Aleksander Rybczyński – Kroniki poetyckie [12]

Screenshot 2017-04-18 15.39.05 

Minął dzień [3]

18 marca 2017
powoli tracimy pamieć
i nasze cienie rozpraszają
się w mroku a promienie słońca
rzucają światło na groteskowe odbicia
prawdziwych intencji nasze siostry i żony wspinają
się po błękitnej drabinie próbując zatknąć sztuczne kwiaty
na najwyższej warstwie generacji najmłodsi wykonują
zdjęcie za zdjęciem ale kamera Kirliana nie działa
w milczeniu aura niknie wśród banalnych pytań
pozostaje cień twardy jak noc wśród gwiazd
i złudzeń na których stawialiśmy domy
i skryte marzenia już nie rozmawiam
z tobą ani przy alkoholu ani przez
modlitwę stoimy przy drabinie
gorączkowo poszukując
nieudanych fotografii
które miały coś
przypominać

23 marca 2017
dzień po zamachu
w Londynie zamiast
minutą ciszy upamiętnić
ofiary kanadyjski Parlament
zatwierdził wniosek o uznanie
islamofobii przestępstwem jeszcze
na chodnikach leżą zamordowani a Nathan
Cirillo trwa na posterunku w naszych sumieniach
ci którzy odważą się dać świadectwo zostaną ukarani
zaślepioną nienawiść zwalcza się upokorzeniem
i tolerancją która wywołuje tylko pogardę
nie zasłużyli na nią przypadkowi
męczennicy to ich niewinną
krwią będziemy pisać
ostatni rozdział
cywilizacji

28 marca 2017
trzeba przywołać
wszystkich świętych
niechaj zejdą z krzyży
podniosą własne odcięte
głowy dosiądą rumaków ruszą
z flanki na odsiecz jak wojownicy
oddziału Nikoli Sarica zamknęliśmy
was w księgach i złożyliśmy na półkach
bibliotek jak w grobach nikt już do nich nie
zagląda nikt nie modli się o zbawienie
najwyżej o zdrowie i przetrwanie
w dostatku powstańcie z grobu
podnieście głos otwórzcie
nasze oczy ocalcie nas
z upokorzenia ciszy
milczenia za życia

02 kwietnia 2017
mamy pełne szuflady ale
czujemy się wystarczająco dobrze
by do nich jeszcze nie zaglądać nie wertować
wszystkiego po nocy szuflad nikt nie otwiera jest nam
właściwie to na rękę zawsze chcieliśmy być outsiderami
siedzieć przy barze rozmawiać o literaturze – żyć z dnia na
dzień a nie z życia na życie po życiu kiedyś nas dopadną
uśpione pamiątki niedokończone projekty marzenia
przysypane kurzem nieśmiałości pióra skrzydeł
włożone między kartki nieprzeczytanych
książek do końca będziemy szukać
prawdy zbierać myśli zapisane
na odwrocie rachunków
dzielić miłość między
tych co pozostaną
po nas obojętni

2016-2017
tym razem jednak
kronika sięga wstecz
jest depeszą w przeszłość
jedynym dialogiem z umarłymi
czasem zamiast pisać prawdę dla
przyszłych generacji trzeba otwierać
mogiły by wieść dotarła do współczesnych
niewiele wiedzieliśmy gdy świat runął razem
z Tupolewem próbowaliśmy wierzyć w katastrofę
i powstrzymać szalone myśli o zbrodni mówiono
o czterokrotnym podchodzeniu do lądowania
i błędzie pilotów lecz był to tylko przedsmak
manipulacji uwertura wyrafinowanego
współudziału bezwolnej większości
mówiono o akcji ratunkowej nikt
jednak nie widział karetek bo
ogłoszono że “wsie pogibli”
a wszystkie wiadomości
naprowadzały śmierć
z czarnych skrzynek
zniknęły sekundy
jak wieczność
jak ostatnia
godzina

12 kwietnia 2017
późnym popołudniem
wyjrzałem przez okno na
niebo chmury majestatycznie
płynęły z północnego zachodu
wysoko jak wieżowce w poemacie
obrazkowym Dino Buzzatiego nasza
miłość połączyła wszystkie przestrzenie
nic nie zważając na czas jątrzący przeszłość
przyszła chwila jednoznaczności do której
świat i zło nie mają dostępu będzie trwać
jedynie dla siebie a potem powróci lęk
wiadomości z pierwszych stron sieci
przymknąłem oczy i pociemniały
obrazy przyparte do wnętrza
nadchodzącym mrokiem
pozostań przestrzeni
lśniącym blaskiem
słońca znakiem
nadziei od
Boga

14.04.2017
Wielki Piątek
to dzień wolny
od pracy festiwal
tańca ludowego trwa
na peryferiach Toronto
Chrystus umiera bez słowa
słowa nie znaczą dzisiaj wiele
są fasadą medialnego przekazu
bliskie kłamstwa do prawdy droga
daleka źle oznakowana docieramy do
stuletniego lasu na wzgórzu w dolinie
potok powtarza odwieczną modlitwę
przed laty biwakowali tutaj Indianie
ale dzisiaj są równie nieobecni
jak Jezus umierający  z dala
od monitorowanych serc
obywateli globalnej
wioski cieszą się
pięknym dniem
chwilą ciszy
wiecznej
udręki

.

Aleksander Rybczyński

..

Muzyka: William Basinśki, fragment “The Desintegration Loops II, DLP 3”

Obraz: Dino Buzzati

.

Kroniki poetyckie – całość

 

O autorze:

15542464_10210614796501767_752942965733111447_n

Aleksander Rybczyński jest absolwentem historii sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Opublikował ponad dziesięć zbiorów wierszy, w tym debiutancki tomik “Jeszcze żyjemy”, za który otrzymał w 1983 Nagrodę im. Kazimiery Iłłakowiczówny. Zajmuje się także krytyką artystyczną, prozą, publicystyką, dziennikarstwem, fotografią, filmem oraz pracą redakcyjną i wydawniczą. Mieszka w Kanadzie. Strona autorska

.

Subskrybcja
Powiadomienie
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze Popularne
Inline Feedbacks
View all comments
6 years ago

Wstrząsające…