
Prawdziwie wolne są narody gotowe do życia w prawdzie. Tam, gdzie przymyka się oczy na niewygodne fakty krzewi się kłamstwo, a niepodległość staje się mglistą iluzją.
Polacy zawsze stali na barykadzie wolności, gotowi do poświęceń, także do ofiary życia, składanej na ołtarzu ojczyzny. Zapisywali historię, z której możemy być być dumni, chociaż w III RP opiniotwórcze środowiska w ogóle się nie interesują heroiczną stroną naszego narodowego losu. W krzywym zwierciadle odwróconych wartości, ukazuje się haniebny portret współczesnej polskiej niepodległości. Widać na nim zadowolone twarze kolaborantów, sprzedawczyków i geszefciarzy. Bohaterem jest generał Jaruzelski. Prawdziwych bojowników o wolność obrzuca się pogardliwym oskarżeniem o wywoływanie klęski. Dla powstańców listopadowych, styczniowych, powstańców warszawskich i pozbawionych prawa tożsamości żołnierzy wyklętych, żołnierzy bez garści ziemi i bez trumien nie ma miejsca w świadomościach elit, z takim zacietrzewieniem opluwających romantyzm. Cena tego wyzwolenia z idealizmu i patosu jest wielka. Od zakłamania historii przechodzi się gładko do zakłamywania faktów, które powinny przybliżać do odsłonięcia tajemnicy smoleńskiej katastrofy. Mglista zasłona znad lotniska Siewiernyj rozpełzła się nad całą Polską, sącząc fałsz do polityki, ekonomii, kultury, do każdej sfery życia i do każdego publicznego dialogu. Nie można już stanąć w obronie poniżanych; obowiązująca medialna fikcja byłaby groteskowa, gdyby istnienie ofiar nie nadawało jej wymiaru tragedii.
Groby poległych w smoleńskiej katastrofie przypominają bezimienne powstańcze kurhany: nie mamy pewności, kto w nich spoczywa, a sprawcy nadal pozostają nieznani i bezkarni.
19.10.2011
Aleksander Rybczyński
Felieton, opublikowany w rok po katastrofie, pochodzi z książki Aleksandra Rybczyńskiego, “Insurekcja smoleńska”, Oficyna FJ, Kraków, Toronto, 2014
Jak zwykle trafiasz w sedno …
Ach ci Patrioci z zza granicy. Emigranci ekonomiczni, którzy opuścili Polskę najostrzej krytykują, tych co zostali i pracują dla dobra kraju. To tak jakby ktoś krytykował za niefachowo udzieloną pierwszą pomoc, a sam zbiegł z miejsca wypadku.
Zwykle, jak nie ma argumentów, wskazuje się paluchem na tych, którzy “uciekli” z kraju. Ta retoryka, rodem z PRL jest podwójnie chybiona, bo autor komentarza (janzdziarski) zupełnie nie odniósł się do meritum sprawy: ciekawe, czy Pan naprawdę uważa, że pozostawienie śledztwa w rękach Putina, oczernianie ofiar katastrofy, fałszowanie faktów dla potwierdzenia własnej narracji i udawanie, że normalne jest porzucenie wraku samolotu na płycie rosyjskiego lotniska TO PRACA DLA DOBRA KRAJU?
Trybunał czeka
Z badaniem katastrofy smoleńskiej jest, ogólnie biorąc, problem amnezji. Jacyś eksperci podobno badali wrak zaraz po katastrofie, ale nikt nie pamięta kto badał. Żaden ekspert jak dotychczas nie przyznał się i nie powiedział – ja badałem. Podobnie z badaniem brzozy, są wiadomości, że była badana i mierzona, ale nie wiadomo kto ją zbadał i kto ją zmierzył, z dokładnością plus minus dwa metry. Nikt się osobiście do badania, a zwłaszcza do pomiarów nie chce przyznać. Jacyś polscy lekarze zakasali rękawy i ramię w ramię z rosyjskimi wykonywali sekcje zwłok, ale pani Kopacz nie przypomniała sobie, którzy to byli lekarze. Ktoś łopatami przekopywał ziemię na metr w głąb, ale kto to był – nie wiadomo, nikt już nie pamięta. Funkcjonariusze BOR podobno zabezpieczali wizytę na lotnisku, ale też nie można sobie przypomnieć którzy funkcjonariusze. Były badania na trotyl, ktoś trotylu nie znalazł, ale tez nie wiadomo kto. Prokuratura zarządziła badanie trotylu ponownie, ale zanim otrzyma wynik badania, już pewnie kto badał, zapomni. Dowiemy się zapewne wkrótce, ze po naprawie w Samarze tupolew został gruntownie prześwietlony, tylko nie da się odgrzebać w pamięci, kto prześwietlał.
Państwo zdało egzamin, tylko nie można sobie przypomnieć, gdzie i kiedy…
To prawda że kłamstwa głoszone przez zwolenników absurdalnej teorii o zamachu smoleńskim przesączają się do sfery publicznej w rozmaitych jej aspektach. Mi osobiście już na wymioty się zbiera kiedy słyszę głosy “specjalistów” z komisji Macierewicza.
Sprawność werbalna zwolenników “dobrej zmiany” jest faktycznie godna pochwał, ale jedynie w zakresie umiejętności wpływania na opinie ludzi nie potrafiących samodzielnie myśleć.
Zmiany wprowadzone przez władzę wybraną przez “większość Polaków” – (kolejne kłamstwo głoszone publicznie) moim zdaniem mają na celu trwale związać z pisowską władzą niziny społeczne, zainteresowane wyłącznie wyciąganiem łapy po łatwe pieniądze. W naszym kraju w dalszym ciągu jest wielu ludzi którzy pracować nie lubią, albo nie potrafią zrozumieć że trzeba być elastycznym i dopasowywać sie do sytuacji na rynku pracy na zasadzie, bo ja uczyłem sie na … górnika, hutnika, itd. i rząd ma mi dać pracę… to już minęło, a ten kto tego nie rozumie kończy na ławce z piwem w ręku.
Państwo nie powinno sie zajmować takim rozdawnictwem, lecz stworzeniem warunków, by każdy mógł sam zarobić na swoje potrzeby.
Podatek bankowy czy podatek od “marketów” to jest szczyt obłudy. Wmawianie ludziom że to nie oni a sklepy poniosą ten koszt jest zwyczajną dziecinadą… nawet mój 11-sto letni syn to rozumie.
Smuci zaklinanie rzeczywistości, smuci łamanie prawa. Przykro jest patrzeć na to co obecnie się dzieje.
Emigranci którzy zwiali za lepszym życiem do krajów o ugruntowanej demokracji za chlebem z nudów zajmują się tematyką której chyba do końca nie rozumieją.
Śmiechu warte.
Sugeruje Pan [“Polak sortu drugiego”], że potrafi samodzielnie myśleć i odróżnia kłamstwa od prawdy smoleńskiej, ogłoszonej przez MAK i Anodinę. Szkoda jednak, że nie zbiera się Panu “na wymioty”, skoro jest powszechnie wiadomo, że wrak Tupolewa nadal nie został zwrócony Polsce, podobnie, jak czarne skrzynki, do dzisiaj przetrzymywane w Moskwie. To, że oficjalne śledztwo przeprowadzano na podstawie kilku wersji KOPII czarnych skrzynek, z czego każda różniła się czasem nagrania, też pewnie Panu nie podchodzi do gardła?