Piotr Wojciechowski – Lipiec i pełnia

Wystroiły się w kwiaty i gwarzą pszczołami
Dwie lipy duże – wczoraj ich nie było.
Dużo tych wczoraj przeszło ponad nami
Jak potoki nad miasta bajeczną mogiłą.
Wędkarz nie liczy minut, trwa przy swojej wodzie
Więc liczyć lata – po co? W urzędach je liczą.
Nie ufaj liczbom, bo gdy je roztrząśniesz,
Wszystkie się jawią liczbą pojedyńczą.
Wieczór i pełnia. Samotność i miłość.
Zamienić im imiona i nic się nie stanie.
Samotny wieczór nad świata bajeczną mogiłą
I miłość pszczół do lipy. Wieczne miodobranie.

 

Piotr Wojciechowski

 

O autorze:

– prozaik, poeta, reżyser filmowy.

Autor powieści:

CZASZKA W CZASZCE  (1970),
WYSOKIE POKOJE  (1977),
HARPUNNIK OTCHŁANI  (1996),
DOCZEKAJ NOWIU  (2007),
TRATWA MANEKINA (2013)

Laureat nagrody im. ks. Jana Twardowskiego za “najciekawszy tom poetycki roku 2018”

,

Subskrybcja
Powiadomienie
0 Komentarze
Inline Feedbacks
View all comments