
W połowie grudnia ubiegłego roku otrzymaliśmy sygnał o rysiu zabłąkanym w miejscowości Bircza nieopodal Przemyśla. Zabierając niezbędny sprzęt, szybko udaliśmy się na miejsce. Okazało się, że był to młody osobnik, który w poszukiwaniu pożywienia zbliżył się nocą do ludzkich siedzib. Zaskoczony zapewne nad ranem bliską obecnością człowieka kot próbował ratować się ucieczką na wysokie drzewo rosnące na jednej z prywatnych posesji. Na pierwszy rzut oka zwierzę wydawało się bardzo wychudzone i osłabione. Jeden strzał ze specjalistycznej strzelby Palmera wystarczył do pełnego znieczulenia dzikiego kota. W jego ściągnięciu pomogli miejscowi strażacy. Po wstępnym przebadaniu określiliśmy wiek pacjenta na oscylujący w granicach siedmiu miesięcy. Młode rysie przychodzą na świat w maju każdego roku. Uzyskują pełną samodzielność w wieku około dziewięciu lub dziesięciu miesięcy, wtedy też odłączają się od swojej opiekunki. Do tego czasu stale towarzyszy im matka, która żywi je i stopniowo wtajemnicza w samodzielną sztukę polowania. W przypadku tego rysia widać było, że waży znacznie mniej niż powinien, co nasuwa wniosek, że z jakichś przyczyn został odłączony od swojej rodzicielki. Niestety zbyt wcześnie, aby sam mógł sobie poradzić ze zdobywaniem niezbędnej ilości pokarmu. Trudno określić dokładnie, jak długo młode zwierze pozostawało bez matki, ale biorąc pod uwagę ogólne wyniszczenie jego organizmu w postaci znacznej utraty tkanki tłuszczowej oraz sporo zmniejszonej objętości mięśni sądzimy, że był to okres dość długi. Na co dzień rysie unikają terenów zurbanizowanych, ograniczając swój areał osobniczy do środowiska leśnego. Ten kot miał sporo szczęścia, że zdecydował się na ryzyko zdobycia łatwego pokarmu wśród ludzkich siedzib, a potem dał się złapać, odcinając sobie drogę ucieczki wspinaczką na drzewo. Gdyby nie fakt, że został dostrzeżony, prawdopodobnie nie dożyłby kolejnego miesiąca. Pacjenta od razu zabraliśmy do naszego ośrodka. Udało się tymczasowo przystosować niewykończoną jeszcze, specjalistyczną wolierę budowaną specjalnie w celu ratowania rysi, gdzie ulokowaliśmy tego wycieńczonego kota. Jego stan nie był zadowalający. Niska temperatura, apatia, odrętwienie to symptomy, z którymi musieliśmy walczyć w pierwszej kolejności. Rozpoczęliśmy jego intensywną terapię. Z każdym dniem leczenie szło w dobrym kierunku i zaczęliśmy zauważać znaczną poprawę. Aktualnie ryś cały czas dochodzi do siebie i jego dalsze rokowania są bardzo pomyślne. Trudno określić nam dokładnie, kiedy będziemy mogli przywrócić go naturze. Na razie musi przybrać jeszcze na masie. Szacujemy wstępnie, że nastąpi to mniej więcej w okolicach maja. .
Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt Chronionych
.
Be the first to comment