Aleksander Rybczyński – Kroniki poetyckie [24]

Kroniki poetyckie powstają od listopada 2015 roku. Z założenia miały być pisane codziennie, ale okazało się, ze poetycka forma zapisu i relatywna natura czasu uniemożliwiają taką dyscyplinę. Tygodnie walczą o równouprawnienie z dniami i chwilami, a bieg godzin nie zawsze jest jednowymiarowy. Kroniki przyjęły formę klepsydry, odmierzającej czas i ważącej słowa oraz litery.

 

Minął czas 2

1966?
Karolinka
mały jacht
pełnomorski
przycumowany
czeka na wyjście
w morze patrolowe
kutry czuwają w pobliżu
a kokpit przetrząsają celnicy
co można stąd przemycić poza
jednorazowym paszportem jeszcze
można go odebrać ale przeznaczenie
jest inne ojciec odpłynie z metafizyczną
myślą już nigdy tu nie powrócę pogoda jest
dobra rejs do Kopenhagi nie trwa długo w koi
obok czujnie śpi funkcjonariusz SB nie będzie
nawet wychodzić na wachty jest tylko żeglarzem
ludzkich marzeń jego zadaniem jest odgadywanie
najskrytszych myśli co jednak może wobec ogromu
morza i fal między którymi Karolinka wymyka się na
wolność spokojnie wchodzą do Langelinie Harbour
zrzucają grota oraz foka cumują ojciec przezornie
zostawiając żeglarski worek dziarsko schodzi na
ląd i rozwija żagle losu w tych czasach granice
Europy były jeszcze strzeżone a mur berliński
jeżył się seriami z karabinów maszynowych
ale uzyskanie azylu politycznego zwykle
było tylko czasochłonną formalnością
funkcjonariusz SB zatrzymał jedynie
żeglarski worek aresztował w nim
czterdzieści lat życia chłopca o
jasnych włosach i żonę którzy
zostali zakładnikami zdrady
w Jałcie za wolność było
trzeba zawsze płacić a
cena jej rośnie z roku
na rok a jej wartość
ulega dewaluacji
i wolni czują się
niewolnicy ci
którzy nigdy
nie musieli
o wolność
walczyć

23.02.
z pracy
do pracy
w wolnych
chwilach nic
tylko cisza nie
ma do kogo się
odezwać krążymy
z miasta do miasta
szukając mieszkania
zaczynamy nowe życie
gdy śmierć uśmiecha się
ironicznie prawdziwe żniwo
kosząc w ogniskach epidemii
skończyło się sprzątanie stołów
po całonocnych imprezach jedno
piwo i czasem butelka wina starcza
by przetrwać do krótkiego i płytkiego
snu po którym przyjdzie kolejny dzień
czekający by go nazwać i zaprowadzić
w bezpieczne miejsce nie ma prostych
powrotów i jeszcze nie czas by zwinąć
skrzydła pokonaliśmy ocean a przed
nami otwiera się falująca przestrzeń
prerii niepewna droga zabliźniająca
się bezpowrotnie pamięcią którą
dławią popełnione błędy głosy
melancholii podszepty losu
oraz pokusy codziennych
wiadomości iskrę życia
musimy nieść dalej w
razem połączonych
dłoniach znosząc
cierpliwie żar
cierpienie i
ostry ból
utraty

25.02.
Indianie
prowadzą
dalej walkę
o honor nikt
już nie wie o co
chodzi gazociąg w
Kolumbii Brytyjskiej i
zmiany klimatu lewacka
woda na globalny młyn to
tylko pretekst wzburzeni są
ekonomiści dojeżdżający do
pracy duże firmy transportowe
emigranci ledwo wiążący koniec
z końcem Indianie blokują tory
kolejowe w całej Kanadzie to
przecież nie do pomyślenia
jednak tylko oni mają rację
zabrano im przestrzeń od
morza do morza kulturę
oraz ziemię bez granic
wyruszyli na wojenną
ścieżkę w milczeniu
bez słów protestu
i nadziei dostali
przecież tanią
benzynę ulgi
rezerwaty
szansę

26.02.
przed laty
na imieninach
pojawiał się Piotr
Skrzynecki rozmowy
ciągnęły się aż do rana
przy wódeczce wychodząc
Piotr napisał coś na ścianie
rysunek oprawiłem w pamięci
a oryginał poszedł do remontu
i ślad po nim zaginął by legenda
trwała przy każdym spotkaniu
przechodziliśmy na ty tylko
po to by nazajutrz zapytać
jak się pan czuje dzisiaj
po imieniu mówią mi
najwięksi wrogowie
zabarykadowałem
się we własnym
pokoju takie są
emigracyjne
koleje losu
żadnych
wizyt
snu

