Marek Baterowicz – DYLEMATY I GRY W UE

 

Ostatnie wieści o grzywnie 250 tysięcy euro za nieprzyjętego uchodźcę brzmią wręcz jak Prima Aprilis! Czyżby Unia Europejska zamierzała naprawdę wprowadzić w życie tak brutalny szantaż? To doprawdy szczyt wszystkiego, a na pewno arogancji wobec krajów członkowskich, podobno suwerennych. Czy na pewno suwerennych ? Przypomina się tu fragment książki François Fillon, byłego premiera Francji, „La France peut supporter la vérité” (Francja może znieść prawdę), wydanej w Paryżu w r. 2006. Oto ironiczny fragment z rozdziału: „Maastricht czyli pług przed wołami”. Pisze Fillon: „Dopuściliśmy się zapewne wielu uchybień. Bo też nie wszystkie narody podzielają tę samą wizję przyszłości, te same tradycje a europejski ideał często gubił się po drodze. A nieraz bywał postrzegany prrze ludy Europy jako zagrożenie. Winę ponosi tu metoda, jakiej dla przezwyciężenia różnic użyli przywódcy europejscy. Zamiast otwartej debaty – która mogła odsłonić te ogromne różnice – wybrali działania w ukryciu, zamaskowani. Tak jak ujawnił to Philippe Séguin (5 maja 1992) w Zgromadzeniu Narodowym: „ Mija już 35 lat odkąd podpisano traktat rzymski, by potem drogą regulacji, dyrektyw i jurysprudencji europejską konstrukcję wznosić bez ludów Europy; kształtowała się ona jakby ukradkiem w tajemnicy gabinetów, w cieniu komisji i w półmroku trybunałów”. I kontynuuje dalej Fillon, zresztą zwolennik Unii Europejskiej: „ Zwalczałem traktat, który tworząc wspólną monetę a nie dając Unii prawdziwych instytucji demokratycznych, odbierał parlamentom i rządom państw Europy wszelką zdolność do prowadzenia rzeczywistej polityki gospodarczej i monetarnej. Odrzucając traktat z Maastricht chcieliśmy zmusić przywódców europejskich do przebudowy europejskiej konstrukcji w dobrym kierunku i w celu powołania instytucji transparentnych i skutecznych, zanim rozmnożenie się wspólnych politycznych celów – od Schengen po euro – nie skończy się konfiskatą narodowych niepodległości, wypartych strukturami technokratycznymi.” ( str. 241)

Oto dyskurs godny umiarkowanego eurosceptyka, liderzy Frontu Narodowego we Francji wypowiadają się znacznie ostrzej na temat Unii Europejskiej, a nie bez racji. Fillon w dalszych wywodach też nie szczędzi krytyki technokratom z Brukseli: „ Centralny Bank europejski prowadzi politykę monetarną bez demokratycznej kontroli, kieruje się wyłącznie troską o stabilność. (…) W traktacie z Maastricht nie stworzono motywacji wzrostu gospodarczego ani bodźców dla zatrudnienia. Nie można pominąć milczeniem faktu, że  wzrost w strefie euro jest słabszy od wzrostu Anglii czy Szwecji, które pozostały poza tą strefą. Wspólna waluta nie przyniosła dobrodziejstw, które obiecywali nam jej zwolennicy (…), nie wzmocniła wzrostu, ani nie nie stworzyła  stanowisk pracy zapowiadanych i wyliczanych przez Jacques Delors.” (str.242/3).

Widać to bardzo wyraźnie w dziesięć lat po wydaniu książki Fillona. Francją wstrząsają demonstracje i zamieszki, młodzi szukają zajęcia w Anglii, Irlandii a nawet w Niemczech i Australii. Oliwy do ognia dolały zmiany wprowdzone do kodeksu pracy, protesty objęły całą Francję i doszło do gwałtownych zajść, w których brali tez udział niemieccy bojówkarze ze skrajnej lewicy. Ci sami zadymiarze podobno już ćwiczą w Warszawie przygotowując się do jakiejś rozróby w dniu 7 maja, czyżby KOD-owcy potrzebowali bratniej pomocy?  Zobaczymy. Wróćmy do Francji, gdzie demolowano sklepy, palono samochody i gdzie doszlo do starć z policją. Zdumiewa to, że to właśnie rząd socjalistów unieważnia dotąd szanowany kodeks pracy. Po tych zmianach będzie łatwiej usunąć ludzi z posady. Przy wysokim bezrobociu firmy zawsze znajdą chętnych do pracy na warunkach, jakie pasują chlebodawcom. Pensje nie rosną, a zasiłki rodzinne nawet mają tendencję spadku. Niedawne zamachy w Paryżu – ułatwione słabą mobilizacją służb –  mogą być teraz dymną zasłoną dla problemów bezrobocia i zmian w kodeksie. Wzrosła też liczba chętnych do pracy w policji i w jednostkach specjalnych. Czy jednak takie zajęcie marzy się wszystkim? Eksport francuski jeszcze się trzyma, nie tylko w ofertach sprzętu wojskowego (samoloty, helikoptery) czy pasażerskich air-busów. W Hiszpanii np. powstała filia samochodów Renault, a w Maroku i innych krajach Afryki od wielu lat działają francuskie przedsiębiorstwa.  Bezrobocie jest jednak plagą w samej Francji. A może jest to problem unijny ?  Interesy niemieckie są dla Berlina priorytetem, także rozdzielenie masy uchodźców  na pozostałe kraje Unii, co jednak jest niegodziwym dyktatem. Zaproszenie kanclerzowej Merkel skierowano do milionów imigrantów bez  konsultacji z rządami innych państw, a mogło ono być jej podsunięte przez lobby, któremu zależy na zniszczeniu tożsamości kulturalnej Europy. Obok skandalicznego szantażu kar za odmowę przyjęcia uchodźców inna rzecz budzi oburzenie:  utrudnia się nam sprawdzenie wniosków o azyl, a właśnie przedstawicieli Polski nie dopuszczono do weryfikacji takich podań. To kolejny znak politycznej arogancji wobec krajów „podległych” biurokratom z Brukseli.

