Marek Baterowicz – POWIAŁO “SOLIDARNOŚCIĄ”

screenshot-2016-11-27-23-24-35

 

W dniu Święta Niepodległości powiało „Solidarnością”, gdy Ambasador RP Paweł Milewski wręczał w Melbourne odznaczenia osobom zasłużonym dla ruchu pierwszej „Solidarności” – pani Krystynie Ruchniewicz-Misiakowej i panu Jackowi Klasiowi, działającym w latach otwartego  starcia narodu z reżimem. Aby przywołać atmosferę  tamtych dni przypomnijmy pewne fakty, też w tonacji listopadowej.  Jesień roku 1982 obfitowała w wiele wydarzeń, nierzadko tragicznych. Ale 8 listopada prymas Glemp spotkał się z „wrono-zbirem” Jaruzelskim , by omówić przygotowania do drugiej wizyty Jana Pawła II w ojczyźnie.  Przed 10 listopada aresztowano wiele osób, internowano lub powołano do wojska. W zakładach pracy pojawiły się patrole wojskowe i dodatkowi  tajniacy. Zastraszeni ludzie nie podjęli więc apelu TKK o strajk 8-godzinny. Był to cios dla autorytetu TKK (Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej”Solidarności”), powstałej 22 kwietnia 1982 w podziemiu. Tymczasem rankiem  10 listopada zmarł Leonid Breżniew, ale informację o jego śmierci ukrywano w ZSRR aż do 11 listopada, podobno obawiając się, że wywoła ona niestosowne demonstracje w Polsce.  Naród przyjął ją z ulgą, sam widziałem w Krakowie zabawną scenkę. Oto podchmielony włóczęga wyciąga butelkę z płaszcza i woła do przechodzącego patrolu: – Chłopcy, napijcie się ze mną za zdrowie Lońki! Milicjanci jednak idą dalej, nie aresztują śmiałka. Może i oni w duchu cieszyli się z odejścia kata  imperium ?  A jednak peerelowscy strażnicy tego imperium strzelali do Polaków, nie tylko w kopalni „Wujek”, ale przy lada okazji. A potem (12 listopada) „wrono-zbiry” Jaruzelski i Kiszczak składali wyrazy współczucia rodzinie  Bogdana Włosika , którego zastrzelił  w Nowej Hucie  tajniak, kiedy pochód robotników rozpraszało ZOMO (13.X.1982).  A 14 listopada zwolniono z „internatu” Wałęsę , gdybym wtedy wiedział o jego kryptonimie „Bolek”, pewnie nie roznosiłbym biuletynów i ulotek „Solidarności” w stanie wojennym.

W takich to czasach walczyli z reżimem PRL-u nasi bohaterzy, pani Krystyna Ruchniewicz i Jacek Klaś. Pani Krystyna – odbierając z głębokim wzruszeniem Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski, przyznany decyzją Prezydenta Andrzeja Dudy (z dnia 19 maja 2016 r.) – dziękując za odznaczenie, wygłosiła krótki dyskurs poświęcony pamięci innych działaczy „Solidarności” jakby zapomnianych zarówno w historii Związku, jak i Polski. Do takich ZNIKNIĘTYCH należy Mirosław Marian Krupiński, wiceprzewodniczący pierwszej „Solidarności”, jeden z założycieli Krajowego Komitetu Strajkowego w Stoczni Gdańskiej, który powstał 13 grudnia 1981 po wprowadzeniu stanu wojennego. Po rozbiciu strajku przez ZOMO, Krupiński został aresztowany i otrzymał wysoki wyrok, a dodajmy, że potem wyemigrował do Australii i kilka lat temu zmarł w Albany (WA). Krupiński wydał też tomik ostrych wierszy satyrycznych, godzących w komunistyczną juntę Jaruzelskiego, a może najcelniejszym neologizmem w tym tomiku jest „WRONO-ZBIR” na określenie generała, wysługującego się Sowietom, którzy nie mogąc sami dokonać inwazji naszego kraju, nakazali mu wprowadzić stan wojenny.  Do  ZAPOMNIANYCH należy też – jak mówiła pani Krystyna – Mirosława Anna Zgirska – która za swoją działalność w Podziemnej „Solidarności” otrzymała wysoki wyrok i przez lata była prześladowana przez SB. Wybrała emigrację i osiedliła się w Australii. Zmarła kilka lat temu w Melbourne. Jej córka Iga Bajer złożyła w r.2012 wniosek do Sądu Okręgowego w Warszawie o rehabilitację swej matki, jednak zespół sędziów (w wolnej już niby od komunizmu Polsce) pod przewodnictwem Małgorzaty Radomińskiej uznał, że wyrok wydany w r.1988 – w ubeckim procesie – był…sprawiedliwy! Takich ZAPOMNIANYCH działaczy „Solidarności” – jak kontynuowała pani Krystyna – są tysiące.  I śmiem twierdzić, że to Wałęsa TW „Bolek” wprowadził politykę usuwania z szeregów „Solidarności” działaczy niewygodnych komunistycznym władzom, kiedy to zameldował Kiszczakowi, poprzez prowadzącego go esbeka:”…usunąłem z „S”” ekstremę: Annę Walentynowicz, Gwiazdów i innych, tak jak chcieliście”.

