Grzegorz Kozyra – Moje stare płyty (8) – Camel

 

Suity zespołu Camel Lady Fantasy z płyty Mirage słuchałem po raz pierwszy w radiu. Nie pamiętam, czy w Dwójce, czy może w Trójce. Spodziewałem się kolejnego melodyjnego utworu rozpisanego raptem na cztery instrumenty. Byłem oczywiście już na tyle przygotowany do odbioru tej muzyki, że prawie nic mnie nie zaskakiwało. Twórcę dzieła, Andy Latimera, gitarzystę i wokalistę, traktowałem bowiem jako mistrza od pisania urzekających melodii. Choć pierwszą ich płytą, jakiej słuchałem w całości z gramofonu. był następny w dyskografii longplay Snow Goose, to Mirage zawsze wydawała mi się bardziej ekspansywna muzycznie, może mniej czarodziejska w budowaniu klimatów i nastrojów, ale za to ciekawsza.

Utwór Lady Fantasy organisty Petera Bardensa, gitarzysty Andy Latimera, perkusisty Andy Warda oraz basisty Douga Fergusona trwa niecałe 13 minut, ale dzieje się tutaj muzycznie tak dużo, że kompozytorzy mogliby obdarować swoimi melodycznymi pomysłami kilka kapel. To jeden z najbardziej charakterystycznych utworów zespołu, który w latach osiemdziesiątych wsławił się absolutnie genialnymi albumami koncepcyjnymi, w tym najlepszym chyba w dyskografii Stationary Traveller.

Lady Fantasy składa się z trzech improwizowanych części. Zaczynają organy Bardensa, szorstko i ciężko, a następnie wchodzi gitara Latimera, jak zwykle soczyście, precyzyjnie, pojawia się także wówczas charakterystyczna melodia, liryczna i baśniowa. Posłuchaj uważnie, moje  słowa opowiedzą dziś/Historię damy, którą widziałem, lecz nigdy nie dotknąłem. Bohater utworu widzi kobietę w swojej wyobraźni, ale tak szczegółowo jakby zauważył  ją na obrazie, a może na wyciągnięcie ręki? To oczywista, że zakochał się w niej. Odtwarza jej wygląd, dostrzega twarz Damy na firmamencie nieba i jednocześnie odbicie księżyca w jej oczach.

Część środkowa suity Smiles for You, najbardziej liryczna i spokojna, jest przepiękna w swojej delikatności, subtelności, łagodności, odtwarzaniu atmosfery natchnionego poetyckiego zadurzenia. Widziałem cię siedzącą na promieniu słońca/W środku moich snów/Oh moja Damo z Wyobraźni/Kocham Cię śpiewa patetycznie i podniośle Andy Latimer.

Ostatnia część Lady Fantasy jest już dramatyczna, jakby bohater spostrzegł, że miłość to nie tylko spojrzenia, piękno kobiecego ciała, ale jeszcze coś więcej. Gitara wielokrotnie powtarza ten sam temat, organy grają jakby w tle aż do zdumiewającego zakończenia, które może wyrażać zarówno zachwyt, jak i nieszczęśliwy koniec  historii miłosnej. Może ta opowieść zdarzyła się tylko w wyobraźni bohatera, a może miała trwać krótko, na mgnienie lirycznej, poetyckiej chwili? Powtórka tematu z pierwszej części Encounter kończy to udane małe arcydzieło muzyki progresywnej. Cała płyta Mirage tonie w takiej nadzwyczajnej atmosferze, a muzyka promieniuje niezwykłymi barwami, także wyłaniającymi ze świata prawdziwej fantasy. Jeden z utworów nawiązuje bowiem bezpośrednio do Władcy Pierścieni Tolkiena.

Grzegorz Kozyra

….

O autorze:

Screenshot 2015-04-29 00.31.42

Grzegorz Kozyra: eseista, poeta, dziennikarz. Autor trzech tomów eseistycznych: W CZASIE NIEDOKOŃCZONYM (2005), DUCH SŁOWIAŃSKI (2009), CIEŃ I MAGNOLIE (2013).

Subskrybcja
Powiadomienie
0 Komentarze
Inline Feedbacks
View all comments