Aleksander Rybczyński – Dla dobra Polski

Entuzjazm, z jakim przyjmowany jest Prezydent Andrzej Duda nie ma chyba precedensu w historii Polski po 1989 roku. Na prawdziwy szacunek zasługiwał na pewno Lech Kaczyński, ale historyczny wymiar jego postaci został dopiero w pełni dostrzeżony po śmierci Prezydenta w smoleńskiej tragedii; za życia ten wielki Polak był niedoceniany i notorycznie krytykowany. Główną przyczyną tego braku obiektywizmu była medialna nagonka, mająca na celu ośmieszenie i zdyskredytowanie pierwszego, nie uwikłanego w komunistyczne układy Prezydenta,

Przemysł pogardy kontynuowany nawet po Smoleńsku zaczął się jednak sam dławić bezmyślnym zacietrzewieniem i monotonią powielanych kłamstw. Wielokrotnie powtarzane oszczerstwa nie stały się wbrew teorii Goebbelsa  powszechną prawdą, także z powodu nieudolności Bronisława Komorowskiego, który miał zastąpić poległego poprzednika, a predysponowany był jedynie do eksponowania intelektualnej próżni i kompromitowania godności najwyższego w państwie urzędu.

Propaganda przestała być skuteczna, a na scenie politycznej pojawił się Andrzej Duda, początkowo niedoceniany i z góry skazany na porażkę. Jego brawurowa kampania wyborcza przekonała jednak Polaków, nie tylko tych, którzy byli zdecydowanie krytycznie ustosunkowani do urzędującego od 2010 roku “strażnika żyrandoli”. Były minister kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego umiejętnie rozmawiał z różnymi środowiskami, podejmując tematy które były dotychczas zakłamywane, albo przemilczane w mediach głównego nurtu. Entuzjazm i bezpośredniość Andrzeja Dudy zmieniły klimat apatii i rezygnacji w liczącej się części elektoratu.

Polacy nie tylko poszli do urn wyborczych, ale także zdołali skontrolować uczciwość elekcji. Wybrany w maju Prezydent otrzymał  olbrzymi kredyt zaufania. Jego zadanie nie będzie łatwe, tym bardziej, że bez powszechnego poparcia nie zdoła oczyścić politycznej stajni Augiasza III RP, a trudno liczyć, by rządząca ekipa stosowała wobec niego uczciwą taktykę, rezygnując ze strategii dyskredytowania wszystkich inicjatyw i stosowania czarnej propagandy.

Andrzej Duda wiele mówi o roli emigracji i potrzebie wspierania, systematycznie odstawianej na boczny tor niezależnej kultury. Zamierza powołać Radę do spraw Polonii i Polaków za granicą. Jest to niezwykle ważny krok w stronę zbudowania jedności rodaków, mieszkających nad Wisłą i milionów rozsianych po świecie, noszących Polskę w sercach i gotowych pracować nie tylko dla siebie, ale i dla ojczyzny, z której wyrastają ich korzenie. Założenia te brzmią idealistycznie, ale może znowu nadszedł w historii czas na wielkie przedsięwzięcia dla dobra Polski i romantyzm, wzniesiony ponad codzienną krzątaninę . Będzie do tego potrzebna mobilizacja polskiej diaspory, zdanej dotychczas na bierną reprezentację Kongresów Polonii i organizacji, których świetność i majątek, zbudowany po drugiej wojnie światowej, przez generacje polskich żołnierzy, w znacznym stopniu roztrwoniono w latach iluzorycznej wolności po “okrągłym stole”.

Aleksander Rybczyński

Subskrybcja
Powiadomienie
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze Popularne
Inline Feedbacks
View all comments
Dorota
8 years ago

Mamy Prezydenta mamy Rząd ale niestety nie mamy nadal wolnych niezależnych medii a to niestety brońw rękach opozycji, która mimo porażki ciągle dyskretytuje Prezydenta i Rząd. Prezydent jest ignorowany, poniżany wyśmiewany. Bez wolnych mediów nie da się normalnie rządzić.