Pierwsza „Solidarność” była ruchem społecznym 10 milionów Polaków – przypomniała pani Krystyna – walczących o niepodległą i wolną Polskę.  A sympatyków „Solidarności” było przynajmnie drugie tyle! Po 13 grudnia 1981 i delegalizacji „Solidarność” się nie poddała i zorganizowała ruch podziemny wspierany przez Polonię, przez zachodnie związki zawodowe i organizacje polityczne, przez Jana Pawła II i prezydenta Ronalda Reagana. Panią Krystynę dekret WRON-y zaskoczył we Francji.  Na Zachodzie tworzono spontanicznie Biura Informacyjne „Solidarności”, a „ jedno z takich Biur – mówiła dalej pani Krystyna – utworzyłam w Brukseli w lutym 1982 przy poparciu Światowej Konfederacji Pracy ( CMT)…niestety w lipcu zostało przejęte przez Jerzego Milewskiego TW „Franciszek”, a mnie usunięto z Biura na jego polecenie w grudniu 1982”. (więcej detali na google).

A pana Jacka Klasia stan wojenny osaczył w Polsce. Nie dał się złamać i z determinacją podjął walkę, tworząc Tajną Komisję Zakładową (TKZ) podziemnej „Soldiarności” w Zakładzie Konstrukcji Stalowych „Elbud” w Krakowie. W warunkach delegalizacji Związku był to akt wielkiej odwagi, także ze strony jego kolegów. Konspiracja w PRL-u wymagała stalowych nerwów. Tylko kolportaż nielegalnych dla władzy biuletynów „Solidarności” był ogromnym ryzykiem , po jakimś czasie TKZ wpadła wskutek donosu konfidenta. Znacznie więcej o tym czytamy na google w tekście Jacka Klasia – „Ujawniam prześladowców” (1.09.2007) – ogłoszonym w oparciu o dokumenty z IPN-u. Tekst to istotny dla lepszej orientacji i zrozumienia czym była wojna polsko-jaruzelska. Po surowym wyroku pan Jacek Klaś trafił do więzienia, a potem czterokrotnie odmawiano mu paszportu. Ostatecznie otrzymał go w jedną tylko stronę i wraz z rodziną osiedlił się w Australii. Dziś odebrał Krzyż Wolności i Solidarności, nadany mu przez Prezydenta Andrzeja Dudę, który docenił postawę pana Jacka Klasia w najtrudnieszym okresie dziejów „Solidarności” autentycznej, tej pierwszej wyrosłej z Sierpnia 1980.

Natomiast – jak też i przypomniała pani Krystyna – „obecna „Solidarność”, ta DRUGA, powstała z uzgodnienia Wałęsy z ministrem spraw wewnętrznych Kiszczakiem przy Okrągłym Stole w 1989. Uzgodniony został statut nowego związku, struktury i wyznaczono nowych działaczy (…), rejestracja NOWEJ „Solidarności” całkowicie wyeliminowała PIERWSZĄ „Solidarność” , a my – działacze z wyboru – zostaliśmy usunięci z pamięci nowego związku (…), nikt nie podziękował nam za naszą działalność i nie powiedział, że NASZ MANDAT WYGASŁ…I teraz na świecie, kiedy mówi się o upadku komunizmu, pomija się, że było to dzieło „Solidarności” – a za datę jego rozmonotowania podaje się upadek muru berlińskiego. „Trzeba dodać, że pani Krystyna Misiak w r.2014 odmówiła orderu od Bronisława Komorowskiego motywując to tym, że jest on politycznym patronem postkomunistycznych służb, zwłaszcza WSI (Wojskowych Służb Informacyjnych). Reakcje koalicji PO-PSL na ten „afront” znaleźć można także na google, wpisując nazwisko udekorowanej teraz przez Prezydenta Andrzeja Dudę, który jest – jak sądzę – (po Lechu Kaczyńskim ) prezydentem Tysiącletniej Polski. Albowiem pozostali prezydenci III RP byli zaledwie „post-sowieckimi administratorami PRL-bis”, ich mentalność nie dorastała do tradycji Tysiącletniej Polski.

Rozdano ordery, wzniesiono toasty. Ale Tysiącletniej Polski – jak wolności – trzeba strzec codziennie.

.

Marek Baterowicz

.

