z takiej śpiączki do świata żywych.

Ale wróćmy do spraw Hellady. W greckich mitach powroty do życia się zdarzały jak mówi historia wojny bogów, a zwłaszcza konflikt Zeusa ze swym ojcem Kronosem. Kronos pożerał swoje potomstwo, bojąc się przepowiedni, że kiedyś jego syn pozbawi go tronu. Uczynił to właśnie Zeus, ponieważ Rea zamiast małego Zeusa podsunęła mu kamień owinięty w pieluszki. Ale we wnętrznościach Kronosa przebywała piątka jego dzieci, a jedynie status boskości ocalił ich przed strawieniem. Podany mu specyfik sprawił, że Kronos wyrzucił z siebie połkniętych synów i siostry Zeusa: Posejdona, Hadesa, Herę, Hestię i Demeter. W innej wersji mitu Zeus dokonał tego zwykłym kopniakiem w brzuch Kronosa. Budująca opowieść, ale czy kiedyś z brzucha Brukseli uda się wyrwać niestrawione jeszcze narody ?

Na początek grecki premier Tsipras mógł ocalić swój kraj, mając poparcie rodaków w referendum, które odrzuciło „austerity” i inne pomysły unijne, atoli w osiągniętym porozumieniu z Berlinem Grecja pozostaje nadal w strefie euro. Wprawdzie nadal nie wyklucza się słynnego „grexit” (bo  w terminie do 20 sierpnia ważą się losy nowych kredytów), to jednak obecnie ryzyko wyjścia Grecji z euro nie przekracza 50%.

Natomiast partie eurosceptyków we Włoszech krytykują premiera  Tsiprasa, a Beppe Grillo z Cinque Stelle sądzi, że zdradził swych obywateli i nie uszanował ich woli wyrażonej w referendum. Podobnie określił to Mattero Salvini, lider Legi. Zarówno Lega jak i ruch Cinque Stelle domagają się wyjścia Włoch ze strefy euro. Nie inaczej Front National we Francji czy eurosceptycy z Hiszpanii i Portugalii.

A tymczasem w Grecji po zawarciu ugody Tsiprasa z Merkel ludzie  protestują, Ateny płoną. Sytuacja jest płynna, banki otworzyły podwoje dla Greków, ale na wypłaty są limity. Codziennie dzieje się coś nowego, a zatem kiedy ten felieton ukaże się za kilka dni na łamach „TP” grecki dramat może przybrać inny wymiar.

Za to w Polsce sytuacja jest aż nadto jasna: układ post-komunistyczny, trzymający władzę, jeszcze bardziej psuje panującą niepraworządność, graniczącą z bezprawiem. Dostaliśmy nowego rzecznika praw obywatelskich? No, raczej dewiacji. A po niedawnym, jakże haniebnym wyroku na szefa CBA Mariusza Kamińskiego, który spełniał uczciwie swoją misję walki z korupcją, koalicja PO-PSL odgrzewa stare pogróżki pod adresem Zbigniewa Ziobro (byłego ministra sprawiedliwości!!) strasząc go Trybunałem Stanu.  Już samo to wymownie mówi o całkowitym szaleństwie układu, który chce ścigać urzędników walczących z bezprawiem. A kiedy Ziobro został ministrem policjanci wprawdzie zatrzymywali bandytów, ale prokuratorzy i sędziowie zaraz ich wypuszczali. Ci przestępcy znów rabowali, gwałcili, zabijali. Ziobro próbował zmienić ten chory stan rzeczy, niestety daremnie. Układ doprowadził do jego dymisji, a od lat grozi mu Trybunałem Stanu. Owi peerelczycy nie mogą też zapomnieć mu, że powiedział prawdę w wywiadzie dla „Gazety Polskiej” (30 lipca 2008) w tych trzech słowach: „Polską rządzi szajka”, która deprawuje zarazem społeczeństwo promując model państwa niepraworządnego. W prokuraturze pracuje nadal wielu byłych towarzyszy z PZPR, I sekretarzem POP PZPR był też pan Ćwiąkalski – bo III RP jest państwem głęboko skażonym kultem bezprawia. A nowy atak na Ziobrę jest oczywiście grą przedwyborczą, aby osłabić koalicję PiS-u, gdyż układ nie może strawić myśli, że partia mająca w szyldzie Prawo i Sprawiedliwość zdobywa coraz większe poparcie obywateli. W ofensywie na Ziobro bierze udział Leszek Miller (do PZPR wstąpił w r.1969!), który w latach 80-tych lansował  budowę pomnika Bolesława Bieruta, a po r.1989 był kurierem wiozącym do Moskwy walizki dolarów, dług zaciągnięty przez PZPR od Sowietów. Utracił za to w r.1993 immunitet poselski, ale jest dziś telewizyjnym autorytetem! Trwa spór czy za kryptonimem „Minim” kryje się Miller, ale w ojczyźnie „bolków” ma to już małe znaczenie. Polską i tak rządzi szajka, a Sumliński w Nowym Jorku określił to nawet jeszcze dosadniej! Ale jak oczyścić te stajnie Augiasza?

