Wiktor Gołuszko – OD CYWILIZACJI EKSTERMINACJI DO SUPERORGANIZMU

Z cyklu: „Klucze Suwerenności”

Rasa ludzka umrze na cywilizację.
Ralph Waldo Emerson

 

W poprzednim felietonie (Wolna Energia i Oświecenie) podjąłem tematykę ego i świadomości braku. Zdefiniowałem ego, jako  oparte na strachu metaprzekonanie, że jest się odseparowanym od Ducha, że materia jest wszystkim, co istnieje. Ta materialistyczna fiksacja z czasem spowodowała całkowitą erozję i w końcu przebiegunowanie naturalnego świata wartości, doprowadziła do narodzin człowieka wyalienowanego, odciętego od korzeni – homo oekonomicus, człowieka, dla którego ołtarzem jest pieniądz a religią – rynek. Nie produkuje on już, by żyć, tylko żyje, żeby produkować. On właśnie stworzył noszące maskę społeczeństwo i anomiczną cywilizację eksterminacji.

 

Cywilizacja eksterminacji

“Jestem głęboko przekonany, że prawdziwym faszyzmem jest to, co socjologowie zbyt uprzejmie nazwali »społeczeństwem konsumpcyjnym«, definicja, która wydaje się nieszkodliwa i czysto orientacyjna. Tak nie jest. To już nie jest, jak w czasach Mussoliniego, scenograficzny, powierzchowny werbunek, ale prawdziwy zaciąg, który skradł i zmienił ich dusze. Co oznacza w końcu, że ta »cywilizacja konsumpcyjna« jest cywilizacją dyktatorską.

Krótko mówiąc, jeśli słowo »faszyzm« oznacza przemoc władzy, to »społeczeństwo konsumpcyjne« rzeczywiście osiągnęło faszyzm. Żaden faszystowski centralizm nie zdołał zrobić tego, co zrobił centralizm społeczeństwa konsumpcyjnego”.

Pier Paolo Pasolini, Pisma (Écrits corsaires)

W artykule „Wolna Energia i Oświecenie” przedstawiłem symptomy wiary w niedobór, które dają się poznać po tym, że nie możemy się powstrzymać przed przymusem zagarniania do siebie, gromadzenia: pieniędzy, wpływów, zaszczytów, korzyści, terenów, domów, samochodów, czyjejś uwagi, rekordów, sukcesów itd. Przy czym otchłań potrzeb jest nieskończona. Syndrom „ciągle więcej” przekłada się w dzisiejszych czasach na to, że każdego roku konsumujemy średnio półtora raza więcej, niż Ziemia jest w stanie nam dać (w USA pięć razy więcej).

 

Dla przypomnienia przedstawiam krótki, daleki od wyczerpującego przegląd naszych wspólnych osiągnięć. Niektóre dane wymagają aktualizacji. Przytaczałem te fakty przy różnych okazjach, tu zbieram je w jednym miejscu. Prezentuję je, by w miarę całościowo rzucić okiem na ludzkie dokonania. O  ile w przeszłości wymienione sytuacje miały charakter lokalny, o tyle dziś mają wymiar globalny – dotyczą ludzkości i Planety.

 

W czerwcu 1992 roku, roku uroczystych obchodów pięćsetlecia odkrycia Nowego Świata przez Krzysztofa Kolumba, w światowej stolicy karnawału Rio de Janeiro odbywał się pierwszy Szczyt Ziemi. Było to – do tamtej pory – największe w dziejach zebranie szefów państw, naukowców i myślicieli poświęcone palącym problemom skażenia naszego środowiska.

W kilka miesięcy później, obecni podczas Szczytu ludzie nauki wystosowali dokument zatytułowany: „Ostrzeżenie naukowców całego świata dla ludzkości”. Dokument podpisało ponad tysiąc sześćset (1600) uczonych różnych dyscyplin, z siedemdziesięciu jeden (71) krajów, wśród których znalazła się ponad połowa wszystkich żyjących laureatów nagrody Nobla. W historii Ziemi było to bez wątpienia najbardziej alarmujące orędzie emanujące ze strony tak szacownego gremium.  Zaczynało się tymi oto słowy:

Tu następowała lista sytuacji kryzysowych, którą wieńczyła taka oto konkluzja:

„Pozostaje nam dziesięć, co najwyżej kilka dziesiątek lat, zanim bezpowrotnie utracimy szansę powstrzymania obecnych zagrożeń. My, niżej podpisani, dziekani międzynarodowej wspólnoty naukowej pragniemy ostrzec ludzkość przed nadchodzącymi wydarzeniami. Jeżeli chcemy uniknąć katastrofy, jeżeli chcemy, by nasz wspólny dom został ocalony, niezbędna jest fundamentalna przemiana naszego sposobu traktowaniu Ziemi oraz wszelkiego życia”.

