Jan Tomkowski – Żaglowce literatury: brygantyna „Biegnąca po falach”

Screenshot 2015-11-04 00.21.37

Bardzo mało wiem o niedługim życiu Aleksandra Grina, syna polskiego zesłańca, pisarza przez współczesnych niedocenionego, autora aż kilkuset opowiadań i kilkunastu powieści, wśród których szczególną popularność wśród czytelników zyskała Biegnąca po falach. Tytułowa bohaterka to Fraisy Grant, o której do dziś żeglarze śpiewają szanty. To również pomnik tajemniczej kobiety oglądany w równie tajemniczym mieście. To nade wszystko – luksusowa brygantyna, na której rozpoczyna i przedwcześnie kończy swój rejs narrator powieści.

Biegnaca

Wchodząc po raz pierwszy do wnętrza tego statku, amator dalekomorskich podróży nie ma żadnych wątpliwości, że wszystko jest tu niezwykłe. Tylko jeden członek załogi, śpiący na pokładzie i niechętnie przyjmujący gości. Kajuta wyłożona chińskim jedwabiem, ozdoby z brązu, kosztowny dywan, stare mapy. Marmurowa łazienka, a w bibliotece kilka tysięcy książek w pięciu najważniejszych językach świata. Jak tu nie wprosić się – choćby i wbrew woli ponurego gospodarza?

Brygantyna, niegdyś ulubiony statek piracki, ze względu na typ ożaglowania, stanowi kombinację brygu i szkunera. Żaglowiec ładny i szybki, tak jak „Biegnąca po falach”. Z tą różnicą, że nie każda jednostka ma równie niezwykłą historię. Jej początki wydają się niejasne nawet najstarszym i najbardziej doświadczonym żeglarzom. Właściwie trudno nawet powiedzieć, do kogo należy. Może wyłoniła się z mgły, a może powołała ją do życia prawdziwa wielka miłość. W każdym razie o losach statku rozstrzygały ludzkie namiętności – do pięknych kobiet, do dużych pieniędzy i do morza, po którym można żeglować bez końca.

W powieści Grina wszystko wydaje się niespełnione: i miłość, i szczęście małżeńskie, i marzenie o wielkiej przygodzie. Nic w tym dziwnego, bo przecież Niespełnione (tajemnicza siła, może instynkt, a może fatum) kieruje naszym postępowaniem, a szlachetnego idealistę wprawia w nastrój chorobliwej melancholii. Zagadka okazuje się jednak w finale mniej skomplikowana niż moglibyśmy podejrzewać. Pogoń za nieznajomą dziewczyną kończy się założeniem mieszczańskiego domu. Kapitan Hase, ponury demon, którego wzięliśmy początkowo za romantycznego bohatera w duchu kapitana Nemo, wydaje się nam teraz okrutnym zbrodniarzem, a jego przypadkowa śmierć budzi raczej niesmak niż współczucie czy satysfakcję. A „Biegnąca po falach” – jak dowodzą przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości – to po prostu statek przemytniczy, dostarczający do portu ładunek opium!

Po raz ostatni widzimy ten piękny żaglowiec w fatalnym stanie: bez żagli, z pokładem zarośniętym trawą i rejami, które oplotły liany. „Biegnącą po falach” zamieszkują węże, chrząszcze i myszy. Jeden z bohaterów znajduje w opuszczonej przez marynarzy kajucie stary list – może to niepotrzebna pamiątka z przeszłości, a może wezwanie Niespełnionego?

.   

Jan Tomkowski 

 

O autorze:

Screenshot 2015-03-21 15.32.13

Jan Tomkowski  (ur. 22 sierpnia 1954 w Łodzi), doktor habilitowany nauk humanistycznych, profesor historii literatury polskiej w Instytucie Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk.

Subskrybcja
Powiadomienie
0 Komentarze
Inline Feedbacks
View all comments