Grzegorz Zientecki – Dziennik [styczeń]

Warszawa, 1 stycznia 2020

Linearny czy kołowy, czas na zawsze pozostanie szalony.

Wydobyć się spod słów jest trudniej niż wydostać się z milczenia.

Marzenia bywają puste przez naszą próżność.

„Czas jako dar, który jest nam dany-do wykorzystania, do spełnienia, jak się spełnia kielich wina. Jest dany jak talent z przypowieści ewangelicznej- do pomnożenia. A jak pomnożony mógłby inaczej, jak nie w wieczności i przez wieczność”.
(zapisek z Dziennika Anny Kamieńskiej)

 

Warszawa, 5 stycznia 2020

Nic nie może ciebie tak poniżyć, lub tak wywyższyć jak słowo.

Co po nas zostanie: mit, czy może tylko bit?

Zmienna losowa dziejów królowa.

Skamieniałości-najtrwalsze biografie.

Bóg jest kolekcjonerem cierpień, człowiek zaś kolekcjonerem rozkoszy. Jakże więc te dwa byty miałyby się nie przyciągać.

Aligator udający się z wizytą do introligatora.

 

Warszawa, 6 stycznia 2020
Święto Objawienia (Trzech Króli)

Słowo: iluzja, że jest się Bogiem. Jak często pisarze ulegają tej iluzji.

Przeżyć życie pomaga wielka obsesja. Mieć obsesje choćby wieloryba, taką jaką miał kapitan Achab.

Kiedy Bóg był w większym napięciu: kiedy stwarzał człowieka, czy kiedy go zbawiał?

Los –jedno z najkrótszych naszych usprawiedliwień .

Wiatraki przypominają pływaka bez wody.

Czasem trzeba na coś popatrzeć z perspektywy łebka od szpilki, a nie balonu czy rakiety.

Mieć taki zasięg odbiorców jak kręgi na wodzie i jak one rozchodzić się bez rozgłosu. To właśnie byłoby chyba ideałem.

Rozpaliłem kominek. Znów buzuje dobra energia. W ogniu jest jakiś pierwotny taniec, jest jakaś pierwotna radość i pierwotne bezpieczeństwo wspólnoty.

 

Warszawa, 11 stycznia 2020

Każdy dzień to dar, to talent. Przeciętnie człowiek otrzymuje w swoim życiu 27 000 darów, 27 000 talentów. Jak je wykorzystuje? A raczej jak nieodwracalnie je zaprzepaszcza?

Argus żyje nadal…w ogonie pawia.

Niebo nie jest większą tajemnicą niż atom. Czasem wolałbym właśnie rozpłynąć się w atomie niż w niebie, by uniknąć tej całej kosmicznej awantury o moją duszę.

Adagio z 12 sonaty Mozarta, to prawdziwe apokatastasis. Powrót do pierwotnej harmonii. Każdy jego dźwięk uzdrawia słuchacza.

 

Warszawa, 12 stycznia 2020

Wiersze to tajne raporty rozbitków.

To, że życie odnawia się każdego dnia jest wybawieniem. Gdybyśmy żyli w czasie ciągłym, zabiłby on nas w ciągu tygodnia.

Atlas ma tylko świat na głowie. Człowiek zaś wszystkie jego troski. To o wiele dotkliwszy ciężar.

Natura –ta olbrzymia fabryka, która z gargantuicznym apetytem pochłania własne produkty.

Od kodu Biblii, od kodu Iliady przeszliśmy do kodu paskowego. Jakże smutny okazał się rozwój człowieka.

Poezja ma coś wspólnego z teorią nieoznaczoności Heisenberga. Jeśli już coś dotknie słowem to zarazem to unicestwia.

Każdy wiersz jest jak kwant. Może jednocześnie znajdować się w wielu miejscach, a nawet w wielu epokach. Może być też nigdzie, całą wieczność czekając na ujawnienie.

Jakże krzepiąca jest ta uwaga Maraia zamieszczona w jego Dzienniku:
„ Książka, wiersz, obraz, utwór muzyczny raz stworzone, istnieją również wtedy, gdy pokrywają się kurzem na dnie szuflady-sądzę, że to jedyny rzeczywisty punkt widzenia, i tylko z jego perspektywy twórca może patrzeć na swoje dzieło. Wszystko zaś, co z dziełem wyprawia świat, wydawcy, handlarze dzieł sztuki, krytycy, sale koncertowe to nieporozumienie. Dzieło jest największą siłą samo w sobie, poprzez fakt swojego istnienia. Nawet wówczas, gdy dla świata pozostanie nieznane i nieme”.

 

Warszawa, 14 stycznia 2020

Niemal zaoraliśmy już ziemię .A w tak znikomym stopniu uprawiamy niebo.