Słowa: zagłada nie użyto – lecz taki był sens komunikatu. Śmierć lasów, globalne ocieplenie, dziura w warstwie ozonowej, śmierć oceanów, zagłada gatunków – to tylko niektóre z dziejących się scenariuszy. Wystarczy, by dopełnił się jeden z nich, a życie na Ziemi wygaśnie. Obecnie finalizują się one wszystkie tu i teraz – Ziemia umiera na naszych oczach.

W 2017 roku piętnaście tysięcy trzystu sześćdziesięciu czterech (15364) naukowców ze stu osiemdziesięciu czterech (184) krajów podpisało jeszcze bardziej palący raport, który pojawił się na stronach BioScience i gdzie indziej.

 

Poniżej kilka składowych krytycznej sytuacji:

Śmierć lasów. Każdego dnia ulega zniszczeniu ponad osiemdziesiąt tysięcy hektarów lasów równikowych. W każdej sekundzie z powierzchni Ziemi znika obszar lasów wielkości boiska piłkarskiego. Jeżeli byśmy skupili wszystkie lasy równikowe Ziemi w jednym miejscu, to te – jak je się słusznie zwie – płuca Planety zmieściłyby się na terytorium mniejszym od Stanów Zjednoczonych. W ciągu każdego roku znika obszar starodrzewu równy połowie wielkości terytoriom Polski. 71 krajów świata nie posiada już lasów pierwotnych, dziewiczych. W Stanach Zjednoczonych nietkniętych pozostało jedynie 4% rosnących tam kiedyś lasów. Obecnie Kongres Brazylijski głosuje projekt ustawy, który zredukuje powierzchnię lasów Amazonii o 50%.

Świat bez płuc jest kwestią jutra.

 Śmierć oceanów. Jak podaje magazyn TIME, z powodu działalności człowieka Morze Śródziemne jest obecnie w prawie dziewięćdziesięciu procentach martwe. Ocean Atlantycki znajduje się w podobnej sytuacji. Według Nature Geoscience oceany ulegają zakwaszeniu w tempie 10-krotnie szybszym niż w okresie masowego wymierania gatunków morskich 10 milionów lat temu. Geological Society podaje, że postępujące zakwaszenie oceanów zwiastuje załamanie biologiczne morskiego ekosystemu przed końcem obecnego stulecia.

Rafy koralowe – które stanowią schronienie dla 94 tysiące gatunków ryb, tzn. jednej czwartej wszystkich istniejących – obumierają. Dziś jedna dziesiąta światowych korali jest martwa a jeśli obecna tendencja się utrzyma, wkrótce wymrze kolejne 30%. W Indonezji obumarło już 90% wszystkich korali. 

Pustynnienie. Każdego roku znika 12000 hektarów ziem rolnych – obszar wielkości Grecji. 40% ziem ornych uległo wyjałowieniu. Lata 2010 – 2020 zostały ogłoszone przez ONZ dziesięcioleciem walki przeciwko pustynnieniu Ziemi.

Redukcja zasobów wody pitnej. Półtora miliarda osób nie ma dziś dostępu do wody pitnej. Każdego dnia około 34 000 osób umiera z braku wody pitnej. 5000 ludzi dziennie umiera z powodu zanieczyszczenia wody pitnej. Szacuje się, iż w 2025 roku więcej niż jedna trzecia ludzkości nie będzie miała dostępu do wody pitnej, co może być potencjalnym źródłem zbrojnych konfliktów.

Wyczerpanie zasobów naturalnych. Przez ostatnie trzydzieści lat jedna trzecia zasobów naturalnych Planety została skonsumowana. Przy obecnym tempie wydobycia szacuje się, iż rezerwy żelaza, cynku i magnezu będą wyczerpane za około piętnaście lat, natomiast światowe rezerwy ropy wystarczą na około dwadzieścia pięć lat.