Nic dziwnego, że rosną szeregi eurosceptyków, liczne kraje zamykają granice, nawet Austria (gdzie zresztą teraz wyborczy sukces odnosi partia antyimigrancka) przestała wpuszczać uchodźców. Uszczelniają się Szwedzi i Duńczycy. Grecy i Włosi też mają dosyć „boat people”, a Grecja ma ponadto dalej problemy finansowe i premier Tsipras wezwał Radę UE do interwencji. Spodziewa się on nadzwyczajnego szczytu przywódców  strefy euro, na którym chciałby przedstawić sprawę Grecji. Niemiecki minister finansów odrzucił tę propozycję, a fundusz międzynarodowy (FMI) uzależnia to od zgody Aten na reformy. Natomiast Tusk nie wykluczył szczytu, ale wiele do powiedzenia ma jeszcze Juncker . Trwają więc polityczne manewry w łonie UE, gdy grupa wyszehradzka patrzy krytycznie (i słusznie!) na projekty relokacji uchodźców, wysmażone w kuchni Frau Angeli.

Tymczasem może powrócić znowu kwestia GRExit, a 23 czerwca „to be or not to be” u Anglików, budzą się i Austriacy, Węgrzy, Słowacy. Za to 1 maja w Polsce maszerowano z  napisem POLexit – a hasło to lansuje Obóz Narodowo-Radykalny, zaś jego idee bliskie są Ruchowi Narodowemu Roberta Winnickiego, a zawierają sporo z obiekcji Fillona, który nie jest awanturnikiem a poważnym mężem stanu. ONR nie myli się, gdy zarzuca UE rozbijanie tożsamości narodów europejskich, a też niszczenie religi chrześcijańskiej – a więc fundamentu naszej cywilizacji. Rozbicia tożsamości europejskiej ma dokonać ostatecznie masowy napływ imigrantów, stąd konieczna jest blokada tej przewrotnej dywersji. A zresztą azylanci marzą głownie o zasiłku niemieckim, niechże więc jadą do mamy Merkel!

Unia Europejska stała się terenem gry, w której realizuje się interesy gospodarki niemieckiej i globalnej. Zjawił zatem mason Obama i radził Anglikom zostać w UE, choć tak bardzo nie lubią oni dyktatu Komisji Europejskiej, który dryfuje w stronę pełzającego totalitaryzmu. Świadczy o tym choćby projekt kary 250 tysięcy euro za odmowę azylanta, ale i brak tolerancji UE wobec medycyny naturalnej, a także brutalne narzucanie dzieciom teorii gender. Niszczyć dzieciństwo to grzech niewybaczalny! Czyżby UE była tworem jakiegoś Belzebuba? Jeśli tak, to niech spada do piekła.

.

Marek Baterowicz

.

O autorze:

 

Marek Baterowicz  (ur. 4 marca 1944 r. w Krakowie) – debiutował jako poeta na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” w roku 1971. W kraju wydał trzy zbiory wierszy: „Wersety do świtu” (W-wa, Iskry, 1976) – tytuł był aluzją do panującej w PRL-u nocy, „Od zieleni do rdzy” (Kraków, WL 1979) oraz tomik powielony poza cenzurą – „Łamiąc gałęzie ciszy” (1981). W Paryżu opublikował tomik wierszy pisanych w języku francuskim – „Fée et fourmis” (Ed.Saint-Germain-des-Prés, 1977). W roku 1977 wychodzi też jego powieść „futurystyczna” – „Rękopis z Amalfi” (Kraków,WL) będąca groteskową kroniką wydarzeń po trzeciej wojnie światowej. Jej przekład  ukazał się w Australii w r.1991,a w roku 2000 we Włoszech.