Nie żałuję mijających dni. Są one dla mnie wręcz pociechą. Żegnam je, jakbym żegnał odpływające z portu statki. I był pewien, że dotrą one do celu jeśli nie z całością mojego przekazu, to choćby z jakimś strzępkiem moich słów.

Świętość- wyższy wymiar egzystencji człowieka, z którym zabronione jest mu się obnosić.

Z Księgi Liczb:
Jak zauważa w swoim felietonie w tygodniku „Sieci” Ryszard Makowski,: „ Rozpoczął się rok 2020. Ekscytuje, że poprzednio w tej konfiguracji zapisu daty był rok 1010, a następny będzie dopiero 3030”.
Dorota Łosiewicz zaś w tym samym tygodniku podaje, że za 1,8 mln dolarów sprzedano nie żadne wybitne dzieło sztuki, ale na rynku Toyosu w Tokio, ważącego 276 kilogramów tuńczyka.

 

Warszawa, 18 stycznia 2020

Proces twórczy z pewnością nigdy nie trwa siedmiu dni. Proces twórczy tak naprawdę dopiero po siedmiu dniach się rozpoczyna.

Coraz częściej w mojej pamięci pojawiają się z niezwykłą wyrazistością szczegóły, które dotyczyły już dość odległych wydarzeń. Dziwi mnie nie tylko to, że ich barwy nie wypłowiały, że dźwięki nie straciły nic ze swojej krystaliczności, ale też jak bardzo intensywne pozostały zapachy. Do dziś czuję ten agresywny zapach mączki rybnej, którą z Peru przewoziliśmy na Tajwan, czy ten ciężki zapach kopry w Papeete, albo ten dusząco słodkawy, najodleglejszy zapach z dzieciństwa wysłodków z cukrowni Lublina.

Talent jest swego rodzaju piętnem. To piętno jest tym dotkliwsze im bardziej inni tego talentu nie dostrzegają.

 

Warszawa, 19 stycznia 2020

Słoń ma świadomość starości, ale nie ma świadomości czasu.

Pisać z tak bezgranicznym zaufaniem, jak Dawid pisał Psalmy.

Prace w ogródku, kuchenna krzątanina, pospolite rozrywki, nadymanie się polityków, pisanie wierszy czy wznoszenie katedr. Ludzkie życie nie jest w stanie wyczerpać listy daremności.

Jeżeli bez skrępowania jesteś w stanie spojrzeć sobie w oczy, to znaczy, że twoje sumienie już oślepło.

Sekcyjny stół pisarza.

Desperacko rzuca się pod piszącą rękę.

Pisarz musi zbudować swoją celę niczym święty Hieronim. Wtedy będą mu służyły nie tylko lwy, ale i muzy.

To nie historia, ale geografia jest największą pokusą tyranów. Gdyby tak Ziemia składała się tylko z kilku atoli oddalonych tak bardzo od siebie, że ich ludność nie wiedziałaby o istnieniu innych, imperia nie mogłoby istnieć.

Ślimak też wierzy w swoją nieśmiertelność. W końcu pozostawia za sobą coś na kształt Drogi Mlecznej.

Pisanie to w gruncie rzeczy nieustanne nadawanie SOS. Bez nadziei, że ktoś to odbierze, bez nadziei na ratunek.

Nieskończone dzienniki pisane w wieczności.

 

Warszawa, 23 stycznia 2020

Poszukiwanie prawdy jest w istocie podążaniem za cierpieniem.

 

Warszawa, 24 stycznia 2020

Jak bardzo istotny jest zapis wiedziały to już gwiazdozbiory.

Pisarz prowadzący dziennik to tylko mniej lub bardziej uzdolniony preparator chwili.

Milczenie kamienia wyraża to samo co milczenie kosmosu: boskość.

Człowiek dąży do bogactwa mamiony nie tyle szczęściem, co władzą. Władza potrafi obiecać więcej niż szczęście.

W każdej chwili ktoś zamierza podpalić świat. Ale zapomina, że ogień strawi tylko człowieka. I zawsze przegrywa ostatecznie nie świat, ale człowiek.

Bóg potrafił przemienić glinę w ciało. Człowiek zaś potrafił przemienić ciało w marmur. Czyżby obaj wiedzieli, że ciało to tylko szyfr?

Co było w tej powracającej po ponad trzydziestu latach chwili, gdy o poranku na plaży w Benghazi słuchałem śpiewu muezzina i zbierałem porcelanowe, miniaturowe minarety muszli ślimaka Epitonium?

W żaden sposób nie możemy sobie pozwolić, by oddalić się od naszych zmarłych. Musimy ich strzec, musimy ich pilnować, trwać nad nimi jak oni niestrudzenie trwali niegdyś przy naszej kołysce.

 

Warszawa, 25 stycznia 2020

Literatura: najmniej / ze wszystkich sztuk/ inwazyjny sposób ingerencji w rzeczywistość.

