Kanadyjskie media nie kłamią wprost

Do kolejnego ataku terrorystycznego islamistów doszło w egzotycznym afrykańskim kraju Burkina Faso. Dwóch mężczyzn i dwie kobiety zaatakowały “Splendid Hotel” i pobliską kawiarnię “Cappuccino Cafe”. W zamachu zginęło trzydzieści osób, w tym sześcioro Kanadyjczyków z francuskojęzycznej prowincji Quebec. Byli to katolicy, związani ze zgromadzeniem “Matki Boskiej Nieustającej Pomocy” w Saint-Damien-de-Buckland, założonym pod koniec XIX wieku i prowadzącym dzisiaj działalność misyjną w różnych stronach świata. Jedną z misji otwarto w 1994 roku w stolicy Burkina Faso, Ouagadougou. To właśnie tam polecieli mieszkańcy Quebec: Yves Carrier, Gladys Chamberland, ich dzieci Charlelie i Maude oraz ich przyjaciele Louis Chabot i Suzanne Bernier. Wszyscy zginęli podczas pożegnalnego obiadu, tuż przed wyjazdem na lotnisko, skąd mieli wrócić do Kanady.

Tragedia ta, wstrząsająca, jak wiele innych gdzie giną niewinni ludzie, jest szczególnie bulwersująca przez manipulacje kanadyjskich mediów, z najbardziej winną grzechów zaniedbania rządową stacją CBC na czele. W kilku artykułach, które pojawiły się po terrorystycznym ataku na hotel w Burkina Faso mówi się, że ofiary brały udział w “misji humanitarnej”, a zgromadzenie “Matki Bożej Nieustającej Pomocy” nazywa się “zgromadzeniem religijnym”. Ani słowa o tym, że zamordowani obywatele Kanady byli chrześcijanami, że misja jest katolicka, a atakujący byli islamistami, mającymi na celu zagładę Zachodu, a w pierwszej kolejności chrześcijan. Absurd cedzenia znaczących słów jest tak wielki, że w wywiadach ukrywa się nawet tożsamość zakonnic, nazywając je jedynie “siostrami”. Buta współczesnych dziennikarzy zakłada, że bezmyślny konsument medialnej papki nie zauważy podobnych nadużyć i manipulacji. Korespondenci, mający kształtować tak zwaną “opinię publiczną” nie kłamią wprost, ale ich cyniczna polityczna poprawność pozbawia ich moralnego prawa wykonywania zawodu.

Przed niechlubny szereg dziennikarzy CBC wysunął się liberalny premier Kanady Justin Trudeau, podczas odwiedzin meczetu (sic!) wygłaszając dwa zdania powierzchownych kondolencji. To końcowe warto przytoczyć, bo nienajlepiej świadczy o subtelności i mądrości lidera jednej ze światowych potęg: “Jesteśmy głęboko zasmuceni tymi bezsensownymi atakami na niewinnych cywilów” (“We are deeply saddened by these senseless acts of violence on innocent civilians,” )

Atak na chrześcijan w Burkina Faso nie był “bezsensownym atakiem” – był zaplanowanym aktem systematycznej wojny, którą Islam prowadzi z cywilizacją zachodnią. Ofiary zamachu nie były też niewinnymi “cywilami”. Byli chrześcijanami, którzy swoim sercem i życiem dawali świadectwo wierze, w imię której zginęli. Także o takich żołnierzy potęga militarna, jaką jest Kanada powinna się upominać w stanowczy sposób. Jej premier znalazł czas, by odwiedzić spalony (w imię nienawiści) i odbudowany (w imię miłości) meczet, ale nie znalazł chwili, by pojechać do rodzinnego miasta ofiar i pomodlić się w intencji zamordowanych, współczesnych męczenników. Zrobił to za niego kardynał Gérald Cyprien Lacroix, o czym w mediach oczywiście także nie można znaleźć najmniejszej wzmianki.

Aleksander Rybczyński

Kroniki poetyckie [fragment]

17.01.2016

kanadyjskie media CBC
relacjonują mord w Burkina Faso
zginęło tam sześciu Kanadyjczyków
z Quebec poprawni politycznie dziennikarze
żałośnie lawirują nazywając misjonarzy Matki Bożej
Nieustającej Pomocy “kongregacją religijną” tylko po to
by nie napisać że islamscy terroryści wymordowali
katolików – w reportażu nie ma zdjęcia krzyża
ani czarnoskórych nowicjuszek w białych
habitach jest ujęcie premiera Kanady
pochylonego w chwili ciszy podczas
wizyty w odbudowanym meczecie
wspomniano także o nienawiści
zwyciężonej przez miłość ani
słowa o religii która winna
jest rzezi chrześcijan

Subskrybcja
Powiadomienie
2 Komentarze
Najstarsze
Najnowsze Popularne
Inline Feedbacks
View all comments
Dorota
8 years ago

Podzielam Pana spostrzezenia.

Dawid
8 years ago

Święta prawda! Po Kolonii jednak widać pewne zmiany w mediach europejskich. Zobaczymy na jak długo.. Mimo że czas (i krew) z pewnością w najbliższych latach zweryfikuje opinię społeczną oraz werdykty wyborcze w krajach Zachodu – to jednak demografia jest nieubłagana. Kalifaty europejskie powrócą. Oby Polska była wówczas na to przygotowana..