Ukończył romanistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim (1971) broniąc magisterium z twórczości Lautréamont’a (u prof.Marii Strzałkowej), a fragment tej pracy opublikowano w „Kwartalniku Neofilologicznym”. W Sydney uzyskał stopień doktora na Uniwersytecie NSW (w r.1998) tezą „Les apports espagnols chez les poètes français aux XVIe et XVIIe siècles”, rozdziały tej pracy ukazały się we Francji, Australii, Nowej Zelandii i Nowej Gwinei.

W r.1996 wydał w Sydney antymarksistowski esej „Widmo”, napisany jeszcze w Krakowie i przemycony na Zachód w r.1985.

W kraju opublikował  wiele antologii poezji krajów romańskich (Vicente Aleixandre, Umberto Saba, Egito Goncalves), latynoamerykańskich (Jorge Carrera Andrade, Eliseo Diego) czy poetów Québec’u,  a również zbiór opowiadań René de Obaldia.

W roku 1983 zdążył wydać jeszcze swoje opowiadania „Pułapka pod księżycem” (Kraków, WL), ale kiedy w tym samym roku komunistyczny reżim rozwiązał Związek Literatów Polskich, dawne myśli o emigracji doszły znowu do głosu. Od maja 1985 (po czterech latach starań o paszport) Marek Baterowicz przebywa na Zachodzie (Włochy, Francja, Hiszpania), a od sierpnia 1987 w Australii. Został członkiem Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie, a od 2000 r. Stowarzyszenia Pisarzy Polskich w kraju. W Sydney wydał tomik „Serce i pięść” (PCA, 1987) obejmujący wiersze dawne odrzucane przez cenzurę, wiersze ze stanu wojennego oraz pisane już na emigracji. Następne tomiki wydane w Australii to kolejno: „Dama z jamnikiem” (Sydney,Akapit 1989), wybór wierszy „Z tamtej strony drzewa” (Melbourne, Puma 1992), „Miejsce w atlasie” (Sydney, Wild&Wooley,1996), „Cień i cierń” (Sydney, Vide 2003), „Pan Retro” (Sydney, 2004)  oraz „Na smyczy słońca” (Sydney, Vide 2008).

W roku 1985 kilkanaście jego wierszy przełożono na angielski w USA, wyszły drukiem w „Mid-American Review”. Blisko sto wierszy w tłumaczeniu angielskim czeka na wydanie. We Włoszech ukazał się wybór jego wierszy „Canti del pianeta” (Roma, Empiria, 2010) w przekładzie Paolo Statutiego.

W roku 1992 wydał w Sydney powieść o stanie wojennym – „Ziarno wschodzi w ranie”. W przygotowaniu zbiór opowiadań z Polski, Hiszpanii oraz Australii.

W r.2003 otrzymał za poezję nagrodę  Białego Pióra, a w r.2012 był laureatem nagrody Stowarzyszenia Pisarzy Polskich za Granicą za całokształt twórczości (vide „Ekspresje”, Londyn, t.III 2012, laudacja prof. Wojciecha Ligęzy).

W kraju publikował  m.i. w „Tygodniku Powszechnym”. „Znaku”, sporadycznie w „Przekroju”,”Życiu Literackim” (tylko w 1980/81) a po wyjeździe w „Arce”, potem w „Arcanach”, „Kresach” ,„Twórczości”czy „Frazie”, a w r.1992 zerwał z „Tygodnikiem Powszechnym” na znak protestu przeciwko poparciu przez to pismo grubej kreski (list o tym ogłoszony był w „Arce”). Publikował też artykuły w periodykach uniwersyteckich jak „Romanica Cracoviensia”, Studia iberystyczne” (UJ), „Estudios Hispanicos” (U.Wrocławski) czy „Literaria Copernicana” (U.Toruński).

W roku 2014 w Toronto (Kanada) wydano zbiorek jego wierszy „Status quo”, poświęcony głównie ofiarom „katastrofy” smoleńskiej.

We Francji ukazał się  zbiór opowiadań – „Jeu de masques” (Nantes, 2014).

Swoje felietony publikuje na naszych blogach.pl, na Solidarnych 2010, na Marszu Polonii i na Pulsie Polonii, a także w wielu pismach polonijnych w Australii, USA, Kanadzie, w tym katolickich („Przegląd Katolicki”, Sydney i „Mi-cha-el CSMA”), roczniku michaelitów na Nowej Gwinei.

Subskrybcja
Powiadomienie
3 Komentarze
Najstarsze
Najnowsze Popularne
Inline Feedbacks
View all comments
Mariusz Wesołowski
7 years ago

A obecnie Unia zamierza nie uznawać wyników demokratycznych wyborów wygranych przez partie „populistyczne”. Kiedyś mówiło się o komuniźmie z ludzką twarzą, czy więc teraz mamy demokrację z faszystowską twarzą?