 

Warszawa, 26 stycznia 2020

Z podróży:
Nocą, widziane z okienka samolotu aglomeracje. Fluorescencyjny plankton. Cudowny, drżący miraż, gdyby tylko nie ta obawa: to inteligentny plankton.

Szanghaj: Świątynia Jadeitowego Buddy. Birmański nefryt w szklanej gablocie. Przenikająca cielesność posągu. Czerwone, uszminkowane niczym u kobiety usta.

Sidi-Bou-Said: Z białych balkonów amarantowo kipiące bugenwille.

Kapadocja: Spod ziemi doglądający Stworzenia Pantokrator.

Rabaul: Ginęli za cesarza, by wraz z wrakami samolotów Mitsubishi Zero znaleźć się w raju koralowych ogrodów.

Lae: ognistość krotonów.

Historia- przerażająca machina oliwiona krwią.

Lec używał serwetek najczęściej do przecierania zwojów mózgowych.

Jakąż absolutną władzę nad zdaniem ma kropka!

Tylko ten kto pisze wie, że słowa wymykają się jak namydlone mydło z rąk. Ale tylko w ten sposób można oczyścić świat.

 

Warszawa, 30 stycznia 2020

Ludzkość, która składa się na pozaziemską podróż pewnej pary.

Czy ahistoryczny świat mógłby zostać rajem?

Żadna ziemska istota nie posiada tak pięknej kołyski jak Argonauta argo.

To, że istnieją monarchie, dowodzi tylko tego, że nie tak łatwo rezygnujemy z baśni.

Kwiat, z miłości do którego popełnia samobójstwo.

Przestaliśmy być poetami, bo nazywając nie czujemy się już bogami. Nomenklatura stała się domeną urzędników.

 

Warszawa, 31 stycznia 2020

Człowiek, który pisze może podobnie jak nurek cierpieć na chorobę kesonową. Zanurza się bowiem coraz głębiej w swoje wnętrze, a ku rzeczywistości wynurza się często nieostrożnie i zbyt pochopnie.

Nasze próby unieśmiertelnienia są nieskuteczne nie ze względu na brak jakości naszych dzieł, nie ze względu na brak zrozumienia istoty czasu, ale ze względu na brak zrozumienia istoty świętości.

Autobiografia to zawsze w jakiejś mierze autodestrukcja.

Zawsze staję porażony wobec trafności takiej diagnozy: „ Zdolność do literatury – to jest niezdolność do czegokolwiek innego.”
( Stefan Napierski, wł. Marek Eiger – 1899-1940)

Odnaleźć człowieka, który g o t ó w byłby się narodzić.

Okna, które tęskniąc straciły wzrok.

Lustra, które zachowywałyby się jak czarne dziury: pochłaniając patrzącego.

Osiągał kolejne szczeble nieśmiertelności, aż oddelegowano go na Ziemię.

Największym wśród balonów jest panika.

.

Grzegorz Zientecki

.

O autorze:

.

Grzegorz Zientecki – ur.1962 w Lublinie. Absolwent Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni. Na statkach Polskich Linii Oceanicznych odbył wiele podróży, m.in. trzy rejsy dookoła świata na m/s „Profesor Mierzejewski” i m/s „Profesor Rylke”. Następnie został zatrudniony na statkach Chińsko-Polskiego Towarzystwa Okrętowego „ Chipolbrok”, dzięki czemu mógł podróżować dalekowschodnim szlakiem Conrada, zwiedzając m.in. Singapur, Hong Kong, Bangkok, Dżakartę i porty Chin. Te liczne podróże stały się inspiracją jego twórczości, w szczególności utworów haiku i aforyzmów. Dotychczas w krakowskim wydawnictwie Miniatura wydał następujące pozycje:
Tomiki haiku:
• Wiersze Podróżne- 2010r.
• Popiół i rosa -2012r
• Zoom Sindbada- 2012r -tom wierszy
• Pory zmroku- 2012
• Mile i wersy- 2013 r.
• Milion powodów do oświecenia-2015 r
• Urodzaj na nieobecność-2015 r.
• Nefrytowa ważka-2017 r.

Oraz następujące tomiki aforyzmów:
• Szlifierz Oka -2012r.
• Wspomnik-2013 r.
• Amneznik -2013 r .
• Wycisznik -2014 r.
• Resetnik-2015 r.
• Minutnik-2016r.
• Z 1001 nocy na oceanie – 2019 r.

W 2015r. Grzegorz Zientecki otrzymał jedno z wyróżnień literackiej nagrody Naji Naamans w Libanie w dziedzinie aforystyki. Od 2016r. członek Polskiego Stowarzyszenia Haiku.
W sferze zainteresowań Grzegorza Zienteckiego oprócz literatury znajduje się także historia, sztuka,reportaż, astronomia, natura /jest kolekcjonerem egzotycznych muszli/.

.

Subskrybcja
Powiadomienie
0 Komentarze
Inline Feedbacks
View all comments