Marek Baterowicz

 

O autorze:

M Baterowicz

Marek Baterowicz  (ur. 4 marca 1944 r. w Krakowie) – debiutował jako poeta na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” w roku 1971. W kraju wydał trzy zbiory wierszy: „Wersety do świtu” (W-wa, Iskry, 1976) – tytuł był aluzją do panującej w PRL-u nocy, „Od zieleni do rdzy” (Kraków, WL 1979) oraz tomik powielony poza cenzurą – „Łamiąc gałęzie ciszy” ( 1981). W Paryżu opublikował tomik wierszy pisanych w języku francuskim – „Fée et fourmis” (Ed.Saint-Germain-des-Prés, 1977). W roku 1977 wychodzi też jego powieść „futurystyczna” – „Rękopis z Amalfi” (Kraków,WL) będąca groteskową kroniką wydarzeń po trzeciej wojnie światowej. Jej przekład  ukazał się w Australii w r.1991,a w roku 2000 we Włoszech.

Ukończył romanistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim (1971) broniąc magisterium z twórczości Lautréamont’a (u prof.Marii Strzałkowej), a fragment tej pracy opublikowano w „Kwartalniku Neofilologicznym”. W Sydney uzyskał stopień doktora na Uniwersytecie NSW (w r.1998) tezą „Les apports espagnols chez les poètes français aux XVIe et XVIIe siècles”, rozdziały tej pracy ukazały się we Francji, Australii, Nowej Zelandii i Nowej Gwinei.

W r.1996 wydał w Sydney antymarksistowski esej „Widmo”, napisany jeszcze w Krakowie i przemycony na Zachód w r.1985.

W kraju opublikował  wiele antologii poezji krajów romańskich (Vicente Aleixandre, Umberto Saba, Egito Goncalves), latynoamerykańskich (Jorge Carrera Andrade, Eliseo Diego) czy poetów Québec’u,  a również zbiór opowiadań René de Obaldia.

W roku 1983 zdążył wydać jeszcze swoje opowiadania „Pułapka pod księżycem” (Kraków, WL), ale kiedy w tym samym roku komunistyczny reżim rozwiązał Związek Literatów Polskich, dawne myśli o emigracji doszły znowu do głosu. Od maja 1985 ( po czterech latach starań o paszport) Marek Baterowicz przebywa na Zachodzie (Włochy, Francja, Hiszpania), a od sierpnia 1987 w Australii. Został członkiem Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie, a od 2000 r. Stowarzyszenia Pisarzy Polskich w kraju. W Sydney wydał tomik „Serce i pięść” (PCA, 1987) obejmujący wiersze dawne odrzucane przez cenzurę, wiersze ze stanu wojennego oraz pisane już na emigracji. Następne tomiki wydane w Australii to kolejno: „Dama z jamnikiem” (Sydney,Akapit 1989), wybór wierszy „Z tamtej strony drzewa” (Melbourne, Puma 1992), „Miejsce w atlasie” (Sydney, Wild&Wooley,1996), „Cień i cierń” (Sydney, Vide 2003), „Pan Retro” (Sydney, 2004)  oraz „Na smyczy słońca” (Sydney, Vide 2008).

W roku 1985 kilkanaście jego wierszy przełożono na angielski w USA, wyszły drukiem w „Mid-American Review”. Blisko sto wierszy w tłumaczeniu angielskim czeka na wydanie. We Włoszech ukazał się wybór jego wierszy „Canti del pianeta” (Roma, Empiria, 2010) w przekładzie Paolo Statutiego.

W roku 1992 wydał w Sydney powieść o stanie wojennym – „Ziarno wschodzi w ranie”. W przygotowaniu zbiór opowiadań z Polski, Hiszpanii oraz Australii.

W r.2003 otrzymał za poezję nagrodę  Białego Pióra, a w r.2012 był laureatem nagrody Stowarzyszenia Pisarzy Polskich za Granicą za całokształt twórczości (vide „Ekspresje”, Londyn, t.III 2012, laudacja prof. Wojciecha Ligęzy).

W kraju publikował  m.i. w „Tygodniku Powszechnym”. „Znaku”, sporadycznie w „Przekroju”,”Życiu Literackim” (tylko w 1980/81) a po wyjeździe w „Arce”, potem w „Arcanach”, „Kresach” ,„Twórczości”czy „Frazie”, a w r.1992 zerwał z „Tygodnikiem Powszechnym” na znak protestu przeciwko poparciu przez to pismo grubej kreski (list o tym ogłoszony był w „Arce”). Publikował też artykuły w periodykach uniwersyteckich jak „Romanica Cracoviensia”, Studia iberystyczne” (UJ), „Estudios Hispanicos” (U.Wrocławski) czy „Literaria Copernicana” (U.Toruński).

W roku 2014 w Toronto (Kanada) wydano zbiorek jego wierszy „Status quo”, poświęcony głównie ofiarom „katastrofy” smoleńskiej.

We Francji ukazał się  zbiór opowiadań – „Jeu de masques” (Nantes, 2014).

Swoje felietony publikuje na naszych blogach.pl, na Solidarnych 2010, na Marszu Polonii i na Pulsie Polonii, a także w wielu pismach polonijnych w Australii, USA, Kanadzie, w tym katolickich („Przegląd Katolicki”, Sydney i „Mi-cha-el CSMA”), roczniku michaelitów na Nowej Gwinei.

Subskrybcja
Powiadomienie
0 Komentarze
Inline Feedbacks
View all comments