Szwecja – “strefa zakazana” (no go zone)

Niezmordowani oponenci Donalda Trumpa wykorzystują każdą okazję do ataku na demokratycznie wybranego 45 Prezydenta Stanów Zjednoczonych. Jego komentarz na temat problemów Szwecji, nie radzącej sobie z niekontrolowaną emigracją z krajów muzułmańskich także wywołał spodziewane oburzenie. Jako jeden z pierwszych odezwał się szwedzki rząd, zaprzeczając, by polityka otwartych granic miała wpływ na bezpieczeństwo rodowitych mieszkańców Szwecji i wzrost przestępczości.

Niezależny amerykański dziennikarz Tim Pool postanowił sprawdzić na miejscu, czy uwagi Donalda Trumpa na temat Szwecji były uzasadnione. Przedstawiciele amerykańskich mediów “głównego nurtu” usiłowali powstrzymać niepokornego reportera, z góry zakładając, że wieści o szwedzkich problemach są nieprawdziwe.

Tim Pool był zaszokowany, ze nikt nie był zainteresowany poznaniem prawdy: ani potwierdzeniem słów Trumpa, ani udowodnieniem mu kłamstwa. Jeden z dziennikarzy sugerował nawet przekazanie zebranych na zaoceaniczny reportaż funduszy dla charytatywnej organizacji, wspierającej migrantów!

Tim Pool dotarł do Szwecji i po spokojnej wizycie w Malmoe, dotarł do dzielnicy Sztokholmu Rinkeby, zamieszkanej głownie przez imigrantów. Było to w dzień po  zamieszkach. Dzielnica nazywana jest nieoficjalnie “strefą zakazaną” (no go zone), a oficjalnie policja określa Rinkeby “terenem problematycznym”. Reporter, w towarzystwie kamerzysty i przy obecności policji próbował dyskretnie kręcić materiał, nie kierując nawet kamery bezpośrednio na ludzi. Natychmiast w okolicy pojawili się zamaskowani osobnicy, a policjanci zaczęli żarliwie przekonywać, że najrozsądniej będzie natychmiast się wycofać. Byli przekonani, że nawet jeśli zaaresztują jedną osobę, zaraz pojawi się kilkunastu innych z kamieniami w dłoniach. Dziennikarz zastosował się do rady bezbronnego policjanta.

Po opublikowaniu reportażu z wizyty w Rinkeby, policja zaprzeczyła wersji Tima Poola, twierdząc, że reporter nie był eskortowany i zbagatelizowała całą sytuację. Podobnie zareagowały oficjalne media, którym większość Szwedów ślepo wierzy. Faktem jest, że obecność policji nie była gwarancją bezpieczeństwa. Tim Pool porównuje filmowanie w dzielnicy gangów w Chicago (gdzie w ubiegłym roku dokonano 4000 morderstw!) z filmowaniem w Sztokholmie: członkowie gangów chicagowskich pytali: “z jakich mediów jesteście”?, po czym chętnie zgadzali się na   włączenie kamery. W Sztokholmie realizacja materiału video była niemożliwa.

Tim Pool opowiada także o wywiadach, których udzielił lokalnym szwedzkim mediom. Pojawiały się u jego drzwi bez uzgodnienia i bez ogródek manipulowały wypowiedziami reportera tak, by dostosować to do wygodnej i obowiązującej retoryki.

Dochodzimy do najbardziej bulwersującego fragmentu wywiadu. Pool opowiada o rozmowach, które przeprowadził ze Szwedami. Większość jego respondentów panicznie obawiała się identyfikacji i ujawnienia opinii, którymi się dzielili. Mówiąc o tym, jak doprowadzona do ekstremum polityka “sprawiedliwości społecznej” prowadzi do samocenzury i nacisków społecznych, żądali całkowitego zamazania obrazu i nagrywania kamerą z tyłu, tak, by identyfikacja nie była możliwa. Zachowanie to nie jest wbrew pozorom paranoiczne, ponieważ media wyszukują osoby, krytykujące niekontrolowaną politykę emigracyjną, publicznie je piętnują, po czym z urzędu oskarża się te osoby o szerzenie “mowy nienawiści” (Orwell wiedział, co nas czeka!)

Wielu potencjalnych rozmówców, po kilkudniowych negocjacjach wycofywało się z planowanego wywiadu. Inni respondenci amerykańskiego dziennikarza opowiadali przerażające rzeczy, prosząc o zachowanie anonimowości. Jeden z rozmówców ze wstydem stwierdził: w Szwecji nie brak tchórzy, a ja jestem jednym z nich.

Przez szwedzkie radio Tim Pool został nazwany “zagrożeniem demokracji”. Wszystko za próbę dotarcia do prawdy i rzetelną próbę przekazania reporterskiej relacji. A prawda jest niewygodna dla entuzjastów wielokulturowej utopii. Drastycznie wzrasta ilość przestępstw i niespotykanych wcześniej gwałtów.

Potiomkinowska fasada zaczyna się sypać i pytaniem jest, czy Szwedzi przebudzą się, zanim ich piękny kraj, którego wizytówką był dotychczas Ingmar Bergman, zamieni się w pozbawiony wyższej kultury teren barbarzyńskich praktyk.

.

Aleksander Rybczyński

.

Subskrybcja
Powiadomienie
2 Komentarze
Najstarsze
Najnowsze Popularne
Inline Feedbacks
View all comments
Mariusz Wesołowski
7 years ago

Trzeba przypomnieć hasło z czasów Solidarności: „Prasa kłamie!” Jak również bardzo starą przestrogę – kogo bogowie chcą zniszczyć, temu wpierw odbierają rozum. Polityczna poprawność jest chorobą umysłową.

Ikar
7 years ago

Nadal są wśród nas potomkowie niewolników. No bo cóż to jest ta poprawność polityczna. Inna forma zniewolenia wolności.