O autorze:

M Baterowicz

Marek Baterowicz  (ur. 4 marca 1944 r. w Krakowie) – debiutował jako poeta na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” w roku 1971. W kraju wydał trzy zbiory wierszy: „Wersety do świtu” (W-wa, Iskry, 1976) – tytuł był aluzją do panującej w PRL-u nocy, „Od zieleni do rdzy” (Kraków, WL 1979) oraz tomik powielony poza cenzurą – „Łamiąc gałęzie ciszy” (1981). W Paryżu opublikował tomik wierszy pisanych w języku francuskim – „Fée et fourmis” (Ed.Saint-Germain-des-Prés, 1977). W roku 1977 wychodzi też jego powieść „futurystyczna” – „Rękopis z Amalfi” (Kraków,WL) będąca groteskową kroniką wydarzeń po trzeciej wojnie światowej. Jej przekład  ukazał się w Australii w r.1991,a w roku 2000 we Włoszech.

Ukończył romanistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim (1971) broniąc magisterium z twórczości Lautréamont’a (u prof.Marii Strzałkowej), a fragment tej pracy opublikowano w „Kwartalniku Neofilologicznym”. W Sydney uzyskał stopień doktora na Uniwersytecie NSW (w r.1998) tezą „Les apports espagnols chez les poètes français aux XVIe et XVIIe siècles”, rozdziały tej pracy ukazały się we Francji, Australii, Nowej Zelandii i Nowej Gwinei.

W r.1996 wydał w Sydney antymarksistowski esej „Widmo”, napisany jeszcze w Krakowie i przemycony na Zachód w r.1985.

W kraju opublikował  wiele antologii poezji krajów romańskich (Vicente Aleixandre, Umberto Saba, Egito Goncalves), latynoamerykańskich (Jorge Carrera Andrade, Eliseo Diego) czy poetów Québec’u,  a również zbiór opowiadań René de Obaldia.

W roku 1983 zdążył wydać jeszcze swoje opowiadania „Pułapka pod księżycem” (Kraków, WL), ale kiedy w tym samym roku komunistyczny reżim rozwiązał Związek Literatów Polskich, dawne myśli o emigracji doszły znowu do głosu. Od maja 1985 ( po czterech latach starań o paszport) Marek Baterowicz przebywa na Zachodzie (Włochy, Francja, Hiszpania), a od sierpnia 1987 w Australii. Został członkiem Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie, a od 2000 r. Stowarzyszenia Pisarzy Polskich w kraju. W Sydney wydał tomik „Serce i pięść” (PCA, 1987) obejmujący wiersze dawne odrzucane przez cenzurę, wiersze ze stanu wojennego oraz pisane już na emigracji. Następne tomiki wydane w Australii to kolejno: „Dama z jamnikiem” (Sydney,Akapit 1989), wybór wierszy „Z tamtej strony drzewa” (Melbourne, Puma 1992), „Miejsce w atlasie” (Sydney, Wild&Wooley,1996), „Cień i cierń” (Sydney, Vide 2003), „Pan Retro” (Sydney, 2004)  oraz „Na smyczy słońca” (Sydney, Vide 2008).

W roku 1985 kilkanaście jego wierszy przełożono na angielski w USA, wyszły drukiem w „Mid-American Review”. Blisko sto wierszy w tłumaczeniu angielskim czeka na wydanie. We Włoszech ukazał się wybór jego wierszy „Canti del pianeta” (Roma, Empiria, 2010) w przekładzie Paolo Statutiego.

W roku 1992 wydał w Sydney powieść o stanie wojennym – „Ziarno wschodzi w ranie”. W przygotowaniu zbiór opowiadań z Polski, Hiszpanii oraz Australii.

W r.2003 otrzymał za poezję nagrodę  Białego Pióra, a w r.2012 był laureatem nagrody Stowarzyszenia Pisarzy Polskich za Granicą za całokształt twórczości (vide „Ekspresje”, Londyn, t.III 2012, laudacja prof. Wojciecha Ligęzy).

W kraju publikował  m.i. w „Tygodniku Powszechnym”. „Znaku”, sporadycznie w „Przekroju”,”Życiu Literackim” (tylko w 1980/81) a po wyjeździe w „Arce”, potem w „Arcanach”, „Kresach” ,„Twórczości”czy „Frazie”, a w r.1992 zerwał z „Tygodnikiem Powszechnym” na znak protestu przeciwko poparciu przez to pismo grubej kreski (list o tym ogłoszony był w „Arce”). Publikował też artykuły w periodykach uniwersyteckich jak „Romanica Cracoviensia”, Studia iberystyczne” (UJ), „Estudios Hispanicos” (U.Wrocławski) czy „Literaria Copernicana” (U.Toruński).

W roku 2014 w Toronto (Kanada) wydano zbiorek jego wierszy „Status quo”, poświęcony głównie ofiarom „katastrofy” smoleńskiej.

We Francji ukazał się  zbiór opowiadań – „Jeu de masques” (Nantes, 2014).

Subskrybcja
Powiadomienie
0 Komentarze
Inline Feedbacks
View all comments