Syndrom masowego ginięcia pszczół. Epidemia o rozmiarach planetarnych dotyka tym razem pszczoły. Miliardami opuszczają one ule, by już do nich więcej nie powrócić. W ciągu kilku miesięcy znikło od 60 do 90% pszczół w USA, w Kanadzie opustoszało 40%  uli, w Niemczech jedna czwarta kolonii pszczół została zdziesiątkowana, w niektórych  przypadkach straty są szacowane na 80%. Ten sam scenariusz powtarza się we wszystkich krajach Europy.

Najpoważniejszą konsekwencją zjawiska jest załamanie produkcji warzyw, owoców i zboża. Istnienie 80% owoców, warzyw i kwiatów jest zależna od zapylania pszczół –  trzy czwarte kultur żywiących ludzkość zależy od pracy tych owadów.

Albert Einstein powiedział: „Jeśli pszczoły miałyby wyginąć, ludzkości pozostałoby zaledwie kilka lat życia”. Ten sam werdykt usłyszeliśmy z ust naukowców w  2010 roku. Ostrzegli oni, że jeśli populacja pszczół nadal będzie traciła na liczebności, ludzkości zostaną 4 lata – po czym nastąpi globalna klęska głodu.

 Holokaust zwierząt hodowlanych. Tuczone, faszerowane antybiotykami i hormonami, transportowane w nieludzkich warunkach, 60 miliardów zwierząt ciepłokrwistych jest masakrowanych każdego roku w ubojniach świata dla potrzeb ludzkiego podniebienia. Odławianych jest około 1000 miliardów ryb. 

 Szóste masowe wymieranie gatunków. Uważa się za normalne wygaśnięcie około 25 GATUNKÓW w ciągu wieku. Ten stały poziom był zachowany w naturze przez trzysta milionów lat. W dwudziestym wieku tempo wyginięcia wzrosło OD 2 DO 10 MILIONÓW GATUNKÓW na wiek (w zależności od cytowanych źródeł)! W wyniku działalności człowieka, w przeciągu jednego wieku Ziemia straciła około 30% wszystkich gatunków, roślinnych i zwierzęcych. Znikło aż 75% odmian roślin jadalnych.

Ostatni raz tego typu masową zagładę gatunków można było zaobserwować w epoce zniknięcia dinozaurów i piątego masowego wymierania gatunków 65 milionów lat temu. Rytm  wymierania roślin i zwierząt jest już około 100 razy szybszy niż w tamtych czasach. I jeśli się utrzyma, osiągnie wartość 10 000 razy większą w najbliższych dziesięcioleciach. Naukowcy uważają, że jesteśmy świadkami i uczestnikami szóstego masowego wymierania gatunków. Tym razem przyczyną zagłady jest człowiek.

Wzrost liczby głodujących. Od 25 do 30 000 tysięcy dzieci umiera z głodu każdego dnia. Ponad 1 miliard osób cierpi z powodu niedożywienia. Ponad 3 miliardy żyje na krawędzi przeżycia, mając do dyspozycji niespełna dwa dolary na dzień. Każdego dnia, co ósmy człowiek kładzie się spać głodny.

Wykładniczy wzrost długu publicznego. Od lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku nastąpił wykładniczy wzrost długu publicznego. W ciągu ostatnich dziesięciu lat dług publiczny w krajach wysoko rozwiniętych wzrósł dwa i pół raza. Na przestrzeni kilku ostatnich lat polski dług publiczny wzrósł z kwoty 537 miliardów zł do rekordowego poziomu 1,5 biliona zł, dług zagraniczny do kwoty 365 miliardów dolarów.

Medycyna. Ponad trzysta tysięcy ludzi rocznie umiera w USA z powodu pomyłek personelu lekarskiego, nieudanych interwencji chirurgicznych, efektów ubocznych lekarstw i infekcji, których się nabawili w szpitalach. Oszacowano, że w ciągu ostatnich dziesięciu lat medycyna okaleczyła 191 milionów i zabiła ponad 8 milionów Amerykanów – to znaczy więcej niż wszystkie straty wojenne pierwszej i drugiej wojny światowej razem wzięte. We Francji 1,3 miliona osób rocznie jest hospitalizowanych we Francji z powodu efektów ubocznych lekarstw; z tych samych powodów dwadzieścia tysięcy rocznie umiera. W Anglii co roku umiera 70 000 ludzi od leków przypisanych na receptę. W 2009 lekarze w Anglii wypisali 29 milionów recept na leki antydepresyjne. W 2008 roku Komisja Europejska oszacowała, że we Wspólnocie Europejskiej skutki uboczne lekarstw zabijają 197 000 osób rocznie.