27.02.20
nożownik z
London Bridge
został skazany w
Kanadzie za próbę
wstąpienia do ISIS i
zwolniony warunkowo
przed upływem terminu
wyroku pomimo tego że
jego radykalizm nie uległ
zmianie prawo jest dzisiaj
zakładnikiem poprawności
politycznej i praw przestępcy
nie krzywdzi się zła dobro nie
zwycięża daremne są manewry
wyobraźni oraz petycje w obronie
prawdy i słowa ich jasny przekaz
zanurza się w cieniu obojętności
nikt nie przyznaje się do utraty
tchu wolności nauczono nas
uległości wobec kłamstwa
i propagandy a pociechą
mają być reklamy leków
samochody ploteczki
ze świata wyższych
sfer tandetą kryje
się arcydzieła a
bełkot wznosi
się wysoko
nad pieśń
poetów

29.02.
poddają nas
kwarantannie i
aplikują narkotyki
iluzji oraz kłamstwa
nie wierz nikomu stało
się głównym przykazaniem
przetrwania rozsądku istnienia
ostatni dzień przestępnego lutego
stał się symbolem ginącej cywilizacji
dni i fakty pojawiają się by nagle zniknąć
w czarnej dziurze niepamięci zacierają się
granice rzeczywistości dziś otwierają granice
przeciwstawnych kultur życie jest wirtualnym
snem a śmierć najprostszym rozwiązaniem
poligon zabójczej epidemii jest jedynie
wstępem do prawdziwego uderzenia
i ataku na nasze marzenia plany
oraz boże miłosierdzie wiarę
i opatrzność wystawia się
nas na zabezpieczenia
antywirusowy system
ochrony kont myśli
uderzenia kolbą
w drzwi zapis
na wolność
słowa żar
palenia
ksiąg

01.03.
Biały krzyż
pamiętam jak
piosenka wspięła
się aż na szczyt listy
przebojów nie wiedziano
że to dla żołnierzy wyklętych
a komunistyczny urząd kontroli
publikacji widowisk [tak nazywała
się wówczas cenzura] zwolnił elegię
do rozpowszechniania – to zagadka do
dzisiaj wyłapywano każdą aluzję – a tutaj
takie zaniedbanie zagadką jest także śmierć
Krzysztofa Klenczona bardzo dziwny wypadek
samochodowy w Chicago niepokorny potomek
niezłomnego Akowca zginął w niewyjaśnionych
okolicznościach dzieje się tak zawsze gdy fakty
są zbyt niewygodne legendarny muzyk wybrał
wolność w cieniu Ameryki która zabrała sławę
i roztrwoniła wyjątkowy talent wielu z nas jest
tutaj taksówkarzami kierowcami ciężarówek
mieszkamy w wolnym kraju zadłużamy się
po uszy Polska przyjmie tych którzy mają
z czym powrócić – dokładnie sprawdzą
nasze paszporty w czasie gdy tłumy
młodych mężczyzn bez papierów
podejmują próbę przekroczenia
granicy Europy chcą wziąć to
co się należy a mieszkańcy
musieli sobie wywalczyć
przez generacje płacąc
krwią męczeństwem
pracą z pokolenia
na pokolenie
i zapisując
historię

.

Aleksander Rybczyński

.

Muzyka: William Basinśki, fragment “The Desintegration Loops II, DLP 3”

O autorze:

Aleksander Rybczyński jest absolwentem historii sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Opublikował ponad dziesięć zbiorów wierszy, w tym debiutancki tomik “Jeszcze żyjemy”, za który otrzymał w 1983 Nagrodę im. Kazimiery Iłłakowiczówny. Zajmuje się także krytyką artystyczną, prozą, publicystyką, dziennikarstwem, fotografią, filmem oraz pracą redakcyjną i wydawniczą. Mieszka w Kanadzie. Strona autorska

Subskrybcja
Powiadomienie
4 Komentarze
Najstarsze
Najnowsze Popularne
Inline Feedbacks
View all comments
tom
4 years ago

Pionowa struktura wiersza przypomina mi pierwsze drukarki igłowe i zabawy w rysowanie Marylin Monroe, gdy już mieliśmy świadomość, że padnie system, który zamordował ojca Klenczona….nikt wtedy na nich takich ujmujących wierszy jak ten nie pisał – były przemycane z rąk do rąk wiersze Miłosza.

tom
4 years ago

? Prenumeruję Polską Canadę i pańskie wiersze opisujątakże mój świat, w którym wzrastalem!