Według Światowej Organizacji Zdrowia 33% chorób jest powodowane przez lekarzy. Są to tzw. choroby jatrogenne. Według National Institute of Health (największy instytut badawczy rządu USA) 40% wszystkich preparatów farmaceutycznych jest potencjalnie rakotwórczych. 

Instytucja wojny. Spuścizna obłędu rzezi i zabijania dwudziestego wieku to około 260 milionów zamordowanych. Jak obliczono, w ciągu ostatnich 56 wieków ludzkość przeprowadziła 15 500 wojen, które pociągnęły za sobą trzy i pół miliarda ofiar!

Najwyższy w historii poziom wydatków na zbrojenia. Jak podaje SIPRI (Stockholm International Peace Research Institute), państwa świata wydały w 2009 roku na cele militarne ponad 900 miliardów euro. W 2012 wydatki przekroczyły kolejny próg i osiągnęły 1337 miliardów euro. Wojna, którą USA wypowiedziały terroryzmowi, sprawiła, że światowe wydatki na zbrojenia osiągnęły najwyższy poziom w historii. W swoim roczniku o zbrojeniu i rozbrojeniu SIPRI podaje, że światowy handel bronią wzrósł od roku 2002 o 50 procent. Według najnowszego raportu organizacji BICC (Bonn’s International Center for Conversion), która zajmuje się kontrolą handlu bronią od roku 2005 do 2006 liczba wojen i konfliktów zbrojnych wzrosła z 91 do 111.

 Wzrost wydatków na reklamę. Według sporządzonego w 1988 roku przez ONZ Raportu o Stanie Ludzkości, współczynnik wzrostu wydatków na reklamę przewyższa obecnie współczynnik rozwoju światowej gospodarki o jedną trzecią. Oszacowania wydatków na reklamę na rok 2013 wskazują sumę przekraczającą 500 miliardów dolarów.

Zdrowie: depresja i stres. U ludności wielu krajów wysoko rozwiniętych nastąpiło znaczne wzmożenie występowania stanów depresyjnych i lękowych. Według światowej Organizacji Zdrowia wzrost zachorowań na depresję stanowi jeden z najpoważniejszych problemów zdrowotnych świata, zwłaszcza wśród dzieci. W USA, w ciągu ostatnich 20 lat konsumpcja antydepresantów wzrosła czterokrotnie. Najwięcej zwolnień w pracy jest spowodowane depresją. Jak przewidują specjaliści w 2025 znajdzie się ona na pierwszym miejscu pośród problemów zdrowotnych świata.

Światowa organizacja zdrowia ogłosiła stres chorobą XXI wieku. 90% wszystkich wizyt lekarskich ma związek ze stresem (w samych USA kosztuje to firmy ponad 300 miliardów dolarów rocznie). Choroby wynikające ze stresu stanowią od 50 do 70% wszystkich chorób.

Po raz pierwszy w historii nowożytnej stan zdrowia obecnej generacji dzieci jest gorszy niż stan zdrowia rodziców.

 Samobójstwa. Roczna liczba samobójstw na Ziemi jest szacowana na około milion osób.

Ameryka ubóstwo i bezdomność: W wyniku spekulacji finansowych wielu amerykanów straciło swoje kupione na kredyt domy i znalazło się na ulicy. Co 7,5 sekundy jakaś rodzina w USA jest wyrzucana z domu. W 2011, jedna trzecia domów sprzedanych w USA zostało skonfiskowanych przez banki. Powodem była niemożliwość terminowego spłacania rat przez ich właścicieli. Liczbę przejętych w ten sposób nieruchomości ocenia się na 907 000.

Sytuacja jest bezprecedensowa: powstają pierwsze namiotowe miasteczka i Ameryka zaczyna coraz bardziej przypominać kraje Trzeciego Świata. Ocenia się, że 46 milionów Amerykanów żyje w ubóstwie.

Więziennictwo. W USA, w ostatnim dwudziestoleciu, podczas gdy ilość wykroczeń pozostała na tym samym poziomie, ilość osób więzionych wzrosła czterokrotnie i przekracza obecnie dwa miliony osób. Więziennictwo stało się trzecim krajowym pracodawcą. W budżecie tego kraju przeznacza się dziesięć razy więcej pieniędzy na represję niż na pomoc socjalną.

Rekordowe zbiednienie obywateli Wspólnoty Europejskiej. Z końcem 2013 zbiednienie Wspólnoty Europejskiej i regresja społeczna osiągnęły druzgocące rozmiary. W Nadrenii Północnej – Westfalii, największym kraju związkowym Niemiec, co trzecia gmina zbankrutowała. Dziennik The Guardian podaje, iż we Wspólnocie Europejskiej jest obecnie (luty 2014) 4,5 miliona ludzi bez dachu nad głową. Tymczasem 11 milionów mieszkań stoi pustych.

Ponad sześćdziesiąt procent Polaków żyje poniżej minimum socjalnego. Postępuje pauperyzacja społeczeństwa. Ponad sześćdziesiąt procent Polaków żyje poniżej minimum socjalnego. Co trzecia polska rodzina zalega z czynszem, co dziesiąta nie płaci wcale – wynika z danych GUS. 11 procent Polaków jest w skrajnym ubóstwie, za które uważa się poziom dochodów pozwalający zaledwie na przeżycie, bez realizowania innych potrzeb. Beneficjentami wzrostu gospodarczego są głównie elity polityczne, przedsiębiorcy oraz wyżsi urzędnicy administracji państwowej i samorządowej.

W 2013 roku na terenie całej Polski przeprowadzono przeszło 8,5 tys. eksmisji. Niemal jedna trzecia zmuszonych do przeprowadzki nie otrzymała lokalu socjalnego. Ludzie ci pozostali bez dachu nad głową lub byli zdani na schroniska i noclegownie.

Bezprecedensowa w dziejach przepaść dzieląca bogatych i biednych. Na przestrzeni dwudziestego wieku różnica między biednymi a bogatymi stopniowo wzrastała, lecz w 1960 roku proces ten eksplodował. W 1990 roku najbogatsi ludzie na Ziemi – około dwudziestu procent globalnej populacji – kontrolowało osiemdziesiąt dwa procent bogactw świata. Najbiedniejsi – którzy stanowią również około dwudziestu procent populacji – mieli dostęp tylko do jednej i cztery dziesiąte procenta bogactw.

Zarobki najbogatszych również poszybowały wykładniczo w górę. Dyrektorzy przedsiębiorstw notowanych na giełdzie zarabiają dziś średnio 143 razy więcej niż ich pracownicy (w 1998 ten stosunek wynosił „tylko” 1 do 47)! Jest to wartość uśredniona – zdarza się, że stosunek ten wynosi 1 do 400 i więcej.

Według badań ekonomisty Paula Krugmana między rokiem 1979 – 1997 dochód średnio zamożnej rodziny  amerykańskiej wzrósł średnio o 9%, podczas gdy dochód rodzin najbogatszych wzrósł średnio o 140%!

Jak podaje Forbes, od 1985 do 2002, w skali światowej ilość miliarderów wzrosła od 140 do 476.

Natomiast dochód 500 najbogatszych osób jest wyższy niż 416 milionów najbiedniejszych obywateli razem wziętych. Według danych Federalnej Rezerwy 3% najbogatszych Amerykanów posiada 55%  bogactw kraju. We Francji, tylko w ciągu ostatniego (2013) roku 500 najbogatszych fortun wzbogaciło się o 25%.

Porównując obrazowo sytuację obecną do czasów feudalnych: szerokość przepaści dzielącej bogatych i biednych wynosiła wówczas kilkaset metrów, obecnie wynosi ona kilkadziesiąt kilometrów!

W książce „Duch równości” [1] autorzy dowodnie wykazują za pomocą ogromnej ilości badań, iż skala dochodów wywiera ogromny wpływ na jakość naszych wzajemnych stosunków. Jeśli  poziom nierówności jest  taki, z jakim mamy do czynienia obecnie, staje się on potężną siłą destrukcyjną społeczeństwa.

 

Subskrybcja
Powiadomienie
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze Popularne
Inline Feedbacks
View all comments
Zbig
1 year ago

Wszystko jest, tylko nie ma miejsca dla Chrystusa.